Z Mayerhoffen jest spory kawałek drogi do TUX.cubikon pisze: austriacki Mayrhoffen z Hintertuxem
So, chetnie, ale nie przesuna mi z tego powodu ferii w BrandenburgiiSo What! pisze: PS Może zrewidujesz plany i wybierzesz się tydzień później do Samnaun
Jeżeli w terminie ferii Małopolskich, to czemu niegregski pisze: chcoc czemu nie, moze za rok sie uda zgrac terminy..
So What! pisze: Jeżeli w terminie ferii Małopolskich, to czemu nie
dopóki widoczność nie spada poniżej 2m to się zgadzam :)So What! pisze: Ja akurat lubię trudne warunki
Coś o tym niestety wiem - wskoczyłem na Austriaka w Schladming, na trasie giganta. Na szczęście nic się nikomu nie stało, bo go tylko drasnąłem.Arno pisze: Dzis na slepo sie nie da skakac, bo wiadomo, ze za uskkokiem siedza na pewno deskarze. I czekaja az im ktos leb rozora narta.
Ja w Val Disere na dolnej czesci trasy OK ( Oreillier-Killy) to bardzo dluga trasa, i dosc lagodna... i ma na dole kilka niewielkich mozliwosci skokowych. To na pustej jak mi sie wydawalo trasie jechalem pelnym gwizdkiem i hopsa! A tam na dole Z INSTRUKTOREM grupa siedziala. Nogi w bok i minalem jednego policzek o kilka milimetrow. MOJA WINA - bo oni tak siadaja i trzeba bylo nie skakac.So What! pisze:Arno, wszystko się zgadza. Dyskutowaliśmy już, o ile dobrze pamiętam, o naszym i młodych podejściu do jazdy na nartach i nasze wnioski były zgodne. Starsze (moje też) pokolenie mniej narzeka na trudne warunki, a z młodszym (np. moje dzieci) to różnie już bywa. Bo muldy za głębokie, bo stok oblodzonybo słońca nie ma, bo widoczność słaba, bo zimno, śniegiem sypie, stok nie wyratrakowany itp.
Z racji kontuzji kolan trochę mniej komfortowo mi się jeździ przy słabej widoczności i na razie tyle.
Coś o tym niestety wiem - wskoczyłem na Austriaka w Schladming, na trasie giganta. Na szczęście nic się nikomu nie stało, bo go tylko drasnąłem.Arno pisze: Dzis na slepo sie nie da skakac, bo wiadomo, ze za uskkokiem siedza na pewno deskarze. I czekaja az im ktos leb rozora narta.
... skończyło się dwudniowym bólem głowy, niemożnością ruszenia szyją przez trzy dni i natychmiastową decyzją o zakupie kasku. W sensie aktu prawnego - nie. Najczęściej powtarza się coś na kształt tego: http://www.fansport2005.republika.pl/kodeks.htmFUX pisze: Czy na stokach sa jakieś zasady, jak na drodze,
Fux, przepisy są podobne, ale nieco inne.FUX pisze:Tych na parapetach uważam za największych dewastantów stokow...
BTW. Czy na stokach sa jakieś zasady, jak na drodze, że Ci, co wolniej, powinni z prawej, szybsi z lewej?
Jak obserwuję to, co sie dzieje i te przelatujace smigi przed moimi czubkami nart, to sie z lekka wkurzammm...
... upadając na plecy, bez kasku, głowę mi wygięło do tyłu właśnie o te 3 cm bardziej ... stąd poza bólem głowy, naciągnięta szyja.
do października mam czas na szlifowanie formy .Mam w rodzinie takich, co to biegają na ten Kasprowy, z niezłymi czasami. W ubiegłym roku, wyszli rano o 9 i wrócili jakoś przed południem, myślałam, że się bieg nie odbyłGump pisze: Zapisałem się a co mi tam
