no faktjarmaj pisze: gregski, potem były jeszcze jednostki co nie skumały że nie kumają![]()

to ja przynudze w temacie: Arno, a jak halas klekota po starcie i przy wiekszych predkosciach? benzyna ktora smigalem byla cichutka..
no faktjarmaj pisze: gregski, potem były jeszcze jednostki co nie skumały że nie kumają![]()
ja (przed chwilą) pisałem o tym, że Subaru (w skali motoryzacyjnej) miało możliwość wyboru między "koncernem samochodowy a sklepikiem". ze wskazaniem, że "sklepik" to nie jest coś, co dyskwalifikuje. pod żadnym względem. rentowności zwłaszcza. wskazałem też, że prawdopodobnie panowie, którzy dorwali się do subaru nie potrafią myśleć inaczej niż wykresami eksponencjalnymi. to jeszcze pół biedy. problem w tym, że im się sprzedaż pomerdała z przychodem.jarmaj pisze: Żeby nie porównywać koncernu samochodowego do sklepiku?![]()
FUX napisał, że forma do zderzaka kosztuje ok. 300 kPLN. nie więcej. tyle napisał. źle? dobrze? co ma do tego kalkulacja kosztów czegokolwiek?remek pisze:Pamiętaj, że zanim tą dziurę wydłubią jest masa takich darmozjadów jak choćby dizajner, który z racji projektowania samochodów za stówkę tego nie nasmaruje. Później jest człowiek (pewno kilku), który tę forme wyklika w CAD, później ....
nie prawda. sama dziura najwyżej 150. drugie 150 antydziura. gross.remek pisze:damaz, ok. dziura w stali kosztuje 300k pln. Sama się zrobi
gregski pisze: ja przynudze w temacie
ja nie moge powiedziec jakie sa koszty materialowe prali, jarmaj tez pewnie nie powie.esilon pisze: no własnie nie marudź tylko podaj ile cukru w cukrze, czyli ile kosztuje samochód netto netto?
Ok, ale taki sklepik oznacza mocną redukcję zatrudnienia z tysięcy do kilkuset sztuk, wyprzedaż sprzętu i zmianę technologii, zejście z produkcją do poziomu tysiąca, może paru tysięcy sztuk rocznie. Rezanie pewnych rzeczy na kolanie, bo nie opłaca się tego zrobić porządnie przy tak małej serii (patrz TVR, którego zresztą uratowały ruskie dolce). Właściwie to należałoby przejść od produkcji nasterydowanego kompaktu do pełnokrwistego wózka (czegoś takiego jak Prodrive P2), żeby ktoś chciał zapłacić za to np. $80k zamiast $35k (przy czym chciałbym zauważyć, że wchodzimy z ceną na poziom GT-R R35. Nie wiem, co musiałby mieć taki wózek, żeby ludzie kupowali go zamiast GT-Rzilli.damaz pisze: ja (przed chwilą) pisałem o tym, że Subaru (w skali motoryzacyjnej) miało możliwość wyboru między "koncernem samochodowy a sklepikiem". ze wskazaniem, że "sklepik" to nie jest coś, co dyskwalifikuje. pod żadnym względem. rentowności zwłaszcza. wskazałem też, że prawdopodobnie panowie, którzy dorwali się do subaru nie potrafią myśleć inaczej niż wykresami eksponencjalnymi. to jeszcze pół biedy. problem w tym, że im się sprzedaż pomerdała z przychodem.
nie.ky pisze:A wariant pośredni obecnie nie istnieje. Była kiedyś taka firma, która pracowała w modelu pośrednim. Robiła nietypowe wózki, montowała je systemem gniazdowym... Wiesz która i co się z nią stało?
Barthol pisze:dziś tak naprawdę to nie sztuka coś wyproduować, tylko sprzedać
No niestety, informacje ile kosztuje samochód po wyjechaniu z fabryki (bez kosztów logistyki dystrybucji, marż, polityki cenowej na danym rynku itp) są rzeczą poufną i z pewnością żadną kwotą ani procentami tu rzucić nie mogę.gregski pisze: ja nie moge powiedziec jakie sa koszty materialowe prali, jarmaj tez pewnie nie powie.
nie no stary. Chcemy jeździć autami za 200+ kpln, mieć olbrzymie telewizory i 500+ metrowe chacjendy... i mamy zarabiać 300pln miesięcznie? Te europejskie ceny i koszty nie biorą się z nikąd.FUX pisze: gregski napisal, że u chińczykow kupuje sie podzespoly, ktore w europejskich fabrykach kosztów wlasnych nie pokrywają, bo europejczycy sa leniwi, mają duże marże, jeszcze większe koszty wypoczynku pracownikow pracujących 4 dni w tygodniu.
powiedz to moim kumplom, którzy produkując jakieś pierdoły dla VAG nieraz gryźli paznokcie czy im niemiaszki przyjmą produkcję - bo ci to lubią się przywalić i zaproponować 50%.FUX pisze: Dzisiaj jest za łatwo...
nic takiego nie pisalem..FUX pisze: gregski napisal, że u chińczykow kupuje sie podzespoly, ktore w europejskich fabrykach kosztów wlasnych nie pokrywają, bo europejczycy sa leniwi, mają duże marże, jeszcze większe koszty wypoczynku pracownikow pracujących 4 dni w tygodniu.
I na tym także potrafią Niemcy jechać...remek pisze: bo ci to lubią się przywalić i zaproponować 50%.
gregski pisze:nic takiego nie pisalem..FUX pisze: gregski napisal, że u chińczykow kupuje sie podzespoly, ktore w europejskich fabrykach kosztów wlasnych nie pokrywają, bo europejczycy sa leniwi, mają duże marże, jeszcze większe koszty wypoczynku pracownikow pracujących 4 dni w tygodniu.
a koszt podzespolow kupionych nie pokrywa kosztow wlasnych..
Ale ja sobie zdaję z tego sprawę!gregski pisze: chodzilo mi o to, ze koszt materialowy to dzis naprawde nie wszystko..
Niestety europejscy producenci biorą całkiem sporo podzespołów z Chin. I jest to wszędzie w Europie wkładane do aut. Niestety, bo jest z tymi częciami sporo problemów. Ale księgowi rządzą....gregski pisze:no ale raczej nie kupujemy podzespolow u chinoli..
chyba, ze do chinskich fabryk na potrzeby ichniego rynku (z pomijalnymi wyjatkami)