danikl pisze:Konto usunięte pisze:
już ci napisałem- nie obowiązuje
klub Legia(wpisać każdy klub sportowy w Polsce) może wydać zakaz tylko na swój obiekt
Myślę ,że przy odrobinie dobrej woli odmowa sprzedaży biletu na mecz wyjazdowy takiemu osobnikowi z "przeszłością" byłaby do obronienia w razie ewentualnego procesu.
Na koniec chciałem powiedzieć ,że też nie jestem zwolennikiem zamykania stadionów ,ale w obecnej sytuacji i tym co będzie w przyszłym roku popieram każdy
krok w celu wyeliminowania bandytów ze stadionów.Czas pokaże czy to zagrywka pod publikę czy realne działania
no tak eliminuje się 40 tysiecy ludzi bo nie można złapać 40-60 biegających po tartanie w Bydgoszczy
ma to sens, zamknać stadiony na euro będzie spokój
pomijam fakt że stadion to nie jedyne miejsce ich działania
a tak kara dla wszystkich i racja

trzeba działać hurtowo jak za starych czasów
Jak dla mnie takie zamykanie to chowanie głowy w piasek i pokazuje tylko nie moc policji i rządu
idą wybory trzeba działać pod publiczkę minie 2012 wszystko powróci na stare "dobre" tory
http://kontakt24.tvn.pl/temat,piesci-kr ... 03105.html
zamknać ulice Brzezińską i wszystkich właścicieli fiaóf
List od Czytelnika: Kibole - główny temat zastępczy
Jacek Tomczak
Wyobraźmy sobie następującą sytuację – uczniowie jednej z polskich szkół jadą na wymianę do Niemiec. Tam kilku z nich zostaje przyłapanych na spożywaniu alkoholu, zaś kilku kolejnych na naruszeniu nietykalności cielesnej paru młodych Niemców. Ministerstwo Edukacji, w następstwie zaistniałych wydarzeń, decyduje się na zamknięcie polskiej szkoły, do której uczęszczają wspomniani nastolatkowie.
Następnie załóżmy inną hipotetyczną sytuację – przedstawiciele górniczych związków zawodowych przyjeżdżają do Warszawy i w celu doskonalenia predyspozycji w jednej z ich ulubionych dyscyplin sportowych – rzucie kamieniem na odległość - postanawiają, niczym współcześni Hunowie, zniszczyć wszystko, co stoi na ich drodze. Konsekwencją ich postępowania jest zamknięcie przez rząd kopalni, w której pracują.
Analizując powyższe, w praktyce znajdujące się w odległej sferze "political fiction", sytuacje większość z nas popukałaby się w czoło. Po pierwsze, dlaczego za postępowanie ułamka danej grupy społecznej karze się jej ogół? Po drugie, dlaczego odpowiedzialność ponoszą ci, których związek z zaistniałymi ekscesami jest minimalny albo żaden?
A jednak – niedawno mieliśmy do czynienia z decyzją analogiczną. Otóż, na mecz z Koroną Kielce zamknięty został stadion Legii Warszawa. Primo, za być może (piszę być może, bo by tak naprawdę ocenić omawiane działania trzeba by było być w ich centrum, brać pod uwagę rolę prowokacji, a także realne szkody powstałe w wyniku ich zaistnienia) niewłaściwe postępowanie garstki osób ukarane (niemożliwością obejrzenia meczu na stadionie) zostało ponad 20 tysięcy. Secundo, za ekscesy na meczu organizowanym przez miasto Bydgoszcz/województwo kujawsko-pomorskie/okręgowy związek piłki nożnej, za które odpowiadają osoby oglądające mecz w tejże Bydgoszczy ukarana została publiczność z Warszawy, zamierzająca iść na mecz organizowany przez klub Legia. Klub Legia i kibice chcący pójść na mecz w stolicy potępieni za miasto Bydgoszcz i fanów (jak wspomniałem, garstkę fanów) pragnących obejrzeć pojedynek w odbywający się w tym mieście.
Jednym z moich "faworytów" pośród fragmentów uzasadnienia decyzji o zamknięciu obiektu jest napomknięcie o wydarzeniach zaistniałych po jednym ze spotkań piłkarskich rozgrywanych na stadionie przy Łazienkowskiej – rozbujaniu wagonu metra przez "kiboli". Panowie, przecież to jest argument za zamknięciem metra! A może i całkowitą likwidacją. Metro zagraża życiu i zdrowiu "normalnych obywateli"!
