A co do zgłoszenia, jeśli wystarczy iż powiem, że miało miejsce takie zdarzenie i wzmocnią patrole w tej okolicy to spoko. Ale jeśli to będzie wymagało osobistego stawiennictwa, zostawienia swoich danych by jakieś kroki zostały uczynione to średnio mi się to uśmiecha....


Obserwacja numer raz: Dostałem wpierdziel dlatego iż byli z jakim starszym kolesiem (którego ich zdaniem uderzyłem, gdy się mijaliśmy) i być może to był dla nich test, okazja do zabłyśnięcia przed nim (bo może potem weźmie któregoś z nich na poważniejszą robotę). Takie moje socjologiczne gdybanie...
Obserwacja numer dwa: gdy coś takiego się dzieje i ludzie przechodzą obok, nikt nie zareaguje (z urywków pamiętam że przechodził jakiś chłopak, była rodzina z dzieckiem)... To potwierdza moje wnioski z innego topicu "życie a prawo". Innymi słowy mogli by mnie tam zajebać (przepraszam za ten wyraz) i nikt by palcem nie kiwnął. Ewentualnie osoba, która trafiłaby na moje zwłoki albo zalanego krwią to wezwałaby karetkę (i jestem pewien, że byłby to osoba przypadkowa, która wysiadła na przystanku z autobusu i natknęła się na takie rozmazane coś na czerwono w trawie).
Obserwacja numer trzy: Chłopaki w szeleszczących dresach, widać było, że się bić nie potrafią (wiejski styl kopniaków i walenia z piąchy). Moje szczęście!!!! Gdyby było inaczej to pewnie by mnie tam roznieśli! Jedyne czego się cholernie bałem, że wyciągną jakiś tzw: sprzęt (scyzoryk, nóż kuchenny albo coś innego metalowego i ostrego).
Obserwacja numer cztery (ale to już oczywista, oczywistość): Ja się bić nie umiem, nie jestem do tego przyzwyczajony, nie mam obycia w takich sytuacjach. Czyli nie mam nawyku, umijętności oddać z piąchy. No i dałem się zaskoczyć (słuchawki miałem na uszach). Po drugie uliczna walka nie wygląda w taki sposób (wiedziałem o tym, ale teraz mogę pochwalić się empirią) jak na filmach z brucem lee, jackie chanem czy innym chuckiem norrisem (nazwijmy to walką w kółeczku i pojedynczo- przeciwnik czeka, aż jego kompan padnie i wtedy go zastępuje). Jeśli ktoś ma ciągle w głowie taką nazwijmy to romantyczną i honorową walkę, to niech rozpędzi się i walnie głową w ścianę (może mu się wybije to z bani) Tylko jeśli dobada Cię kilku typów to okładają Cie równocześnie

Obserwacja numer pięć: Po raz pierwszy coś takiego mi się zdarzyło... a wracałem do domu o różnych porach dnia i nocy, często pieszo albo nocną komunikacją miejską z rynku,miasteczka AGH do siebie (około 10km, spacer na ok. 2h) i nigdy nie miałem takiej sytuacji podbramkowej jak ta opisana wyżej.