A co to jest "sęs", bo sensu w tym nie widzęmaruda pisze: W sęsie AW vs Pages czy w sęsie Mail vs rtf?![]()

A co to jest "sęs", bo sensu w tym nie widzęmaruda pisze: W sęsie AW vs Pages czy w sęsie Mail vs rtf?![]()
So what...So What! pisze:A co to jest "sęs", bo sensu w tym nie widzęmaruda pisze: W sęsie AW vs Pages czy w sęsie Mail vs rtf?![]()
Do za dużych butów, za krótkiego płaszcza czy upierdliwej kobiety też się można przyzwyczaić.Arno pisze:Mnie jakis czas temu zmuszno do Pages. pare reczy mnie wnerwialo niebotycznie. Ale sie przyzwyczailem.
Bo on wie lepiej. A Ty się nie znasz.teraz mam worda i co? Ano to ze zmieniam font a on se wraca do poprzedniego.
Akurat jeśli chodzi o "zasysanie" innych formatów to Pages jest, wedle mojego uznania*, dość dobry - importuje .doc z peceta zachowując formatowanie (może nie zawsze i nie w 100%) I POLSKIE ZNAKI - w czym jest o niebo lepszy od Worda, który na maku wciąga .doc-a z peceta, ale kasuje przy tym polskie znaki (przynajmniej do wersji Word'a 10.0.0).Za to w Pages trzeba bylo specjalnie zapamietywac w formatach ktore inne formaty czytaja. I co gorsza malo rzeczy Pages czytal.
Mamy bardzo zle. Zwalszcza po sprobowaniu Lightroom'agregski pisze:macie jakies doswiadczenia z Aperture ? obsluguje dyski sieciowe?
Spróbuj NeoOffice. Legal, za darmo (choć "wszelkie donacje mile widziane") - zawsze, jak "nie przypasi", możesz zrezygnować.Arno pisze:no, merci, jak mowia w bulharsku.
no tak ale teraz to ja juz jestem zgubiony.
bo:
1. przed tem byl tylko pages ( brak polskiego slownika)
2. teraz "pozwolili " na Worda. I na razie bez polskiego slownika. RAJ NA ZIEMI
no o chyba lepiej jednak sie wordowac zmuszajac naszych kamaraden do znalezienia gdzies na swiecie polskiego slowmika, bo przeciez to takie trudne.
W Classicu były problemy z polskimi znakami przy przenosinach na i z peceta.Jakos dawnije, przed trzema modelami IMBma i jedna Toshiba, kiedy sie pracowala na Classicach, Powerbookach to takich problemow nie mialem.
maruda pisze: Ale to jeszcze nie wszystko.
Word jest znany z tego, że zapisuje w dokumencie mnóstwo "ukrytej" informacji o użytkowniku (bez pytania użytkownika). A poza tym kiedyś był tam jeszcze taki patent (nie wiem jak teraz, ale nie zdziwiłbym się gdyby to "feature" wciąż zostało), że przy drobniejszych edycjach tekst "usuwany" był tylko "ukrywany" (oznaczony jako "nie wyświetlać", ale w pliku zostawał.
Otwierając taki dokument programem typu CanOpener czy RealWiev można było fragmenty tekstu "usunięte" przeczytać.
Wyobraź sobie, że wysyłasz komuś jako .doc propozycję umowy, w której wcześniej były korzystniejsze dla niego warunki (a które "wyedytowałeś"), albo wziąłeś jako "szablon" umowę podpisaną wcześniej z kim innym, i tylko zmieniłeś dane osobowe i kwoty ( plus jakieś inne pierdoły) - a on to sobie realviewnął... Chryja z czegoś takiego może być na 14 fajerek.
Gugluj "realview mac"... :) http://www.versiontracker.com/dyn/moreinfo/macos/3781FUX pisze:A możesz podać konkretne źródła na te programiki, bo ja to jestem taki komputerowiec, jak Arno...
Po googlaniu jakoś nie mogę się dokopać.
O, to, to...Paul_78 pisze:Jeśli chodzi o Mail, to ja go używam i bardzo lubię, bo jest wygodny i ma parę ciekawych funkcji, ale jeśli ktoś przesiadł się z Outlooka czy Entourage to masakra.
"Lubić" to ja lubiłem AppleWorks - Pages toleruję jako mniejsze -od Worda- zło.Natomiast Pages nie lubię. Sam w sobie to może i dobry, wygodny program, pod dwoma warunkami - nie pracowało się wcześniej w Wordzie
Znaczy, "export" nie ogarnia tematu? Pytam, bo doświadczenie mam niezbyt wielkie (choć "pozytywne"), a lepiej wiedzieć zawczasu "jakby co".... a osoby, z którymi wymieniamy się dokumentami też pracują z Pages. W innym wypadku to mordęga
Zasadniczo, zawsze tak jest...Najgorsze jest uczenie się obsługi nowego programu, który zasadniczo robi to samo, co stary, tylko inaczej i trzeba zapomnieć o wykształconych przez lata nawykach.
