Bilex pisze:Z tego co zrozumiałem kolega redxcell chciał pożyczyć samochód do testów - sugerując, że najlepiej na cały dzień i solo
2-3 godziny. O "solo" nic nie zauważyłem.
Chcieć mógł, nie stawiał warunków.
Chcieć - to myślozbrodnia?
Kolegę redxcella widzę (netowo) pierwszy raz na oczy i (.....) żadna siła na świecie nie skłoniła by mnie do użyczenia mu STIaja a nawet mojego WRXa
I git. Co wyście się tak uczepili tego, że "ja bym mu nie pożyczył"? Przecież ja nie o tym, co ciężkiej nędzy.
Możecie nie chcieć. Macie prawo nie chcieć. Ja nie o tym, co kto chce (czy nie).
Naprawdę - NIE O TYM. Nie.
Konto usunięte pisze:Nie rozumiem. Ale gdzieżby tam od razu z tym problem

Ludzie prości są szcżęśliwsi, bo nie muszą wymyślać sobie sztucznych zagadnień do analizy. Jako "onanista intelektualny" nie posiadający patentu na jedynie właściwy punkt widzenia, idę se obejrzeć prognozę pogody w TV

Przyjemności. Wiesz, ja też nie mam patentu. Ale swój
punkt widzenia staram się uzasadnić,
jak już ktoś pyta "ale dlaczego tak myślisz?".
Pewnie niepotrzebnie, ale ja już taki dziwny jestem...
remek pisze:Maruda, przez szacunek napisze Ci wprost, ze
nie bardzo bylem w stanie przeczytac Twoj wywod 
ale skoro juz - prawie z uporem maniaka - przewinalem te parenascie chyba ekranow to
napisze, ze jak dla mnie to robisz z igly widly, albo nawet dzielisz wlos na czterdziesci czworo

Umiejętność poznania treści bez czytania ("nie bardzo czytania", przynajmniej) to pikna sprawa. Też bym chciał tak umieć...
Otóż: zwróć uwagę, że rzuciłem tylko luźną uwagę / komentarz w temacie "izby (nie)pamięci". Nie wnikałem, nie wjechałem od razu z "pretensją" czy "besztaniem". Dwa zdania, wyraziłem swoją opinię (chyba wolno...?).
Można było zlać? A pewnie, że tak. Maruda, jaki jest, każdy widzi; nie karmić trolli - i te sprawy.
No ale "warum einfach wenn es auch kompliziert geht?" I Fido uznał za niezbędne wywołanie żłówia z lasu.
A potem pretensje go garbatego o proste dzieci...
(W następnym poście, w kilku zdaniach wytłumaczylem dlaczego tak właśnie myślę - i nie oczekiwałem przyznania mi racji, a wręcz napisałem, że
mam drętwe poczucie humoru i nie czuję bluesa. I się rzuciło stado do karmienia trola. A potem raban i zgrzytanie dziąseł. No rynce i spodnie, normalnie...)
Kolega zapytal o STI, nikt nie mial ochoty pozyczyc (nie dziwne)
Tja, o tym pisałem już.
Nie mieli ochoty. Nie dziwne. Nie o tym rzecz.
za to zgodnie z tradycja, duchem i godnoscia osobista posmialismy sie (mam nadzieje, ze wszyscy).
Ja nieszczególnie, więc chyba nie wszyscy. Ale wiesz, ja nie czuję bluesa...
Kowal !
Czy posądzenei kogoś o "bycie prawnikiem" to złośliwość, czy "wycieczka osobista"? Czy jest coś "personalnego" w ocenie wypowiedzi (jej poziomu)? Czy Ty naprawdę nie rozumiesz różnicy pomiędzy powiedzeniem komuś "dureń jesteś", a "to co powiedziałeś jest głupie"? Lub inaczej jeszcze: czy "rżniesz głupa" (= ocena postawy) to to samo co "głupol jesteś"? (= ocena osoby).
Czy jest coś "złośliwego" i "chamskiego" w wyrażeniu -za pomocą potocznego porzekadła (dwóch, właściwiwe)- własnej frustracji z powtarzania po raz n-ty tego samego (i wciąż grochem o ścianę)?
When you're in hole, don't dig, powiadają. Tak na marginesie i bez związku.
Pust' wsiegda budiet luzy...
Pisze się:
budut luzy
No i tu mnie dopadłeś. Cała moja argumentacja się przez to w proch i nicość rozyspała... Chlip, chlip...
Poprosiłem Cię o wyjaśnienie, bo nie byłem pewien czy ta wypowiedź jest wobec mnie pozytywna czy negatywna.
Ta
która?
Dżizas Krajst Superstar... "WOBEC MNIE"?? "Pozytywna czy negatywna"?!
Nie było odpowiedzi "wobec Ciebie". Negatywnej, pozytywnej, ani innej. Nie wiem o co Ci chodzi i po grzyba mieszasz SIEBIE, OSOBIŚCIE, do wymiany poglądów i opinii NA SPRAWĘ.
Oceniłem Twoją WYPOWIEDŹ - i jej poziom. Powtarzam:
Twoją WYPOWIEDŹ - nie Ciebie.
Ja wobec Ciebie nie jestem ani negatywny, ani pozytywny.
Czego "oczekuję", napisałem: OCZEKUJĘ jakiejś SPRAWNOŚCI (wyższej niż średnia krajowa) w rzemiośle sporu z racji Twojego (ZTCW) wykonywanego zawodu.
Przepraszam, jeśli oczekiwaniem tym uraziłem. Więcej nie będę.
Jeśli kiedyś uznam, że dyskusja z Tobą to gra niewarta świeczki, to po prostu przestanę. Bez zastanawiania się, czy jestem wobec Ciebie
pozytywny czy
negatywny - nie obchodzi mnie to.
Skąd (i po co) to ciśnienie na wrzucanie tu relacji personalnych (i kategoryzowanie / wartościowanie ich)? Jeśli adwokat w sądzie na rozprawie broni swego klienta
w opozycji do adwokata strony przeciwnej to znaczy, że oni (ci adwokaci) stają się swoimi
personalnymi wrogami?
Teraz już nabralem pewności że nie ma to żadnego znaczenia, bo od dłuższego czasu dyskutujesz w tym wątku sam z sobą
Jak na dyskusję "z samym sobą" zaskakująco tu wiele innych głosów...
No ja rozumiem, że można mieć
rozdwojenie jaźni - ale żeby aż taka multiplikacja?!
a cytaty innych uczestników wplatasz tylko w celu potwierdzenia lub zaprzeczenia swoich aktualnych rozważań.
Bo są plusy dodatnie i plusy ujemne, a cała sztuka to być za, a nawet przeciw.
Naprawdę piszę to z przykrością.
Bardzo mi przykro, Sidorowski jestem.
Kowal - Ty nie pisz z przykrością. Ty pisz z sensem (i na temat). Ja Cię proszę.
No bo jeśli nie Ty - to kto?
Trzymta się wszyscy ciepło.
Ja se poczymam ryncami spodnie.
"Rynce, moje rynce", jak to powiedział Stary Człowiek i Morze.
pzdr,
M.
I nie karmcie trola. Ja, jeśli mam dyskutować sam ze sobą, to se dam radę sam.
Sam - bo jakby nie patrzeć, w dyskusji z samym sobą zawsze się wygrywa. No chyba, żeby nie.
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...