Coś niedobrego
Re: Coś niedobrego
Pojechałem wczoraj wieczorem na kochane nasze międzynarodowe lotnisko...oczywiście nie było jakkolwiek zaparkować. Nagle pan busem z solidnym hakiem zaczął cofać
więc i ja uciekam do tylu a tam piękny betonowy kosz na śmiecie i k....a obrysowałem tylny zderzak. Ale chyba i tak lepiej niż hak w przedniej atrapie....
Pan miął dużo szczęścia ,że była tam policja ...bo zdrowie by mu chyba nie popisało na święta

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Coś niedobrego
michal, przykre
. Smutno będzie w święta
.
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
Re: Coś niedobrego
I historia sie prawdopodobnie kończy...
http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?p=37526#p37526
http://fakty.interia.pl/polska/news/ger ... ek,1232281
http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?p=37526#p37526
http://fakty.interia.pl/polska/news/ger ... ek,1232281
Dolce far niente 
Re: Coś niedobrego
Filtr powietrza firmy Filtron można wsadzić, ale nie tam, gdzie się powinno go wsadzać.
Walczyłem pół godziny, pomogło obcięcie uszczelki....
Jadę szukać innego...
Walczyłem pół godziny, pomogło obcięcie uszczelki....
Jadę szukać innego...
Re: Coś niedobrego
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Coś niedobrego
PSY - kupy. sa specjalne torebki papierowe. nie ma problemu.
kupy na chodiku , w miescie. no koszmar. trzeba po swoich psach sprzatac. albo latac do lasu.
ja mam psa rasy Hovawart. wielie bydle. co wiecej jst to bydle agresywne w stosunku do innych samcow. ludzi nie atakuje, poza obszczekiwaniem staruszek - msza jakis zapach wydzielac, wiec ostrzegam nasze dziewczyny, zeby uwazaly za 60 lat.
poniewaz moj pies jest w okolicy najwiekszy i jest dominantem, to wyprowadzam go w kagancu, zeby chronic te nieco mniejsze psy, bo male go nie interesuja.
i jaki jest tego efekt? ze moj pies jest pogryziony a tamci nie. i kiedy zwracam uwage wlascicielom,z ktorymi sie spotykam na tych spacerach czesto, to oni mowia: ale moj pies nie gryzie.
I ostatnio zaczynam sie zastanawiac, czy czasem mojego na ich psy nie wprowadzic bez kaganca, niech sie poczuja tak jak ja, kiedy ich sy gryza mojego.
najgorszy jest przedstawiciel niewinnej rasy - labrador. wiedza, ze pies jest skurwysynem i wlasciciel chodzi z wielkim kijem na wszelki wypadek. TEZ chodze z gazem. WIS, masz spray pieprzowy? ja chodze z gazem od kiedy jakas debilka z agresywnym pitbullem puszczonym luzem nied zareagowala jak sie rzucil na mojego, w kagancu byl moj czywiscie.
Moj pies w calej okolcy i lesie kabackim jest jedynym psem w kagancu - i na dodatek ci co maja te nieco mniejsze psy jeszcze maja pretensje, ze moj ich psy obszczekuje. a piesd ma byc w kagancu. do smyczy mam inny stsunek.
kupy na chodiku , w miescie. no koszmar. trzeba po swoich psach sprzatac. albo latac do lasu.
ja mam psa rasy Hovawart. wielie bydle. co wiecej jst to bydle agresywne w stosunku do innych samcow. ludzi nie atakuje, poza obszczekiwaniem staruszek - msza jakis zapach wydzielac, wiec ostrzegam nasze dziewczyny, zeby uwazaly za 60 lat.
poniewaz moj pies jest w okolicy najwiekszy i jest dominantem, to wyprowadzam go w kagancu, zeby chronic te nieco mniejsze psy, bo male go nie interesuja.
i jaki jest tego efekt? ze moj pies jest pogryziony a tamci nie. i kiedy zwracam uwage wlascicielom,z ktorymi sie spotykam na tych spacerach czesto, to oni mowia: ale moj pies nie gryzie.
I ostatnio zaczynam sie zastanawiac, czy czasem mojego na ich psy nie wprowadzic bez kaganca, niech sie poczuja tak jak ja, kiedy ich sy gryza mojego.
najgorszy jest przedstawiciel niewinnej rasy - labrador. wiedza, ze pies jest skurwysynem i wlasciciel chodzi z wielkim kijem na wszelki wypadek. TEZ chodze z gazem. WIS, masz spray pieprzowy? ja chodze z gazem od kiedy jakas debilka z agresywnym pitbullem puszczonym luzem nied zareagowala jak sie rzucil na mojego, w kagancu byl moj czywiscie.
Moj pies w calej okolcy i lesie kabackim jest jedynym psem w kagancu - i na dodatek ci co maja te nieco mniejsze psy jeszcze maja pretensje, ze moj ich psy obszczekuje. a piesd ma byc w kagancu. do smyczy mam inny stsunek.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Coś niedobrego
jakiś cymbał dziurawiący opony na moim podwórku znowu ma okres polowań,
pierwsza opona w sobotę, druga dzisiaj, w sumie trzecia w tym roku

