Azrael pisze:ky, zapomniałeś jeszcze o ekologii, dobieraniu przełożeń do limitów prędkości obowiązujących na danych rynkach, subiektywnym odczuciu kierowcy z jazdy np. gdy skrzynia jest ciut dłuższa - auto wydaje się "elastyczniejsze" amatorowi itp itd.
Takich sztuczek jest masa i ja ich wszystkich po prostu nie ogarniam. Może gdybym dalej się kształcił w tym kierunku, a potem coś robił przy tym... :)
ky pisze:...
Chodzi o to, że silnik benzynowy, dławiony przepustnicą, pracuje sprawniej przy jej dużym otwarciu (lepsze napełnienie, lepsza sprawność, mniejsze zużycie jednostkowe). ...
Weź dowolną książkę na ten temat i pooglądaj sobie charakterystyki silnika. Nie tylko zewnętrzną (a tą również z jednostkowym zużyciem paliwa), również charakterystyki częściowych obciązeń. A także wykresy opisujące współczynnik napełnienia w zależności od różnych parametrów (w tym np. uchylenie przepustnicy), poczytaj też, jak się przekłada sprawność wolumetryczna na sprawność silnika.
ky pisze:Weź dowolną książkę na ten temat i pooglądaj sobie charakterystyki silnika. Nie tylko zewnętrzną (a tą również z jednostkowym zużyciem paliwa), również charakterystyki częściowych obciązeń. A także wykresy opisujące współczynnik napełnienia w zależności od różnych parametrów (w tym np. uchylenie przepustnicy), poczytaj też, jak się przekłada sprawność wolumetryczna na sprawność silnika.
r.
Mówią na poważnie, to zgadzam się z tym, że efektywne ekonomicznie przyspieszanie będzie miało miejsce wówczas gdy wartość momentu obrotowego jest już wysoka. Czyli przyspieszając nie mam sensu męczyć silnika ani na za niskich obrotach, ani na skrajnie wysokich. Raczej bym operował w jakimś tam optymalnym zakresie.
Co innego gdy już osiągniemy prędkość docelową i będziemy się z nią poruszać. Wtedy jak sądzę ekonomiczniej będzie gdy obroty będą możliwie niskie. Oczywiście nadal na tyle wysokie aby samochód utrzymywał stałą prędkość, a nie zaczął zwalniać z powodu niedoboru mocy. A tak dokładnie to najekonomiczniej byłoby jechac tak na granicy tych dwóch stanów.
Konkretnie: jazda na najwyższym biegu z najmniejszą prędkością, przy której silnik pracuje jeszcze spokojnie i ma jeszcze dość mocy aby samochód nie zwalniał - wydaje mi się, że jest najekonomiczniejsza. (nie mam na myśli panewek, itp.. tylko zużycie paliwa)
Jednak to, że przyspieszamy samochód na jakimś tam optymalnym zakresie obrotów, nie ma oznaczać, że wciskamy gaz za mocno. No bo jeśli dojdzie do tego, że mieszanka będzie za bogata, to też jest to nieekonomiczne. Nie sądzisz?
Znalazłem jeden (!) wykres charakterystyki silnika ZI (dławione). Jak patrzę na jednostkowe zużycie paliwa (mierzone w g/kWh), to krzywe przecinają się jednym punkcie. Dla obciążenia pełnego najekonomiczniejsze są wysokie obroty, dla najmniejszego niskie. Nie wiem czy jest to cecha tego konkretnego testowanego silnika, czy ogólna cecha ZI. Ale wynika z tego że najekonomiczniej ruszać jak stara pierdoła, by po przekroczeniu pewnych obrotów "pedal to the metal".
Jak masz inne ciekawe wykresy chętnie przyjmę.
gootek pisze:
No bo jeśli dojdzie do tego, że mieszanka będzie za bogata, to też jest to nieekonomiczne. Nie sądzisz?
Od tego masz mądry komputer i sondę lamdba w aucie, żeby mieszanka nie była zbyt bogata. Z drugiej strony lepiej ciut przelać paliwem niż zrobić zbyt ubogo.
To akurat nie jest ekonomiczne ze względu na sposób funkcjonowania systemów sterowania silnikiem. Musisz się trzymać w zakresie closed loopa, czyli na czesciowych obciążeniach.
So What!, chodzi o to żeby pozostawać w takim zakresie obciążenia, obrotów i otwarcia przepustnicy żeby system brał pod uwagę sondę lambda w czasie rzeczywistym, a nie tylko długoterminowe korekcje skalkulowane na podstawie jej sygnału.
