
Savoir vivre dla opornych
-
Grzegorz
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: wsi wielkopolskiej
- Auto: Leon
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 35 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
Podstawowe zasady higieny są takie że jak się wchodzi to się puka a pan wchodzi nie pukając, w dodatku z brudną ścierką. 

pozdrawiam
Grzegorz
Grzegorz
Re: Savoir vivre dla opornych
A jak puścicie bąka w windzie to mówicie "przepraszam" czy udajecie, że nic się nie stało?
Ale temat!
Za co tu dziękować? Do widzenia, dzień dobry wystarczy. Albo po holendersku "dchuj" ("d" bezdźwięczne)


Ale temat!

Za co tu dziękować? Do widzenia, dzień dobry wystarczy. Albo po holendersku "dchuj" ("d" bezdźwięczne)

Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
Re: Savoir vivre dla opornych
Konto usunięte, skoro wychodząc z windy dziękujesz za towarzystwo podczas jazdy - jak to argumentowano - to wchodząc musisz przeprosić, że przerywasz tę wspaniałą podróż przywołując windę i pakując się do środka.
Moi drodzy, czy dziękujecie również za towarzystwo ludziom, którzy stoją z Wami w kolejce do kasy, jadą autobusem na siedzeniu obok, siedzą w kinie czy stoją przy pisuarze obok?
Gdy czytam tu o takich ciekawych manierach tłumaczonych - o zgrozo - dobrym wychowaniem, od razu kojarzy mi się Borat ściskający się z każdą napotkaną osobą w metrze czy na ulicy. Jeśli na wsi na ulicy widujemy te same twarze, to naturalną, grzeczną rzeczą jest witać się ze znajomymi - spróbujmy przenieść zwyczaj (czy jak ktoś tu napisał - tradycję) mówienia każdej napotkanej osobie na ulicy do miasta - i już mamy obrazek z "Borata", charakteryzujący zaściankowość i zacofanie, a nie dobre wychowanie w pożądanej formie. Oczywiście nie podważam tu stosowności witania się po wejściu do sklepu czy windy, ale dziękowanie? Tylko w kraju, gdzie windę można było spotkać tylko w jednym budynku w mieście a jazda nią faktycznie była niezapomnianą podróżą, można podziękowania złożyć za współuczestniczenie w tym niecodziennym wydarzeniu, podobnie jak zupełnie uzasadnione były oklaski po bezpiecznym lądowaniu aeroplanem lecącym przez Atlantyk w latach trzydziestych. Dziś podróż samolotem jest zdecydowanie bezpieczniejsza niż autobusem, a jakoś nie spotkałem się z hucznymi brawami gdy kierowca trzydziestoletniego Autosana krzyczał "końcowy, proszę wysiadać!"
Tylko ssaki o ponadprzeciętnej inteligencji kierują się w swoich działaniach racjonalnością i pragmatyzmem, te o inteligencji przeciętnej potrafią jedynie kopiować zachowania stada. I tu mamy miejsce na wszystkie te irracjonalne "zwyczaje", jak chociażby przytaczany kiedyś przez Arno "lokalny zwyczaj" umyślnego wydłużania korka drogowego...
BTW: Tradycja chrześcijańska nakazuje kobietom zanieść w ofierze gołębia do świątyni każdego pierwszego dnia menstruacji. A skoro już mamy się trzymać zwyczajów...
Moi drodzy, czy dziękujecie również za towarzystwo ludziom, którzy stoją z Wami w kolejce do kasy, jadą autobusem na siedzeniu obok, siedzą w kinie czy stoją przy pisuarze obok?
Gdy czytam tu o takich ciekawych manierach tłumaczonych - o zgrozo - dobrym wychowaniem, od razu kojarzy mi się Borat ściskający się z każdą napotkaną osobą w metrze czy na ulicy. Jeśli na wsi na ulicy widujemy te same twarze, to naturalną, grzeczną rzeczą jest witać się ze znajomymi - spróbujmy przenieść zwyczaj (czy jak ktoś tu napisał - tradycję) mówienia każdej napotkanej osobie na ulicy do miasta - i już mamy obrazek z "Borata", charakteryzujący zaściankowość i zacofanie, a nie dobre wychowanie w pożądanej formie. Oczywiście nie podważam tu stosowności witania się po wejściu do sklepu czy windy, ale dziękowanie? Tylko w kraju, gdzie windę można było spotkać tylko w jednym budynku w mieście a jazda nią faktycznie była niezapomnianą podróżą, można podziękowania złożyć za współuczestniczenie w tym niecodziennym wydarzeniu, podobnie jak zupełnie uzasadnione były oklaski po bezpiecznym lądowaniu aeroplanem lecącym przez Atlantyk w latach trzydziestych. Dziś podróż samolotem jest zdecydowanie bezpieczniejsza niż autobusem, a jakoś nie spotkałem się z hucznymi brawami gdy kierowca trzydziestoletniego Autosana krzyczał "końcowy, proszę wysiadać!"

