Dlaczego Subaru ?

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
leon
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: Niepsujące się.
Polubił: 207 razy
Polubione posty: 284 razy

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 16:27

remek pisze:
leon pisze: Niet kochanieńki, starą jednostką gupoty był 'cjant'.
Ty się może zapisz na Chlejady, a nie tak z partyzanta wyskakujesz ;-)
Myślałech o tem. Ale. Pod Olsztynem zorganizuj next time. :idea:


Walcz z globalnym ocipieniem - zjedz ekologa.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 17:06

dla odmiany będzie wpis on topic, czyli dlaczego subaru.
niby już kiedyś pisałem, ale skoro młodzież prosi... :giggle:


my byliśmy bardzo przeciętnymi użytkownikami samochodów, którzy uznali, że przyszedł czas na kolejną zmianę toczydełka. napiszę nawet więcej: z nas dwojga, to moja pani jest/była bardziej zmotoryzowana niż ja. z powodu różnych względów i zaszłości historycznych skupiliśmy naszą uwagę na RAV4. no, ale nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności przetrzepania całego segmentu (jako wybitni samochodziaże dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że to segment suv). przegląd literaturowy (czyli internet risercz) zakończył się wnoskami: najładniejszy jest Outlander, ale go jeszcze nie ma, znaczy - pierwsze egzemplarze będą w Polsce za parę m-cy; w segment "łapie się" jeszcze jakieś okropne brzydactwo - Forester, ale tego nie będziemy dotykać, bo brzydkie. potem były pielgrzymki po salonach. pech chciał, że - znowu przypadkiem - dowiedzieliśmy się o salonie Subaru w Łomiankach, czyli bardzo blisko nas. ponieważ było blisko, to namówiłem moją panią, żeby zajrzeć. bez umawiania, bez zapowiedzi, tylko po to, coby potwierdzić, że brzydkie jest naprawdę brzydkie. dodam, że już mieliśmy za sobą przejażdżki RAV4 i Grand Vitarą.
no i weszliśmy do salonu, gdzie dopadł nas pan sprzedawca.
zostaliśmy SIŁĄ wepchnięci do Forestera i wywaleni (ze sprzedawcą na prawym) w cholerę na ulicę. za sterami siedziała osoba najbardziej obeznana motoryzacyjnie z nas dwojga, czyli moja pani. pan sprzedawca instruował:
- niech pani przejedzie kilka razy przez koleiny (na DK7). o tak. z lewej na prawą. niech pani ruszy kierownicą. w lewo i w prawo. śmielej, żywiej... niech pani tu skręci.
- tu? ale tu zaraz asfalt się kończy...
- tak tu. a teraz gaz.
- ale...
- gaz. gaz.... i teraz w lewo, w prawo, w lewo.... hamujemy. teraz ta piaszczysta górka...

w końcu wróciliśmy do salonu. moja pani została wypchnięta z samochodu. znowu SIŁĄ
(w sumie się nie dziwię. sam musiałem się wrócić po szczękę, która mi opadła na szutrze).

po tygodniu, jak moja pani zaczęła znowu mówić normalnie (i nie wtrącać wszędzie słówek na S), pojechaliśmy zamówić.


a potem okazało się, że to dopiero początek kłopotów. gdyż znowu zaczęliśmy robić risercz. tym razem, żeby sprawdzić, co właściwie zamówiliśmy. wtedy właśnie dowiedziałem się, że Leśnikiem można jeździć PO WERTEPACH. risercz zakończył się na pewnym forum. między innymi dlatego, że cała reszta netu nie miała zbyt wiele - na temat Leśników - do powiedzenia. forum coraz mniej czytałem (czytaliśmy) z powodu samochodu a coraz bardziej z powodu forum. potem się zapisaliśmy. potem był SJS, jakieś Kielce, inne forum, potem już nie tylko forum, potem pierwsze większe błotko, potem Pająk....

ostatnio stwierdziłem, że jak na osobę, która jeszcze w okolicach 30 miała motoryzację w d... (łącznie z brakiem prawa jazdy), strasznie dużo sił i środków poświęcam na... forum subaru i motoryzację.
właśnie jadę kupić kask. taki do KJSów. :wall:


ja sam nie wierzę. ale...
głupia przejażdżka z panem z salonu dość poważnie ubarwiła życie pewnej przeciętnej pary w wieku raczej poszczenięcym...
tyle, że to była przejażdżka Foresterem...