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
devlin, to jest dośc proste ale trzeba mieć trochępodstawowej wiedzy o tym jak to działa żeby to zrozumieć. Dla laika wystarczy że auto pracuje na zdecydowanie lepiej kontrolowanej mieszance i zapłonie jeżeli pozostaje poniżej 4000 z czymś obrotów, do bodajże 40% otwarcia przepustnicy i nie jedzie pod górkę na 5tce 50km/h....
Liczby podałem kompletnie przypadkowe, nie pamiętam konkretnych wartości dla Subaraka.
Azrael, dzięki. To wszystko wyjaśnia. Od dzisiaj przyspieszając będę tak operował przepustnicą, żeby "system brał pod uwagę sondę lambda w czasie rzeczywistym, a nie tylko długoterminowe korekcje skalkulowane na podstawie jej sygnału." Muszę z przykrością przyznać, że dotychczas, korzystając z samochodu, nie brałem pod uwagę tych zależności.
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
Chloru pisze:nie deptać do podłogi tylko trochę mniej.
Jesli to stwierdzenie jest wciaz w watku o ekonomicznym przyspieszaniu (lekko sie pogubilem) to znajomy, w swojej mazdzie, sprawdzil czas otwarcia wtryskiwaczy podczas prawie-pedal-to-the-metal i pedal-to-the-metal.
Przy tej drugiej probie czas otwarcia wtryskiwaczy byl zdecydowanie dluzszy. To by potwierdzalo powyzsza teorie.
Subaru - the source of wanderlust. || http://mizoo.pl - foto galeria
Naprawdę czasy otwarcia wtryskiwaczy nie przekładają się na zużycie paliwa w przebytym dystansie, to słaba metoda porównywania. Lepiej zestawić calculated load z AFR czy coś takiego, ale tutaj nie podejmuję się odpowiednich wyliczeń bo to dla mnie za skomplikowane.
W Auto Światach i innych we wszelkich artykułach na temat ekojazdy piszą, iż należy jak najszybciej rozpędzać się do zaplanowanej prędkości podróżnej, wciskając przy tym pedał przyśpieszenia do ok. 3/4 jego skali.
Czy jakoś tak...
Ja do zasad ekojazdy stosuję się zawsze, gdy jadę GTkiem. Staram się jak najszybciej osiągnąć tą prędkość. Niestety ponieważ mój pedał przyśpieszenia nie posiada żadnej podziałki, wciskam go zawsze do podłogi
sirchaser pisze:
Jakieś inne sugestie? Jaki jest Forek w zakrętach? Czego się spodziewać, czym martwić, a co olać? Do wszystkiego pewnie i tak z czasem doszedł bym sam, ale w warunkach korkowych w Wawie nie bardzo jest ku temu szansa póki co , więc chciałbym od Was chociaż teoretycznie się czegoś dowiedzieć.
Forek w zakrętach jest taki:
Link: http://www.youtube.com/watch?v=XNPa9LsqMZE Niestety ta wersja filmu u mnie "skacze" i nie ma dźwięku (u innych też?), ale pokazuje, że Forek się przechyla, ale nie dachuje. Oczywiście można dachować, ale to niebezpieczeństwo nie jest większe niż w przeciętnym osobowym aucie. Da się poprawić zachowanie na zakrętach po przez zamontowanie innych niż seryjne stabilizatory, wtedy będzie się mniej przechlał, a co za tym idzie lepiej skręcał (mniej płużył przodem), ale za to będzie źle znosić nierówności przy których koło prawe jest wyżej/niżej od lewego, na przykład, szybka jazda po większych wybojach może urwać mocowanie stabilizatora.
Nie wiem czy Ci to napisali wcześniej. Nie zdziw się, jeśli w upał auto będzie znacznie gorzej przyśpieszać, zwłaszcza w wysokich górach lub po jeździe w korku w ciepły dzień. Jak się do tego nie jest przyzwyczajonym to w pierwszej chwili można nawet pomyśleć, że coś się popsuło, albo paliwo było strasznie syfiaste.
Co jeszcze... co jakiś czas usuwaj uprażone robale i liście z intercoolera, olej sprawdzaj max co 1000km, jeśli zabawy na torze, autostrady, to możesz nawet częściej, zwłaszcza jeśli samochodu jeszcze nie znasz. W ogóle ważne jest częste zmienianie oleju, np. dla osławionego motula 7000km to maks, a przy zwykłych olejach i zwykłym nieupalaniowym użytkowaniu pewnie 10.000.
Co by Ci tu jeszcze napisać... nie wiesz za bardzo w AWD na mokrych polskich drogach, zwłaszcza z pozoru ładnych i nowych, bo możesz nawet auto skasować.
To takie rady ode mnie, a kilka kilometrów uturbionym subarakiem udało mi się przejechać. W tej chwili więcej sobie nie mogę przypomnieć.