Tej decyzji nie da się wytłumaczyć inaczej niż populizmem rządu Tuska. Hasło "Niespełnione rządu obietnice – temat zastępczy kibice", widoczne na wywieszanych przez kibiców w całym kraju transparentach, miało przemówić do rozumu rządzącym i dać im do zrozumienia, iż manipulacja polegająca na odwracaniu uwagi od rzeczywistych problemów (nawiasem, Polska musi być w istocie krajem "mlekiem i miodem płynącym", skoro jeden wyrwany płot jest wydarzeniem na miarę okładki jednego z największych dzienników) jest tak grubymi nićmi szyta i łatwa do wychwycenia, że inteligentny człowiek powinien od niej czym prędzej odstąpić. Niestety, nie poskutkowało. Kibice, obok "obrońców krzyża", to w chwili obecnej bodaj najbardziej wdzięczny temat, znacznie łatwiej bez opamiętania w nich łomotać niż pomyśleć o realizacji własnych postulatów.
Łomotanie to jest absurdalne i przepełnione hipokryzją. Z jednej strony, w ciągu ostatnich kilku lat o ponad 50% zmniejszyła się liczba incydentów na imprezach masowych. Donald Tusk zapewne żałuje, że jego rządy nie przypadły na lata wcześniejsze, wówczas wybór takiego a nie innego tematu zastępczego przybrałby chociażby pozory racjonalności. Z drugiej strony, jak połączyć permanentne medialne utyskiwania nad niską frekwencją na polskich stadionach, gorzkie żale, że "ludzie nie chcą chodzić" na mecze z równie częstym powielaniem wizerunku kibiców jako bandy zagrażających zdrowiu i życiu "normalnego obywatela" troglodytów? Czy naprawdę osoby szermujące obydwoma twierdzeniami jednocześnie nie widzą między nimi żadnej sprzeczności? Z trzeciej strony, decyzja o zamknięciu stadionów dotknęła Legię Warszawa i Lecha Poznań, czyli dwa kluby mające obiekty o bodaj najwyższym poziomie bezpieczeństwa, na które uczęszczają osławione i będące obiektem westchnień grupy Stec, Szadkowski et consortes "całe rodziny z dziećmi". Oczywiście, niechęć diady GW-PO (tercet GW-PO-ITI wydaje się być po rozwodzie) budzą przede wszystkim dlatego, że ich kibice epatują polityczną niepoprawnością.
Poza wszystkim, ataki wymierzone w kibiców to klasyczne ułatwienie sobie sytuacji przez ich autorów. Ludzie o silnych tożsamościach nie mieszczą się w tzw. "średniej społecznej", toteż zaangażowanie ludzi do walki z "kibolami" wydaje się (całe szczęście, że tylko z pozoru) banalne. Ponadto, informacje dotyczące jakiejkolwiek masy, a szczególnie masy rozemocjonowanej, której poszczególni członkowie wpływają na siebie niezwykle łatwo zmanipulować lub wręcz zmistyfikować.
Logika odpowiedzialności zbiorowej, jeden z bardziej znamiennych reliktów socjalizmu, tym razem zastosowana przez "liberała" Donalda Tuska znalazła wyraz w fakcie ukarania tysięcy ludzi za przewinienia garstki. To jednak nie jedyny symptom głęboko zakodowanej predylekcji do socjalizmu tkwiącej w podświadomości (a może i świadomości) premiera i toczącej nasze państwo. Otóż, tuż po zajęciu stanowiska przez Tuska natychmiast do tablicy wywołany został (lub też poczuł się wywołany) wojewoda mazowiecki, który w swojej gorliwości natychmiast zastosował się do sugestii premiera. Mimo olbrzymiego zbiurokratyzowania rodzimej administracji, jej struktura okazała się w tym przypadku dosyć "płaska". Wszystko polegało na skrupulatnym wykonaniu postulatów przedstawiciela wyższego szczebla.
W całej tej sytuacji nurtuje mnie kilka pytań, biorących się z faktu, iż nie rozumiem dlaczego rządzący założyli sobie tłumik i odstąpili od maksymalnego nadmuchania tego balona. Dlaczego powstrzymali się przed ostatecznym i bezpowrotnym przekroczeniem Rubbikonu absurdu? Dlaczego zamknęli stadion na jeden mecz, a nie na dziesięć? Dlaczego nie na zawsze? Skoro narusza się wszystkie możliwe zasady logiki i zdrowego rozsądku, to czemu nie wykorzystać tego do ostatecznego rozprawienia się z "kibolstwem"? Dlaczego nie zamknęli wszystkich stadionów w Polsce? Przecież ich związek z wydarzeniami w Bydgoszczy jest identyczny jak obiektów Legii czy Lecha. Łączy je to, że są stadionami, tak jak obiekt w Bydgoszczy.