P.S.
Outlandera też "zaliczyliśmy". no ładny. zwłaszcza w środku. i funkcjonalny. tylko prowadzi się jak... ta reszta nie na S.

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 19:27

Ha!

Zadzialala magia niebieskiej imprezy u kumpla, brzydota, inność, SUBARU... i wiele, poźniej, innych.
W sumie to głównie Żona nim jeździła, a ja czasami pożyczałem... ;-)
Z tych "innych" to zostały LUDZIE-CZYLI FORUMOWICZE.
FHI jakos tak nie wstrzeliło się w późniejszych modelach w nasze "spaczone" gusta i w garażu zagościł C-W-W. Czy na dlużej?
Raczej tak, gdyż autem nadal jestem zauroczony i mam banana na twarzy, jak przy Subaru.
Może kiedyś FHI postara się trochę design "spierdolić" i wróci do czegoś, na czym zbudowała, w jakiejś skali, potęgę.

I mam nadzieję, że polski importer z hukiem zakończy swoją mizerną politykę cenową.
Dolce far niente ;-)

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 19:42

leon,
nie daj się prosić, naginaj, będzie git :mrgreen:

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 19:47

leon pisze: Pod Olsztynem zorganizuj next time.
Sam zorganizuj, chętnie przyjedziemy - od dawna szukam pretekstu żeby zajrzeć w okolice szuwarowobagienne ;-)
damaz pisze: wpis on topic
No nieeee... :whistle:
FUX pisze: Może kiedyś FHI postara się trochę design
IMO, teraźniejszy OBK spełnia warunek bycia "taki brzydki, że aż ładny" - tyle, że ma ramki (do przeżycia) i absurdalną cenę (z tym gorzej, ale podejrzewam, że za kilka lat w Suabru Import Piter będzie już OK ;-))

wuecha
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: Wrocław
Auto: jakie jest każdy widzi..
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 20:54

WiS pisze: No nieeee... :whistle:
:lol: piękne podsumowanie ,rozmowy na TEMAT ..w końcu :razz:
"Świat należy do ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełniać swoje marzenia. I starają się robić to jak najlepiej"
Znalazłam forumowego Tate ! Jeszcze tylko ... :mrgreen:

Matiz
Awatar użytkownika
4 gwiazdki
Lokalizacja: Chorzów
Auto: Impreza RX '00 A.K.A. KombiHorror
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 22:51

Hmm u mnie była inna sytuacja. Może to zabrzmieć dziwnie ,ale Subaru to był wynik chłodnej kalkulacji :lol:

Od dzieciaka kochałem auta. (w sumie dalej czuje sie szczylem. Nawet chyba nim jestem :giggle: ) Nigdy nie umiałem rysować postaci ani zwierząt ,ale samochody- owszem :-) Do tego stopnia, że czekając na mame w świetlicy rysowałem nawet tablice rejestracyjną z Peżota mego brata :lol: KAX 365B. Czarna.
Obrazek
rok prod. 1986, 1.6 GTI. Pierwsza miłość (od razu w starszej, a właściwie starszym :lol:) Żal mi go było ,ale zjadał nas finansowo ;-( . Dość widowiskowo zakończył żywot- "mechanik" widzac plakietke "turbo" pomyślal "tórbodizel" :o Reszty chyba nie trzeba tłumaczyć. Zerwałem z niego wszystkie emblematy przed sprzedażą (Pasztet cena to malo powiedziane. Był wręcz darowany) Do dziś te plakietki ciążą mi gorzej niż najcięższy grzech uwierzcie mi :-(
W międzyczasie Play Station i pewien symbol-pierwsza gra: oryginalny Colin Macrae Rally kupiony w nieistniejącym już empiku w Chorzowie ;-)
Obrazek
Bugalski zawsze ostatni był... do dziś nie wiem dlaczego :giggle:
Potem Gran Turismo 2 -wersja Japońska. Umiałem napisać Punto w Katakanie, dowiedziałem sie, że nie da sie równocześnie zrobić N/A tune i wsadzić turbosprężarki, a Lexus IS200 już zawsze będzie Toyotą Altezzą :-)

