eMTi Właśnie wróciłem z upalanka i to co o balansie napisał
remek + Twoje rozwinięcie okazało się dla mnie kluczem do zrozumienia fizyki czterołapa.
Może zabrzmi to nieskromnie ale jakieś tam pojęcie o jeździe "mało-cywilnej" mam, cały szkopuł tkwi w tym, że w FWD trzepnąłem po drogach ok 800k km, a 4WD może 10k km do kupy, więc siłą rzeczy FWD bardziej mnie słucha. W ośce zasady były jasne : jak w zakręcie mi przód odjeżdżał - podpierałem się lewą nogą, chciałem głębiej - podcinałem ręcznym i wyciągałem gazem, tył za wszelką cenę chciał wyprzedzić przód - gaz do odcięcia i furę prostowało
W 4WD jak się robiło gorąco to miałem odruchy z ośki i zanim ściąłem się, że coś nie halo to byłem w coraz czarniejszej dupie

, a jak już ktoś napisał czterołap daje wiele możliwości najechania zakrętu.
Jak jeździłem WRX`em to wybaczał więcej bo jak już turbo napompowało to dawałem radę, w wolnym ssaku przeraził mnie ten moment bezwładności, obrotów jeszcze nie było do zerwania przyczepności, a przód mocno płużył.
Od 2 tyg. mam biało i już dziś fun z jazdy jest o wiele większy niż pierwszego dnia.
Jak biorę FWD w dyszlu od żony to fajnie jest poczuć, że ja tu rządzę

, niecierpliwie czekam na to uczucie w 4WD.
Oczywiście wybieram się do SJS lub na forumowe szkolenie pod Częstochowę ale najpierw chcę ogarnąć furę, żeby w pełni rozumieć co się z nią dzieje i po uwagach instruktora wyciągnąć właściwe wnioski, a nie napadać winkiel wyda - nie wyda.
Na razie obowiązki pozwalają tylko na nocne ślizganie (może to i lepiej bo ruch mniejszy, a jak pada to pługów również niewiele) ale po Nowym Roku wygospodaruję wolny weekend i cztery walichy wachy żeby nauczyć się pożądnie jeździć tym niepozornym kombiakiem w torowych warunkach jak biały człowiek.
Mam świadomość, że nie można nauczyć się jeździć autem przez net, ale okazało się że Wasze rady pozwoliły mi bardziej skumać o co ho i za to jeszcze raz
Serdeczne Bóg Zapłać