Tylko ssaki o ponadprzeciętnej inteligencji kierują się w swoich działaniach racjonalnością i pragmatyzmem, te o inteligencji przeciętnej potrafią jedynie kopiować zachowania stada. I tu mamy miejsce na wszystkie te irracjonalne "zwyczaje", jak chociażby przytaczany kiedyś przez Arno "lokalny zwyczaj" umyślnego wydłużania korka drogowego...
BTW: Tradycja chrześcijańska nakazuje kobietom zanieść w ofierze gołębia do świątyni każdego pierwszego dnia menstruacji. A skoro już mamy się trzymać zwyczajów...

Re: Savoir vivre dla opornych
Konto usunięte pisze: Ale jak wracam do windy to mówię przepraszam, czy dziękuję?
to też proste, mówisz: o k.....a wodna ale ciężkie drzwi

a jak zrobisz to co hogi w windzie to lepiej nie wsiadaj ponownie

Re: Savoir vivre dla opornych
Załamać się można, naprawdę.
Przecież nikt Wam nie każe dziękować, przepraszać, mówić dzień dobry, ani przepuszczać kobiet. Kwestia uznania.
To, czy ktoś to robi nie ma żadnego związku z inteligencją (czy przeciętną czy ponadprzeciętną). Nie jest też to powód do oceniania kogokolwiek jakkolwiek. Nie widzę powodu do robienia scen jak mnie facet w drzwiach nie przepuści, nie przejmuję się też brakiem "dzień dobry". Ale nie widzę też powodu do wyszydzania ludzi, którzy mają taki zwyczaj.
Przecież nikt Wam nie każe dziękować, przepraszać, mówić dzień dobry, ani przepuszczać kobiet. Kwestia uznania.
To, czy ktoś to robi nie ma żadnego związku z inteligencją (czy przeciętną czy ponadprzeciętną). Nie jest też to powód do oceniania kogokolwiek jakkolwiek. Nie widzę powodu do robienia scen jak mnie facet w drzwiach nie przepuści, nie przejmuję się też brakiem "dzień dobry". Ale nie widzę też powodu do wyszydzania ludzi, którzy mają taki zwyczaj.
Re: Savoir vivre dla opornych
barbie, chillout, nikt tu z nikogo nie szydzi, jeno wymiana poglądów, nawet nie dialektyka erystyczna. Nie nabzdyczaj się
W końcu ile można o tych samochodach ciągle? 
W każdym razie miłych snów życzę


W każdym razie miłych snów życzę

Re: Savoir vivre dla opornych
A, bo to z tym dobrym wychowaniem to tak już dziwnie jest.
U mnie we firmie
jak wsiadasz do windy i mówisz dzień dobry, to wszystkie milczą i udają, że nie wiedzą do kogo to było. Przy wysiadaniu natomiast każden jeden
mówi "dziękuję".
U mnie we firmie


czarne jest piękne...
Re: Savoir vivre dla opornych
vibowit pisze: jak wsiadasz do windy i mówisz dzień dobry, to wszystkie milczą i udają, że nie wiedzą do kogo to było. Przy wysiadaniu natomiast każden jeden mówi "dziękuję".
po przemyśleniu dziekują za to , że życzyłes im dobrego dnia

Re: Savoir vivre dla opornych
Ja mówię zwykle: "O, przepraszam, myślałem, że jestem sam"hogi pisze:A jak puścicie bąka w windzie to mówicie "przepraszam" czy udajecie, że nic się nie stało?


