Dzisiaj wybrałem ścieżkę do domu przez zawiane pola i oczywiście majtnęło mnie przodem w prawie metrową (całe szczęście) miękką bandę ze śniegu, jak kretyn zablokowałem przejazd i nie mogłem wyjechać. Przód powiesił się na zaspie, oba przednie koła w śniegu, tylne prawe również w śniegu, tylne lewe na odśnieżonym asfalcie. Oczywiście stwierdziłem że skoro jedno koło jest na asfalcie to przecież LSD z tyłu mam i pikuś wyjadę. Tymczasem przednie koło buksuje, tylne prawe buskuje a tylne lewe stoi w miejscu i może tylko przy zasprzęglaniu na chwilę wykazuję jakąś próbę obrotu. Zupełnie jakby na nie szedł może z 1% mocy.
Skończyło się tak, że zrobił się korek na 6 aut i wszyscy podchodzili i mówią że przecież to Subaru 4x4 i że chyba kierowca nie teges jak nie może wyjechać

Skończyło się pociągnięciem Forka linką za dupcię przez Astrę ale wstyd pozostał
Panowie czy to oznacza że mam coś ze szperą nie tak czy po prostu te szpery w Foresterach nie są po prostu za mocne?
Jak ewentualnie mogę to sprawdzić? Dodam że na śniegu jak dodam gazu buksują obydwa tylne koła.