Gdzieś po drodze pierwsza jazda w zyciu- Żuk ANDORIA :-) Bez zmiany biegu,bo sie bałem.
Marzyłem ,że kiedyś w końcu będe miał swoje auto.
Wbrew pozorom długo chciałem Trabanta Polo :-d Pamietam artykuł o granatowym Polo GTI. Wizja plastikowego pogromcy BMW rozpalała wyobraźnie :mrgreen: Niestety szybko zweryfikowałem poglądy po przejażdżce VW polo. Hamulec bez serwa :giggle: może jestem za młody rocznikowo ,ale przyznam- bałem sie tym jeździć. Niby kwestia wprawy ,ale ostatecznie zrezygnowałem.

Naszła mnie też smutna refleksja- wszystkie samochody ,które kiedyś mi sie tak podobały stały sie po prostu stare ;-(

Ostateczna pula zawierala m.in. Colta GTI, MR2 SW20, Mazde Familie (a.k.a 323BG) Wolnossace Lancery. Regularnie rozglądałem sie też za R32 :whistle: Znów sie przekonałem,że gdy kiedykolwiek będzie mi dane spełnić to marzenie (GT-R) to auto będzie mialo 30 lat ,a ja będe dostawał do glowy na kasie w tesko ;-(

gdy przyszło co do czego natrafila mi sie niemała okazja
Obrazek
323 GTX. Chyba część osób kojarzy. BPT 1.8 DOHC. 166 KM. "full time" 4x4... W dodatku jazda próbna z właścicielem uskuteczniającym KJS-y :o 160km/h między familokami na starym Chorzowie w akompaniamencie sapiącego blow-offa byla PIONURUJĄCE 8-) Troche sie bałem tego auta. Przekonało mnie to też do napędu 4x4. Magdalena trzymała sie jak na kleju :thumb: Niesamowite uczucie.
Niestety. Mój brak zdecydowania, wiek auta, no i prawdopodobnie znajomy sprzedawcy ,który tez był chętny, spowodowały ,że nie przygarnąłem magdaleny ;-( Pamietam tego dnia byłem z nią na ścieżce. Sprzedawca miał jechać na weekend za granice. Niezdecydowany wolałem załatwić to jak wróci.
Wieczorem wracając z rowera usłyszłaem PSSZZ!!! I to te konkretne, poznałem od razu. Magdalena pałowała po mojej ulicy sapiąc na zawalidrogi. Realista od razu sie zorientował- "pewnie wiezie jakiegoś interesanta" :-/ Następnego dnia Mazda była sprzedana :wall:\

To w gruncie rzeczy sprowadziło mnie na ziemie. "po co mi MR2 która ma tylko 2 miejsca i moge sie w niej zabić?", "Co mi po Mazdzie którą będzie ciągle butował i zbankrutuje na benzynie?"

Stwierdziłem ,że chce : Japońskie, ładne, w miare szybkie, w miare bezawaryjne, miesczące w sobie rowery bez bagaznika dachowego :lol:
Finał rozegrał sie między 323 GT (1.8 DOHC N/A), Lancerem kombi i Imprezką. Macda odpadła przez LPG i przedni naped. Lancer odpadł w konfrontacji z Imprezką :-)
Impreza N/A była kompromisem ;-) Chłodna kalkulacja zalet, wad i marzeń. Na mój kombihorror natrafiłem w sumie za 3 strzałem. I tak przeoczyłem pare mankamentów. Na razie jest ze mną rok i szczerze: NIE ŻŁAUJE.
Sam sie sobie dziwie, że samemu robie rzeczy przy aucie, ktore jeszcze pare lat temu należało do grupy "jedź na serwis, bo za dużo elektroniki" :-d

