powrócona do domu, już tak naprawdę i do końca
było fantastycznie :) warto było jechać taki kawał i poznać Was wszystkich :) i zobaczyć tych, których znam
super super :)))
co złego to nie ja, chociaż to moja wina, że trzeba było po schodach na twierdze wchodzić - co zrobić, taki los
Zdjęcia będą jak będą :) bo nie wiem czy coś wyszło. Biedna zestresowałam się zobowiązującą koszulką :) Stres plus pincet, ręka się trzęsła...będzie ciężko

a tak naprawdę, jest ich prawie 700 i nie chce mi się tego przeglądać
jedyne co mi się chce, to spać
Kwiatki to nie ja

nic nie wiem na ten temat. Skąd one w ogóle? wyrosły?
ale fajne były, fakt
Organizacja rewelacyjna, lokum również

Prywatny apartment jak marzenie :))) Mogłam mieć pierdzielnik na pół pokoju i złego słowa nie usłyszałam
Słynna cytrynówka naprawdę pyszna.
Koszulki mistrzostwo świata

szczególnie moja limitet edyszyn :D
Ludzie fantastyczni, zawsze coś, zawsze ktoś :))
Kasi i Inquizowi gratuluję cierpliwości w pieczeniu świnek - słyszłam ile Wam zeszło. Ale warto było - pyszne wyszły :))
dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, co mnie wozili :)) i tym co krzywdy zrobić nie dali
a jak coś mi się jeszcze przypomni to dopiszę :]
if anyone asks...i'm a bubbly ray of sunshine, coated with sweetness.