A serio to osobiście nie "dziękuję" współpasażerom po 5 sekundowej podróży windą (tak mam w fabryce). Natomiast zdarza mi się przywitać lub pożegnać.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
W windzie jest o wiele milej jeśli się używa grzeczności wszelakich. Zwłaszcza w windzie, która nie jest publiczna, a jeżdżą nią ciągle ci sami ludzie.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
Wchodząc do windy mówię dzień dobry, podobnie zresztą, jak wchodząc np. do sklepu. Wychodząc - do widzenia.
Wyjątek - gdy winda jest pusta.
Dziękować jakoś nie widzę potrzeby. Ale nie przeszkadza mi, gdy ktoś podziękuje albo powie cokolwiek innego - na przykład "sajonara", "stukupuku" albo "trzystadziewięć". Lepsza taka komunikacja międzyosobnicza, niż żadna
Przepuszczanie w drzwiach - proponuję mniej ceremoniału, a więcej zdrowego rozsądku i wygody przechodzących. Tzn: z windy wysiada najpierw ten, który jest bliżej drzwi, a nie ten, który ma biust. Ciężkie drzwi przepycha silniejszy, a nie bardziej (?) uprawniony do wchodzenia pierwszy. Etc.etc.
Wasz WiSkamyczek
(absolwent kursów protokołu w emeszecie - ale notatki gdzieś mi wcięło, a na egzaminie zrzynałem od sąsiada
)
Wyjątek - gdy winda jest pusta.
Dziękować jakoś nie widzę potrzeby. Ale nie przeszkadza mi, gdy ktoś podziękuje albo powie cokolwiek innego - na przykład "sajonara", "stukupuku" albo "trzystadziewięć". Lepsza taka komunikacja międzyosobnicza, niż żadna

Przepuszczanie w drzwiach - proponuję mniej ceremoniału, a więcej zdrowego rozsądku i wygody przechodzących. Tzn: z windy wysiada najpierw ten, który jest bliżej drzwi, a nie ten, który ma biust. Ciężkie drzwi przepycha silniejszy, a nie bardziej (?) uprawniony do wchodzenia pierwszy. Etc.etc.
Wasz WiSkamyczek

(absolwent kursów protokołu w emeszecie - ale notatki gdzieś mi wcięło, a na egzaminie zrzynałem od sąsiada

Re: Savoir vivre dla opornych
A ja to jakoś za windami nie przepadam. Jak tylko można to idę po schodach
Ale jak mi się już zdarzy z innymi osobami windą jechać to raczej grzecznie "dzień dobry" i "do widzenia" mówię.
Mówię też czasami "dziękuję" chociaż nie za bardzo wiem dlaczego, raczej tak machinalnie.
Nie znoszę tylko jak ktoś pali w windzie
, jest to coś co doprowadza mnie do szału. Sam palę i nie chodzi o samą
czynność palenia tylko o miejsce. Ostatnio będąc u mamy w święta musiałem takiego gnoja za ucho z windy wywlec,
bo się uparł, że będzie palił przy mnie właśnie w windzie
Twardy był, bo do końca trzymał fajka w gębie nawet jak na odchodne dostał kopa w zadek.

Ale jak mi się już zdarzy z innymi osobami windą jechać to raczej grzecznie "dzień dobry" i "do widzenia" mówię.
Mówię też czasami "dziękuję" chociaż nie za bardzo wiem dlaczego, raczej tak machinalnie.
Nie znoszę tylko jak ktoś pali w windzie

czynność palenia tylko o miejsce. Ostatnio będąc u mamy w święta musiałem takiego gnoja za ucho z windy wywlec,
bo się uparł, że będzie palił przy mnie właśnie w windzie

Twardy był, bo do końca trzymał fajka w gębie nawet jak na odchodne dostał kopa w zadek.
Kiedyś miałem żonę... teraz mam Subaru 

Re: Savoir vivre dla opornych
mały 5150 pisze: Twardy był, bo do końca trzymał fajka w gębie nawet jak na odchodne dostał kopa w zadek.
mały 5150, ale podziękował czy nie