edit:
odnośnie psich kup, jeden z moich ulubionych żartów:
pierwsza opona w sobotę, druga dzisiaj, w sumie trzecia w tym roku
edit:
odnośnie psich kup, jeden z moich ulubionych żartów:
Re: Coś niedobrego
Bo to Franca...WRC fan pisze:Czemu kluczyk-pilot od Francy musiał mi się zepsuć akurat przed świętami...
Dolce far niente 
Re: Coś niedobrego
Kurcze jak szukałem swojego subaraka to nie było TEGO:
http://otomoto.pl/subaru-legacy-gt-C7368391.html
Chyba kupiłbym
http://otomoto.pl/subaru-legacy-gt-C7368391.html
Chyba kupiłbym
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Coś niedobrego
Kruszyn, Spoko. Jak mawiali starsi : "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma i jeszcze lepsze jest wrogiem dobrego 
Re: Coś niedobrego
Cokolwiek zrobisz będziesz żałował - jak podobno mawiali starożytni Rzymianie.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: Coś niedobrego
Dziękuje za pocieszenie
Ale dobre jest w tym ogłoszeniu spalanie umiarkowane na poziomie 10 - 12 litrów 
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Coś niedobrego
A w temacie wątku, dzisiaj jeździłem po Rzeszowie szukając świeżego sandacza, normalnie mission impossible. Musiałem się zadowolić mrożonką.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: Coś niedobrego
Żona zabroniła mi wypić całej łiski już dzisiaj, podobno jutro jakieś święto jest ....

Re: Coś niedobrego
LouCyphre a mi w tym roku nikt nie zawraca głowy takimi pierdołami
i właśnie wznoszę toast łiski za zdrowie forumowiczów i forumowiczek 
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Coś niedobrego
inquiz, w salonach Suzuki pytałeś? Powinni mieć.
Anyway, sprawa się rypła, jak powiadają. Remontuję Ci ja w chwilach wolnych (jakich mam bardzo mało), jednośladowy pojazd polskiej produkcji, jeden z tych najbardziej udanych, notabene. Jeśli kogoś to interesuje, to tu nawet są jakieś fotki:
http://picasaweb.google.pl/jarek.hryszko/RemontCharta#
Jakiś czas temu z nabożeństwem skręciłem do kupy słynny skądinąd silnik Dezamet 027 w który toto było wyposażone (z ciekawym numerem, 500 mianowicie), najlepiej jak to tylko można przeprowadzić - przy użyciu nowych części, uszczelek i innych takoż śrubek powynajdowanych zewsząd (głównie z allegrowego zewsząd). Skręcałem go trochę po omacku, ponieważ nie ma obecnie żadnej dostępnej dokumentacji do tego silnika, oprócz średnio czytelnego przekroju i paru rysunków. Jakież było moje bezgraniczne wkurwienie (bo inaczej tego nazwać nie można), gdy po tymże skręceniu, uszczelnieniu, dokręceniu i dopieszczeniu, podczas próby naciągnięcia sprężyny "kopki" cały jej mechanizm rozpadł się z głuchym zgrzytnięciem.
No nic. Zamówiłem ci ja nowy, kompletny wałek startera z myślą o beznadziejnie nudnych, jak zwykle, świętach. Zlazłem dziś rano do piwnicy i rozpocząłem niszczenie tego, co jeszcze nie tak dawno z językiem na brodzie tworzyłem. Zdzierałem uszczelnienia, rozrywałem uszczelki i wybijałem łożyska. Wymieniłem to, co kiedyś było wałkiem startera na nowe, lepkie od oleju, śliczne coś i od apiać od nowa - nowe łożyska, nowe uszczelki, nowy "hermetic". Zacząłem naciągać sprężynę i... trzask.
Bardzo, bardzo cienka granica dzieliła mnie od tego, żeby rzucić tym wszystkim o ziemię i jeszcze po tym poskakać.
I na dodatek uszczelki mi się skończyły.
Anyway, sprawa się rypła, jak powiadają. Remontuję Ci ja w chwilach wolnych (jakich mam bardzo mało), jednośladowy pojazd polskiej produkcji, jeden z tych najbardziej udanych, notabene. Jeśli kogoś to interesuje, to tu nawet są jakieś fotki:
http://picasaweb.google.pl/jarek.hryszko/RemontCharta#
Jakiś czas temu z nabożeństwem skręciłem do kupy słynny skądinąd silnik Dezamet 027 w który toto było wyposażone (z ciekawym numerem, 500 mianowicie), najlepiej jak to tylko można przeprowadzić - przy użyciu nowych części, uszczelek i innych takoż śrubek powynajdowanych zewsząd (głównie z allegrowego zewsząd). Skręcałem go trochę po omacku, ponieważ nie ma obecnie żadnej dostępnej dokumentacji do tego silnika, oprócz średnio czytelnego przekroju i paru rysunków. Jakież było moje bezgraniczne wkurwienie (bo inaczej tego nazwać nie można), gdy po tymże skręceniu, uszczelnieniu, dokręceniu i dopieszczeniu, podczas próby naciągnięcia sprężyny "kopki" cały jej mechanizm rozpadł się z głuchym zgrzytnięciem.
No nic. Zamówiłem ci ja nowy, kompletny wałek startera z myślą o beznadziejnie nudnych, jak zwykle, świętach. Zlazłem dziś rano do piwnicy i rozpocząłem niszczenie tego, co jeszcze nie tak dawno z językiem na brodzie tworzyłem. Zdzierałem uszczelnienia, rozrywałem uszczelki i wybijałem łożyska. Wymieniłem to, co kiedyś było wałkiem startera na nowe, lepkie od oleju, śliczne coś i od apiać od nowa - nowe łożyska, nowe uszczelki, nowy "hermetic". Zacząłem naciągać sprężynę i... trzask.
Bardzo, bardzo cienka granica dzieliła mnie od tego, żeby rzucić tym wszystkim o ziemię i jeszcze po tym poskakać.
I na dodatek uszczelki mi się skończyły.
