
A czym i ile kto smaruje, to już sprawa intymna. No chyba, ze do omówienia w wątku o alkoholach.
A ja myślę że to nie koniecznie musi tak być. Bo rodzice też mają tylko jedno życie i też mają prawo do swoich pasji. Myślę, że jest to kwestia priorytetów, sposobu wychowywania etc. Ja niezmiennie uważam że Subaru jest autem, z którym da się żyć nawet jak się nie ma bardzo głębokich kieszeni, jeśli jest pasją. Wtedy rezygnuje się z nart, kablówki czy innego super-telefonu, po to żeby pojeździć. Kwestia wyboru.Arno pisze:Więc ten dyszel i niewielkie koszta są dość istotne. Więc jeśli nie będziesz miał fabryki kibli, wanien, pieniędzy, okien, kompterów, Auchana, czy czegoś w podobie, to nagle się okaże, że wywalanie bez sensu kasy na benzynę w Tribece może być w konflikcie np. z wyjazdem z dziećmi na nraty, z przedszkolami, angielskim, końmi, ksiązkamni, tornistrami, telefonami, komputerami, dżinsami co roku dwa razy, bucikami, lekarzami, dentystami, aparatami na zęby, wyjazdami naukowymi do Londka... i tak dalej i tak dalej.... lista długa i co poniektorzy wiedzą, że dla malenstwa człowiek sie na wszystko decyduje.
Młodzieńcze dywagacje o STI.... i po kolei wszystkich wynalazkach są miłe. Pod warunkiem, że się ma bardo głębokie kieszenie. Ja nie kupiłem małżonce własnego STI, choćby nawet nim może i jeździła, bo by mnie zabiła za rozrzutność w kwestii paliwowej, amortyzatorowej itede...
Bo AAA, małżonki mają niebywałą moc. O czy cię ostrzegam. .
Pewnie, tyle, że priorytety się niektórym ludziom czasem zmieniają.barbie pisze: my rodzice też mają tylko jedno życie i też mają prawo do swoich pasji. Myślę, że jest to kwestia priorytetów,
Arno pisze: Nawert chciałem życie w Zakopanem sobie ustawiać.
Ta jasneWiS pisze: I - z wiadomej perspektywy - wcale tego nie żaluję, co gorsza
vicu, nie tak do końcavicu pisze: O, a Fux właśnie negocjuje kupno działki w innym wątku
vicu pisze: O, a Fux właśnie negocjuje kupno działki w innym wątku
Grzesiek_67 pisze: do tej pory zupełnie nie rozumiałem istoty i sensu negocjacji
Poprawka: nie "kazałem", tylko "wynegocjowałem"Piter 35 pisze: kazałeś Synowi podpisać kwity ,że będzie spełniał twoje wszystkie zachcianki jak będziesz na emeryturze
Jedyne w Polsce miejsce z prawdziwymi górami. Na Tatry mogę gapić się godzinami.Arno pisze: proszę mi zalety podać Zakopanego.
Wcale nie zamierzała uciecArno pisze: Ale od szkoły, dentysty, ubranek, ortopedy, aparatów na zęby i innych drobiazgów choćbyś chciała nie uciekniesz.
barbie pisze: uważam że Subaru jest autem, z którym da się żyć nawet jak się nie ma bardzo głębokich kieszeni, jeśli jest pasją. Wtedy rezygnuje się z nart, kablówki czy innego super-telefonu, po to żeby pojeździć. Kwestia wyboru.
Z Twojego wcześniejszego wpisu wnioskuję że Twoje dziecię jest prawie w moim wieku (rok-dwa młodsze). Moi rodzice oczywiście weryfikowali swoje "zabawki" kiedy przyszłam na świat. Ale wybrali jakiś kompromis. Nie jeździłam do Londonu, ani właściwie nigdzie nie jeździłam poza kraj za młodu. Kilka razy na narty na Kaukaz czy do Czechosłowacji. I nie uważam dziś, żeby źle zrobili. Za to było ich stać na mocno nieekonomiczne auto VW Scirocco w tamtych czasach a później inne też mało sensowne auta (może mniej sportowe, ale to z wyboru, a nie musu).Arno pisze:barbie, rodzicom często włącza się taki system, który likwiduje egoizm na rzecz dobra dziecka - zdrowia, wykształcenia. Nie wszystkim się włącza.
najważniejsze, żeby wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi - a to w każdym przypadku jest co innego. Ale od szkoły, dentysty, ubranek, ortopedy, aparatów na zęby i innych drobiazgów choćbyś chciała nie uciekniesz. Ale każdy odkrywa to w swoim czasie.
Ja na przykład nie wyobrażałem sobie w młodości, że mógłbym na nartach spędzać mniej niż dwa miesiące rocznie. Nawert chciałem życie w Zakopanem sobie ustawiać.
I co? dwa/trzy tygodnie wystarczają. I jako żyję. I to wcale nie z trudem. Perspektywa się zmienia z czasem.
I tu jak wyżej. Ja się nie zarzekam, nie mam dzieci, więc nie potrafię określić jak to jest. Natomiast moi rodzice mają dzieciWiS pisze: Pewnie, tyle, że priorytety się niektórym ludziom czasem zmieniają.
Mnie się np. nagle zmieniły, gdy taki jeden brzdąc po raz pierwszy małą rączką złapał mój palec, zaśmiał się i powiedział "tata"... I od tej chwili moje pasje, plany, etc. - poszły na dalszy plan, a niektóre całkiem szlag trafił.
I - z wiadomej perspektywy - wcale tego nie żaluję, co gorsza
Ale oczywiście, warto się starać pogodzić obowiązki rodzicielskie z własnymi przyjemnościami. Niektórym się udaje lepiej, innym gorzej.
Oj, Sens jak sens. Po prostu został mu wakat na stanowisku "dobry glina".Grzesiek_67 pisze:Pierwszy raz uświadomiłem sobie, że do tej pory zupełnie nie rozumiałem istoty i sensu negocjacji.vicu pisze: O, a Fux właśnie negocjuje kupno działki w innym wątku
I jeszcze po nich łazić. Podpisuję się obiema ręcami pod tym!So What! pisze: Jedyne w Polsce miejsce z prawdziwymi górami. Na Tatry mogę gapić się godzinami.
vibowit pisze: został mu wakat na stanowisku "dobry glina".
Ale do tego trzeba pojechać na ich południową stronę, chyba że chcesz mieć wrażenia, jak na Krupówkach ;))jarmaj pisze: I jeszcze po nich łazić.
Ja tam skromny jestem - mnie 240 zadowoli... o ile auto nie będzie miało więcej niż półtorej tony. A jest taka szansa. No i serwis Toyoty znacznie bardziej mi odpowiada, niż Nissana.Arno pisze: Nissan ma 340km
Mam nadzieję, że nie - w Toyocie patrzą na rynek i konkurencję, także na Hyundaia Coupe... A nawet na Scirocco - nie oszukujmy sie, dla znacznej czesci klientów tylny napęd wcale nie musi być decydującą zaletą kupetki.Arno pisze: koszt pewnie bedzie ze 147tysi. albo wiecy.
WiS pisze: kupetki.