I jeszcze jedno – częstym argumentem zwolenników surowych kar wobec "kiboli" jest fakt, iż stadiony służą im za miejsce "manifestacji politycznej". Pominę, iż w istocie nie chodzi im o fakt manifestowania poglądów, ale o to, że nie są to "ich" poglądy. Najbardziej ciekawi mnie co innego – czy "manifestowaniem poglądów" są dla nich również reklamy? Przecież każda firma ma swoje korzenie w określonych uwarunkowaniach historycznych, zaś jej założyciel – określoną biografię. Czy reklama TVN, jednoznacznie kojarzącego się z opcją lewicowo-liberalną jest "manifestacją polityczną"? Ponadto, skoro media atakują zachowania kibiców na stadionie i w dodatku robią to w odniesieniu do ich masy, to gdzie główni zainteresowani mają odpowiadać? U siebie w domu i najlepiej w samotności?
Jacek Tomczak
Tusk, przeczytaj własną ustawę!
"Kto nie wykonuje polecenia porządkowego, Policji lub Żandarmerii Wojskowej podlega karze grzywny nie niższej niż 2 000 zł. Kto w czasie trwania imprezy masowej przebywa w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności podlega karze grzywny nie niższej niż 2 000 zł. Kto wnosi lub posiada na imprezie masowej napoje alkoholowe, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 2 000 zł. Kto w czasie trwania imprezy masowej rzuca przedmiot, mogący stanowić zagrożenie (...) podlega grzywnie nie mniejszej niż 120 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Jeżeli sprawca używa elementu odzieży lub przedmiotu do zakrycia twarzy celem uniemożliwienia lub utrudnienia rozpoznania jego osoby, podlega grzywnie nie mniejszej niż 240 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."
To są cytaty z obowiązującej od 1 sierpnia 2010 roku ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Te i wiele innych zapisów niezwykle restrykcyjnego aktu prawnego wskazuje, że Państwo ma wszelkie narzędzia do zapewnienia bezpieczeństwa na stadionach. Jesteś na murawie, zamiast na trybunach? Płacisz! Rzucasz racą? Płacisz! Zasłaniasz twarz szalikiem? Płacisz, albo idziesz do pierdla! Czego jeszcze potrzebuje Państwo do zapewnienia mi, spokojnemu obywatelowi, bezpieczeństwa na trybunie? Braku anonimowości? Każdy ma kartę kibica! Monitoringu w celu identyfikacji sprawcy? Kamery są wszędzie, bo bez nich nie byłoby meczu! Nic tylko identyfikować, chwytać i karać! Systematycznie i metodycznie. Sprawców, a nie wszystkich jak leci! Ale nie, premier mojego Państwa woli założyć pióropusz i zrobić szopkę na użytek durnych dziennikarzy, którzy nawet nie zapytają, jaki konstruktywny efekt mają jego pohukiwania (w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" obowiązuje linia "Te decyzje nic nie zmienią, ale Legii i Lechowi się należało").
"Potrzebne są zmiany legislacyjne, w tym m.in. dotyczące karania osób, które wnoszą na wydarzenia masowe ostre narzędzia oraz osób, które ukrywają swoją twarz, aby uniemożliwić identyfikację" - czytamy na stronie internetowej premiera. Chłopie, przeczytaj własną ustawę! JUŻ możesz ich karać. Kto ci w tym przeszkadza? Kluby? A może to kluby mają ich chwytać, a Policja łaskawie pokwituje odbiór? Ile bandytów z Kowna poniosło konsekwencje? Ilu schwytałeś w Bydgoszczy? Zapewne nikogo. Znacznie łatwiej zamknąć stadiony, żeby zasłonić bezradność i niekompetencję Państwa, którym rządzisz już czwarty rok. Lepiej płakać nad kosztami, jakie poniosła Policja na operację "Bydgoszcz". Ta sama Policja, która ma budżet na poziomie 8 miliardów złotych. Z moich podatków i podatków tych, którym zamknąłeś dzisiaj drogę na stadion. Ta sama Policja, która na polityczne zamówienie potrafi w ciągu jednej doby diametralnie zmienić opinię na temat bezpieczeństwa stadionu. Nie wiem, czy drałowanie tematu kibolskiego opłaca się sondażowo. Być może tak. Ja wiem jedno. Do tej pory mówiłem, że choćby Tusk rozebrał się na dachu Rotundy, to nie zagłosuję na PiS. Dzisiaj mówię: Nie zagłosuję na PiS, ale na PO też na pewno nie!
Paweł Kowalski