i jeszcze jedna, niewesoła tym razem, refleksja powyjazdowa. chodzi o wyciągarki.
najpierw trochę teorii:
załóżmy, że typowa terenówka ma masę max. w okolicach 2500kg.
wszyscy instruktorzy, teoretycy i inne podręczniki mówią: siła uciągu wyciągarki ma być ok. 1.5*masa maksymalna. czyli 3800 - 4000 kg.
do wyciągarki potrzebny jest osprzęt, jak to: haki, szekle, bloczki, taśmy. te wszystkie elementy, żeby było cacy powinny mieć wytrzymałość nominalną równą uciągowi wyciągarki (liny, taśmy) lub uciąg x2 (szekle, bloczki). tak mówią poradniki i szkolący. wniosek:
najbardziej popularne, w sklepach ze sprzętem off-road powinien być szpej wszelaki z nominalną wytrzymałością 4t -8t.
tyle teorii. praktyka:
przed wyjazdem chciałem nabyć szekle. z myślą o holowaniu (wyciągarki były zakazane), ale skoro jest winda, to logiczne, że nie kupię szekli "do holowani" tylko szeklę pod wyciągarkę. i co? i nie ma. szekle 4t - no ok. są. może jeszcze szekle 6t. większych (bardziej wytrzymałych) - nie ma.
zblocza: 4t - no są. większe? już gorzej. zblocze o wytrzymałości powyżej 10t to rarytas. ale wyciągarki z uciągiem ponad 5t można nabyć wszędzie i w każdej ilości.
tak sobie skojarzyłem powyższe, gdyż byliśmy świadkami wyciągania wklejonego landrowera. przy pomocy quada. wypasionego, przeprawowego, ale quada. na mniejszym quadziku był też chłopak. 10 lat, na oko. panowie radośni, wyciągali landrowera z błota metodą: quad wyciąga wyciągarką (swoją), tył quada przymocowany do drzewa taśmą. opiekunowie "walczą", dzieciak plącze się w pobliżu. koc na linie wyciągarki? nieee to dla frajerów jest.
a najciekawsze jest to, że obok stały dwa odpowiednio wyposażone samochody, które zaoferowały pomoc. silna grupa pod wezwaniem odmówiła. "damy radę, żaden problem".
ze względu na te wszystkie zakupy "zanurzyłem się" trochę w te wyciągarki. okazuje się, że wypadki typu strzeliła lina wcale nie są rzadkie. wręcz przeciwnie. oczywiście, rzadziej zdarzają się tragedie (a o nich głównie słychać), ale uszkodzone samochody, wbite w coś tam szekle itp są wcale częste. i nikt się temu nie dziwi.
pewnie, że nie dziwi, jak wyciągarkę - mastodonta można kupić, ot tak. ale osprzętu do niej już nie. pewnie dlatego, że za drogi...
a quad jednak nie dał rady. kiedy już ostatni z wyposażonych samochodów miał odjechać ekipa jednak poszła po rozum do głowy (może dlatego, że nie miał już kto podziwiać) i poprosiła o wyciągnięcie wklejeńca.
edit: mała poprawka jednostek jako reakcja na celną uwagę uważnego kolegi.
podziękował.