Re: Savoir vivre dla opornych
Dla mnie to jest zwykłe chamstwo i prostactwo.mały 5150 pisze: Nie znoszę tylko jak ktoś pali w windzie![]()
Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
Re: Savoir vivre dla opornych
Powiedział coś w stylu: "uciekaj stąd szybko" tylko po angielsku i w młodzieżowym slangu.esilon pisze: mały 5150, ale podziękował czy nie![]()


Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
- Grzesiek_67
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Adamów
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Savoir vivre dla opornych
barbie pisze: Załamać się można, naprawdę.
Przecież nikt Wam nie każe dziękować, przepraszać, mówić dzień dobry, ani przepuszczać kobiet. Kwestia uznania.
To, czy ktoś to robi nie ma żadnego związku z inteligencją (czy przeciętną czy ponadprzeciętną). Nie jest też to powód do oceniania kogokolwiek jakkolwiek. Nie widzę powodu do robienia scen jak mnie facet w drzwiach nie przepuści, nie przejmuję się też brakiem "dzień dobry". Ale nie widzę też powodu do wyszydzania ludzi, którzy mają taki zwyczaj.
Barbuś, Ty mądra kobieta jesteś (nie mogę tej ikonki z buziakami znależć). Lubię Cię.
Grzegorz
Brak podpisu.
Re: Savoir vivre dla opornych
Nie wiem jak inny to robią ja tam zawsze mówię dzień dobry jak wchodzę do nowego miejsca np: windy.
Ostatnio jak chodzę na koszykówkę , muszę wchodzić przez częśc gdzie soją ' kilery " z mat ( jakieś tam karate itp) , więc zacząłem im mówić dzień dobry , po dwóch tygodniach już prawie wszyscy odpowiadają
, może dlatego ,że jest tam paru starszych gości i oni podłapali ,że tak wypada.
A może społeczeństwo staje się kulturalniejsze

Ostatnio jak chodzę na koszykówkę , muszę wchodzić przez częśc gdzie soją ' kilery " z mat ( jakieś tam karate itp) , więc zacząłem im mówić dzień dobry , po dwóch tygodniach już prawie wszyscy odpowiadają

A może społeczeństwo staje się kulturalniejsze


https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
Re: Savoir vivre dla opornych
Grzesiek_67 pisze: Barbuś, Ty mądra kobieta jesteś (nie mogę tej ikonki z buziakami znależć). Lubię Cię.

Doradca Finansowy
http://www.greatpe.pl
http://www.greatpe.pl
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Savoir vivre dla opornych
Konto usunięte pisze: A jak jest z ciężkimi drzwiami, które otwierają się w stronę w którą wychodzimy? Zostawić babkę, żeby się z nimi męczyła, czy wepchać się samemu - otworzyć i czekając na zewnątrz wpuścić kobietę.
Zdecydowanie zmień lokale do których chodzisz. Nie mam na myśli remizy wiejskiej, bo auta odpowiedniego nie masz, ale ale klub różańcowy im. o. tadzia to też już przegięcie.

Trza się wziąć do roboty boście się państwo pokrzywili jak drut na wietrze. Tak, widziałem temat o beemwe.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Savoir vivre dla opornych
Wiem, że ostatnio trochę się nie goliłem, ale nie przesadzaj tak głośno, bo jeszcze inni usłyszą, ok?esilon pisze:EterycznyŻołądź, (...)
- Filip Cz
- 2 gwiazdki
- Lokalizacja: Warszawa / Garwolin
- Auto: Legacy dizel H6
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Savoir vivre dla opornych
Ja zauważyłem, że mówienie "dziękuję" po wyjściu z windy to taki lokalny warszawski zwyczaj. W każdym innym miejscu Polski mówi się "do widzenia". Ja mówię "do widzenia". Jest to bardziej sensowne i chyba bardziej neutralne nie mówiąc o tym, że wyrażamy chęć ponownego spotkania szanownego sąsiada. 

-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Savoir vivre dla opornych
Filip Cz, widać w Warszawie windy służą do czegoś innego niż przemieszczania się... 