No idea.BTW czemu w makowym Wordzie co jakiś czas, bez przyczyny, znikają paski narzędziowe?
FUX, prego...FUX pisze:maruda, hvala.
ja mam jedno takie wyjaśnienie (zasłyszane), które stosuję również w tzw. "życiu zawodowym" (naprawdę):maruda pisze:No idea.FUX pisze:BTW czemu w makowym Wordzie co jakiś czas, bez przyczyny, znikają paski narzędziowe?
BTW, wszystko ma swoją przyczynę...Zatem, "bez widocznej przyczyny".
![]()
Znam inne dowody:damaz pisze:ja mam jedno takie wyjaśnienie (zasłyszane), które stosuję również w tzw. "życiu zawodowym" (naprawdę):
komputery każdego dnia dostarczają nam niezbitych dowodów na istnienie krasnoludków.
Za dwadzieścia lat znajdziesz.Paul_78 pisze: Nie umiem tylko znaleźć zastosowania dla polityków.
maruda pisze:Jest też NeoOffice ( http://www.neooffice.org/neojava/pl/dow ... p#download ) - makowa wersja (nie "X11 port") OpenOffice'a i wygląda przyzwoicie. Nie używałem go prawie wcale, więc nie wiem za wiele o jego możliwościach i ograniczeniach - ale "ogólne wrażenie zrobił" na mnie dobre.
Chodzi jakby wolniej od Pages czy Worda (zauważalnie dłużej się uruchamia) ale to jest chyba do przyjęcia.gruby pisze:Jezeli nie rozni sie to od OOo, to jak najbardziej polecam!!!maruda pisze:Jest też NeoOffice ( http://www.neooffice.org/neojava/pl/dow ... p#download ) - makowa wersja (nie "X11 port") OpenOffice'a i wygląda przyzwoicie. Nie używałem go prawie wcale, więc nie wiem za wiele o jego możliwościach i ograniczeniach - ale "ogólne wrażenie zrobił" na mnie dobre.
Od kilku lat uzywam OpenOffice i chwale sobie niezmiernie!
Jedyne problemy pojawiaja sie przy konwersji "udziwnionych" plikow. Reszta dziala super i za darmo...
- Apple to interesujący przypadek. Kiedy zbadaliśmy mózgi użytkowników tej marki, okazało się, że reagują tak samo, patrząc na obrazy przedstawiające komputery Apple, jak na wizerunki związane z religią - krzyż, różaniec, Biblię.
Apple daje im poczucie przynależności do pewnej społecznośći i daje złudzenie psychicznego komfortu...
Film o tym nawet nakręcili. Tutaj jest fragment:rrosiak pisze: To wiele wyjaśnia![]()
Reagują tak samo, czyli... co? Modlą się? Zdejmują czapkę?rrosiak pisze:Martin Lindstrom powiedział:
- Apple to interesujący przypadek. Kiedy zbadaliśmy mózgi użytkowników tej marki, okazało się, że reagują tak samo, patrząc na obrazy przedstawiające komputery Apple, jak na wizerunki związane z religią - krzyż, różaniec, Biblię.
W odróżnieniu od np. takiego Subaru, prawda? (co było szczególnie dobrze widoczne podczas ...zresztą, mniejsza o Radka).Apple daje im poczucie przynależności do pewnej społecznośći i daje złudzenie psychicznego komfortu...
Ta... Spisek żydowsko-masoński, jak nic. I jeszcze cykliści.To wiele wyjaśnia
Ten punkt, to jest jakaś megaporażka. Swego czasu np. Palm zrobił wielką karierę, bo na Palma było wszystko, łącznie z przedziwnymi interpreterami i maszynami wirtualnymi. Nie było jakiś głupawych ograniczeń ,,możesz mieć dowolną aplikację, pod warunkiem że będzie pochodziła z App Store, nie będzie robiła tego, tego, tego, tego, tego, tego i tamtego''.It all came to a head last week, however, when Manomio confidently submitted C64 for iPhone along with 3 individual gamepacks (officially licensed) to use along with the emulator. All seemed fine until Manomio received the dreaded App Store rejection email:
Thank you for submitting C64 1.0 to the App Store. We've reviewed C64 1.0 and determined that we cannot post this version of your iPhone application to the App Store because it violates the iPhone SDK Agreement; "3.3.2 An Application may not itself install or launch other executable code by any means, including without limitation through the use of a plug-in architecture, calling other frameworks, other APIs or otherwise. No interpreted code may be downloaded and used in an Application except for code that is interpreted and run by Apple's Published APIs and built-in interpreter(s)."
Konto usunięte pisze: rrosiak, oni potraktowali Twój cytat śmiertelnie poważnie![]()