

Współczucie właścicielom.

eMTi pisze: i co, sprawdzali czy go nie masz pod stołem?
eMTi pisze: Witek, trzym się! I pomyśleć, że jeszcze niedawno go widziałem i o jego problemie rozmawialiśmy...![]()
Baficzka pisze: Słodki psiak :(
Chyba nie, ale buchnęli za to wypasionego merola jakiemuś Wietnamczykowi.Kruszyn pisze:rrosiak, a nie chcieli zabrać Twojego smoka
Bilex pisze: Rada może nie w porę - ale najlepszym sposobem na taki smutek jest szybkie wzięcie małego psiaka...
Mój był operowany tyle razy ile się dało.LouCyphre pisze: którego żeby mógł się cieszyć życiem już 3 razy operowano,
Nie tylko ja.liwit pisze: Witek bardzo mi przykro, wiem jak bardzo byłeś do psiaka przywiązany![]()
Też mi się tak wydawało po pierwszym straconym psie, z którym też się wychowałam, zresztą opowiadałam Ci kiedyś. Zajęło mi kilka lat zanim przekonałam się do kolejnego, z którym znowu przeszłam tragedię. Ale mimo to nadal popieram tą teorię. Ilość radości, śmiechu i życia którą wnoszą te zwierzaki do domu jest tak ogromna, że warto. Niezależnie od tego że zawsze na końcu jest tragedia. Warto zawsze, naprawdę.Witek pisze:Bilex pisze: Rada może nie w porę - ale najlepszym sposobem na taki smutek jest szybkie wzięcie małego psiaka...
I za kilkanaście lat przechodzenie czegoś podobnego... Zresztą i tak mimo, że dom "wyczyściliśmy" z rzeczy należących bezpośrednio dla psiaka, to co chwila coś się z nim kojarzy, a minęło raptem pół dnia... To nie jest dobry sposób dla wszystkich, choć dziękuję za radę.
Witek pisze:Nie tylko ja.liwit pisze: Witek bardzo mi przykro, wiem jak bardzo byłeś do psiaka przywiązany
Popieram.barbie pisze:Też mi się tak wydawało po pierwszym straconym psie, z którym też się wychowałam, zresztą opowiadałam Ci kiedyś. Zajęło mi kilka lat zanim przekonałam się do kolejnego, z którym znowu przeszłam tragedię. Ale mimo to nadal popieram tą teorię. Ilość radości, śmiechu i życia którą wnoszą te zwierzaki do domu jest tak ogromna, że warto. Niezależnie od tego że zawsze na końcu jest tragedia. Warto zawsze, naprawdę.Witek pisze:Bilex pisze: Rada może nie w porę - ale najlepszym sposobem na taki smutek jest szybkie wzięcie małego psiaka...
I za kilkanaście lat przechodzenie czegoś podobnego... Zresztą i tak mimo, że dom "wyczyściliśmy" z rzeczy należących bezpośrednio dla psiaka, to co chwila coś się z nim kojarzy, a minęło raptem pół dnia... To nie jest dobry sposób dla wszystkich, choć dziękuję za radę.
Bilex pisze: Przeszedłem śmierć dwóch psów. Teraz mam kolejne dwa i wiem, że kiedyś ten dzień nadejdzie (nasz sznaucer ma na przykład już 8 lat) ale nadal myślę, że warto. Tak jak napisała barbie.
Nie chcę Ci robić przykrości, ale taki stan rzeczy będzie się utrzymywał jeszcze długoWitek pisze:mimo, że dom "wyczyściliśmy" z rzeczy należących bezpośrednio dla psiaka, to co chwila coś się z nim kojarzy, a minęło raptem pół dnia...
A skąd wiesz, na ilu ja byłem? I czemu akurat do mnie to porównanie było??Witek pisze: psiak dłużej jeździł Subarakami i był na większej liczbie SJSów, niż np. eMTi
Godlik pisze: kierownik grzecznie pyta czy ma mi odstrzelić łeb...![]()
Godlik pisze: Ze środka wyskakuje grubas o urodzie Roma i drze ryja żebym spierdalał i że za chwilę mnie rozpierdoli.
Teraz nie, ale z czasem sam zobaczysz. Ja swoją Sarę pożegnałem niespełna pół roku temu (nomen omen też 2 lata walczyła z jakimś nowotworem) i już nie mogę wytrzymać bez zwierzaka w domu i pewnie jesienią/zimą będę się rozglądał za psem dla siebie. Jak ktoś jest "psiarzem" to nie ma opcji, żeby prędzej czy później nie przygarnął kolejnego psa.Witek pisze: Może kiedyś. Teraz na pewno nie.
To samo spotkało mojego psa. Choroba rozwijała się błyskawicznie. Pies nie mógł już nawet pić wody. Dawaliśmy mu kroplówki. A potem został uśpiony na moich rękach.Konto usunięte pisze:Witek, przykro mi i współczuję, ale to się zdarza. Mi też kiedyś pies zszedł, a właściwie to trzeba go było uśpić bo miał nowotwory, więc właściwie odszedł na moich rękach, bo trzymałem go na tym stole.
Czas leczy rany.
ja pier..... bo w inne słowa, nie potrafię ubrać tego totalnego zdziczenia obyczajów... :/. Ja nie wiem po co ludzie się tak napinają, może mają kiepski sex, szef im śrubę dokręca w robocie, czują się bezkarni przez posiadane znajomości i/lub status majątkowy, a za kołem sterowym chcą zamanifestować, że to oni są panami sytuacji (mogą odreagować) :/Doxa pisze:Godlik pisze: kierownik grzecznie pyta czy ma mi odstrzelić łeb...
Godlik pisze: Ze środka wyskakuje grubas o urodzie Roma i drze ryja żebym spierdalał i że za chwilę mnie rozpierdoli.![]()
Moja koleżanka jechała niedawno z mężem swoją wiekową Astrą, i na dwupasmówce zaczęła wyprzedzać tir-y. Wiadomo, nie szło jej to błyskawicznie. Nagle tuż za nią pojawiło się czarne biemdablju i kierownik z wściekłością zaczął trąbić i migać długimi. Jako, że nie miała się gdzie wcisnąć pomiędzy ciężarówki, to wyprzedziła jeszcze kolejne 4 tiry i zjechała na prawy pas. BMW zrównało się z nią, otworzyła się szyba i koleś wyciągnął pistolet/straszak(?), wycelował w jej stronę. Po czym szybko odjechali. Nie muszę mówić, jak oni to przeżyli
Doxa pisze: Moja koleżanka jechała niedawno z mężem swoją wiekową Astrą, i na dwupasmówce zaczęła wyprzedzać tir-y. Wiadomo, nie szło jej to błyskawicznie. Nagle tuż za nią pojawiło się czarne biemdablju i kierownik z wściekłością zaczął trąbić i migać długimi. Jako, że nie miała się gdzie wcisnąć pomiędzy ciężarówki, to wyprzedziła jeszcze kolejne 4 tiry i zjechała na prawy pas. BMW zrównało się z nią, otworzyła się szyba i koleś wyciągnął pistolet/straszak(?), wycelował w jej stronę. Po czym szybko odjechali. Nie muszę mówić, jak oni to przeżyli
![]()