Kurde teraz widze jak sie rozpisałem nie ma temat :roll: Ale miło powspominać te... hmmm 10? 12 lat? Szmat czasu...
Ostateczne dołączyłem do grona Subarowców i mam nadzieje (dalej) nie żałować :thumb:
pozdrawiam
Obrazek

Yahu
Awatar użytkownika
0 gwiazdek
Lokalizacja: Poznań
Auto: forester 2.0 turbo
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 3 kwie 2011, o 23:47

U mnie się zaczęło od tego że szukałem auta dla siebie - w miarę szybkiego, dość dużego, nie tuzinkowego i żeby miało to coś...
Zacząłem od saaba, którego już kiedyż miałem - mhh 93 za małem 95 trochę za młody się czułem na taka furę. Potem alfy 156, 166 ale mhh nie miały bagażnika..... trochę podłamany obejrzałem mazdę 6 no wszystko ładnie pięknie oglądam szukam i co widzę że tego pełno..... Pewnej niedzieli dzwonie do kumpla mhh słyszałeś o jakimś aucie na sprzedaż? On jest forek na sprzedaż... Sobie tak myślę zawsze marzyło sie subaru, ale to spalanie, te koszty zakupu, serwisu...... Ale cóż przejadę się .... No i myślę , cena była dobra, części - subaru się nie psuję, spalanie ma gaz (nie jestem zwolennikiem ale jest taniej).... mhh kurde no kocham ten wóz :D i je kupiłem :) Pięknego srebrnego leśnika turbo - co do gazu właśnie się demontuję :D więc już nie będzie zepsuty ;d

dorjan
1 gwiazdka
Lokalizacja: Podlasie
Auto: OBK
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Dlaczego Subaru ?

Post 4 kwie 2011, o 23:13

Dlaczego Subaru? Trudno powiedzieć. Na pewno nie była to przypadkowa zachcianka i natychmiastowa transakcja. Początki znajomości z Subaru były nieciekawe. Chciałem kupić samochód w miarę wygodny, dobrze wyposażony, bezawaryjny i w dobrym stanie. Mógł być nowy lub używany, w wieku 3-5 lat.
Po zimie 2009/2010 miałem serdecznie dosyć odśnieżania podwórka i podjazdu do posesji, a wyciąganie ciężkiej Omegi w takich warunkach nie było żadną przyjemnością. Co wiedziałem o Subaru? Nic. Kompletnie nic i nie brałem tej marki pod uwagę przy ewentualnym zakupie.

Jednak w rodzinie z końcem zimy pojawił się praktycznie nowy Forek MY08 US 2,5l. Wysoki, złoty metalik, z materiałową jasną tapicerką, automatem i przyciemnianymi szybami bocznymi. Czy fajny? Właściciel jest zachwycony. W sumie to nie wiem czym. Blaszanka, a wewnątrz pełno twardego plastiku, z tandetnym pokryciem cienkiej podsufitki, króciutkim bagażnikiem i brzęczącym radyjkiem. Jeszcze gorzej na tylnych siedzeniach. Mało miejsca, wąsko. Dla mnie było to poniżej akceptowalnego minimum.
Czas na przejażdżkę. Parę kilometrów asfaltu, kilka zakrętów, zjazd na boczne nieutwardzone drogi i do lasu. Rewelacja. Ciągnie lepiej niż moja 180 konna Omega 2.6V6, z łatwością pokonuje piaszczyste łachy, polanki, całkiem głębokie koleiny i kałuże. Tak. Mogłem przejechać tam, gdzie dotychczas dla Omegi wstęp był wzbroniony. Byłem zafascynowany właściwościami jezdnymi tego autka.
Forester jest jednak zbyt spartański, głośny przy większych prędkościach i trochę za mały. No i zaczęło się.

Zacząłem poszukiwania czegoś rodzinnego, wygodniejszego, nie wyglądającego jak SUV, z napędem 4x4, nadającego się na leśne, polne, szutrowe drogi i równie dobrze sprawującego się na asfalcie. Koledzy próbowali namówić na swoje typy.
Honda CRV – poprzedni model z kołem na tylnej klapie – za duża, siedzi się wysoko jak w dostawczaku i te dźwignie, reduktory, włączane napędy, przesuwane i niewygodne siedzenia z tyłu i najważniejsze – słaby 140 konny silnik diesel.
Następny Outlander – znowu koło z tyłu, rozmiarowo podobny do Forka, chociaż ładniejszy, przyjemniejszy i większy w środku i ponownie 140 konny stary diesel.
Jeszcze Toyota RAV4 – nie dla mnie, to najmniejsza „popierdółka”.

