Od kliku dni mam mały problem. Dokładnie pojawił się on dwa razy ale z innymi objawami i chodzi o wolne obroty. Nie oczekuje odpowiedzi co padło, bo bez zajrzenia to dupa nie robota ale mam małe pytanie z tym związane.
Czy istnieje możliwości zdiagnozowania co się dzieje jeśli w danym momencie nie ma żadnych objawów ?
Dla rozjaśnienia opisze problem.
Dwa dni temu po ok 15 km, na postoju obroty wskoczyły na ok 1100 na D, 1200 na N. Zgasiłem silnik, odpaliłem i dalej to samo tyle, że zapalił się check engine. W międzyczasie obroty spadły i znowu wzrosły. Przy ruszaniu lekko, że tak powiem zawahał się czy ma ruszyć. Przy normalnej jeździe było OK. Po chwili zjechałem na parking, zgasiłem i poczekałem z 10 min. Do domu miałem z 40 km, więc powoli jechałem. Już w mieście na skrzyżowaniu okazało się, że jest wszystko OK, poza świecącym check engine. Jak dojechałem do celu to złączyłem wtyczki pod kokpitem (zielone) i kontrolka migała równomiernie.
Odłączyłem akku, po podłączeniu dalej świeciła ale po ponownym złączeniu wtyczek zgasła. I tyle się działo do .... wczoraj

Miasto, trochę szybszej jazdy, skrzyżowanie, czerwone, stoję .....
i zaczęło się spadanie obrotów do ok<500, silnikiem buja zaczyna migać (nie świecić) check. Zapaliło się zielone, dałem lekko gazu, zjechałem ze skrzyżowania i kontrolka przestała migać, wszystko jest OK. Tryb testowy też nic nie wymigał.

Ogólnie chyba coś powoli umiera tylko czy da się już powiedzieć co?
W czwartek mam kurs do Wawy więc mogę podjechać do Mysiadła tylko czy chłopaki coś wyszukają kiedy akurat nic się nie będzie działo.