Sprawdziłem ofertę Subaru i znalazłem … Outback’a. Do tej chwili nie miałem pojęcia o istnieniu takiego modelu. W moim miasteczku nie było Outback’a, więc na przejażdżkę musiałem wybrać się do pierwszego oferenta „bezwypadkowej” wersji US. Wsiadłem do mojej starszej Omegi 2.5 TD MY95 i poleciałem ponad 200 km obejrzeć to cudo.
Złoty metalik w automacie MY07, 2,5l N/A. Malowany przód, maska silnika, lewy przedni błotnik i drzwi kierowcy. Już wiedziałem, że nie kupię tego egzemplarza, ale przejechać się warto. No i tragedia. Głośny silnik, skrzynia automatyczna szarpie przy zmianie biegów, stuki zawieszenia, a przy przejeżdżaniu przez przejazd kolejowy myślałem, że coś na dole urywa się i odpada, tylko wnętrze OBK już przestronniejsze, wygodniejsze, wykonane z lepszych materiałów, z większą ilością miejsca dla pasażerów z tyłu i sporo dłuższym bagażnikiem, chociaż w porównaniu z 15 letnią Omegą to nadal bieda.
Kilka km dalej następny „bezwypadkowy” dwukolorowy egzemplarz jeszcze z tablicami US. Silnik pracuje ładnie, wyjechać na drogę nie można, bo brak rejestracji i ubezpieczenia, szpachlowany i malowany chyba każdy element nadwozia. Pierwsza wyprawa całkowicie nieudana i jedynym pożytkiem było sprawdzenie, jak ten OBK wygląda w rzeczywistości.

Nie zrażony niepowodzeniem czytałem na forum o wadach i zaletach Subaru i szukałem w ogłoszeniach następnego egzemplarza wartego zobaczenia. Ponowny wyjazd ponad 200km do „rewelacyjnej” srebrno-szarej H6 LL Bean zakończył się niepowodzeniem. Miało być pięknie i z przebiegiem 50k mil, a tymczasem wygląd wnętrza wskazywał raczej na 200k mil. Zdezelowane, wytarte i brudne fotele skórzane, poplamiona na czerwono tapicerka, porysowane aż do wyrwania miękkie plastiki boczków drzwi, kierownica wyszlifowana i miejscami przetarta.
Od 1997r jeździłem Omegami. Pierwsza 6 cylindrowa rzędówka DT i kolejna 2.6V6, obydwie z AT, pracowały cichutko, bez wibracji, nie żarły oleju, a do pojemnych bagażników sedana można wstawić spokojnie 10 skrzynek np. piwa, czy spakować rodzinkę na kilkudniową wycieczkę. Jakość wykończenia jest lepsza niż w Subaru. Fajny trwały welur, lub miękka skóra, podgrzewane fotele, rolety tylnej szyby, skórzane kierownice, rewelacyjne tłumienie hałasu, olbrzymia przestrzeń dla kierowcy i wszystkich pasażerów, wydajna klimatyzacja dwustrefowa, radio z telefonem i nagłośnieniem BOSE, komputer informujący nawet o przepalonych żarówkach i zbiornik paliwa 75l zapewniający zasięg na ON ponad 1000km, a na PB ok. 800.
Tymczasem Subaru też oferuje paliwożerne silniki i tylko 60-64l zbiornik paliwa? Outback 4 letni w wersji LL Bean wygląda gorzej niż 9 letnia Omega w wersji design edition? Niesamowite. Po dwóch wyjazdach miałem spore wątpliwości, czy warto oglądać kolejne egzemplarze Outback’a.

Po kilku tygodniach znowu naszło mnie na OBK. Nie wiem dlaczego przyczepiłem się do Subaru. Nic innego nie pasowało. Za wysokie, za duże, za małe, z umocowanym kołem z tyłu, chociaż ten OBK też nie zachwycał, był nijaki, niewidoczny i przez to jak w sam raz. Niepozorne, zwykłe kombi, niewiele mniejsze od Omegi, w miarę wygodne i przyzwoicie wyposażone, a stały napęd 4x4 miał dawać radość z jazdy zarówno na asfalcie, jak i poza nim.
Dzwoniłem do kilku sprzedających i nawet miałem chęć na wersję EU 2,5 XT po gradobiciu. Na szczęście szybko trafił na kupca - już w pierwszym tygodniu ogłoszenia, a ja znalazłem ofertę sprzedaży bliżej domu. Zaledwie 100km. Tym razem niebieski metalik US 2,5 N/A i oczywiście z automatem. W środku bez zastrzeżeń. Czyściutki, ładna jasna skóra, drewnopodobne wykończenia, szyberdach. Kilkukilometrowa przejażdżka szybko ostudziła zapał. To nie było to. Zachowanie na drodze trochę dziwne i głośne, ale nie z silnika. Powyżej 100km/h zaczynało kołysać na boki, próbował myszkować i miałem wrażenie, że na nierównościach próbuje odrywać się od nawierzchni. Miał być bezwypadkowy i sprzedający chętnie zgodził się na przegląd w ASO. Niestety, prawdopodobnie nie znał historii tego pojazdu gdy kupował go rok wcześniej, bo serwisant szybko wypunktował długą listę wad zaczynając od szpachlowania i malowania całej karoserii łącznie z dachem, przez źle działające przetwornice ksenonów, nieprzystosowanie reflektorów do wymagań europejskich, wycieki oleju spod uszczelki głowicy z prawej i lewej strony, a na łożyskach kół i oponach kwalifikujących się do wymiany kończąc. Tych ważniejszych wad wypunktowano do pozycji 12. No cóż. Straciłem małe „nic” za przegląd, jednak jestem wdzięczny Oskarowi B-stok za diagnostykę.
Wyleczyłem się na kolejny miesiąc z poszukiwań używanego bezwypadkowego OBK i całkowicie przeszła mi ochota na wersje US. Koniec kropka. Przez kilka miesięcy poszukiwań nie widziałem bezwypadkowego amerykańca sprowadzonego na handel, ale ktoś ten szrot w końcu kupuje.

Nieubłaganie zbliżała się jesień. Już dawno zrezygnowałem z poszukiwań alternatywnych modeli i od czasu do czasu obserwowałem giełdowe „nowości” w dziale Subaru-OBK. Żona sugerowała zakup bardziej popularnej marki i to zupełnej nówki z salonu. Nic z tego. Byłem nieracjonalnie uparty. Znalazłem świeżutką ofertę czarnego OBK. Skromny opis, niewiele fotek i rzeczowy konkretny głos w słuchawce zachęcający do pokonania 350km. Moje Panie podśmiewały się, że przynajmniej kolor nareszcie jest właściwy. Decyzja zapadła. Jedziemy z córką obejrzeć kolejnego OBK.
Było warto. Czysty, błyszczący, świeżo po przeglądzie, z pełną dokumentacją serwisową i z nowymi oponami. Wnętrze zadbane, jasne skóry, dywaniki, aluminiowe wkładki progów drzwi, szyberdach i cichy, basowy pomruk pięknie pracującej H6. Jazda po mieście i już wiem, że wracamy do domu dwoma samochodami.

Powinienem zgłosić się do serwisu na kolejny przegląd po 15k km lub roku i to drugie nastąpi pewnie szybciej. Przez ponad pół roku zrobiłem ok. 7k km w większości w zimowych, śnieżnych warunkach. Co tu pisać? Pokochałem swojego OBK od pierwszej jazdy. To cholernie trwały i mocny samochód. Odwdzięcza się bezawaryjną pracą i doskonałymi właściwościami trakcyjnymi. Dbam o niego, karmię, czasami umyję i nic więcej.

http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?f=10&t=4944

Wystarczy. Kto to przeczyta?

Pozdrawiam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ODPOWIEDZ