Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 17:05

Piter 35 pisze: teraz sąd będzie ustalał , z jaka prędkością jechałeś
głupota, skąd niby mają to wiedzieć. Magiczne kółeczko im to powie? Jestem ciekaw gdzie temu kółeczku wpisują choćby parametry opon.



Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:06

Alan, Alan, Alan! pisze: głupota, skąd niby mają to wiedzieć. Magiczne kółeczko im to powie? Jestem ciekaw gdzie temu kółeczku wpisują choćby parametry opon.
Remciu , bardzo prosto :idea: Np: Atri powie,że jechał 65 km/h a biegły ustali czy przy takiej prędkości był wstanie opanować samochód czy nie . Wiele w brew pozorom da się ustalić :idea:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:26

Piter 35 pisze: biegły ustali czy przy takiej prędkości był wstanie opanować samochód czy nie
A potem robimy eksperyment - wsadzamy biegłego do auta i puszczamy go na płytę poslizgową :evilgrin:

Arti - jakby co, jechaleś z dopuszczalną minus pięć, i tego się trzymaj jak pijany płotu. I niech policja przed sądem udowadnia, ze w słoneczny dzień, w kazdym miejscu Polski, każdy kierowca ma obowiązek - w ramach ograniczonego zaufania - spodziewać się czegoś sliskiego rozlanego na zakręcie 8-) na mojego czuja, nieudowadnialne, i w najgorszym razie czeka Cię umorzenie sprawy.
Ale niech się wypowiedzą prawnicy...

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:39

WiS pisze: Ale niech się wypowiedzą prawnicy...
No właśnie też na to bardzo liczę.

Generalnie z tego co się konsultuje z ludźmi i czytam o przypadkach z przeszłości to nie jestem w dobrej pozycji. Zarządcy drogi w postępowaniu cywilnym musiałbym udowodnić jego winę czyli zaniedbanie. Np. takim zaniedbaniem byłby fakt, że wiedział on o tej plamie i nie podjął kroków żeby ją usunąć. Bardzo mało prawdopodobne jest to, że ktoś to wcześniej zgłaszał i bardzo mało prawdopodobne jest to, że ja im takie zaniedbanie udowodnię.
Obrazek

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:45

Cytat z (chyba) jakiegoś prawnika dotyczący innego zajścia:
"W pierwszej kolejności należałoby ustalić co to jest za droga i w czyim jest zarządzie. Wówczas należałoby skierować roszczenia odszkodowawcze do zarządcy. Problem w tym, że sądy różnie interpretują zakres odpowiedzialności zarządcy: tzn. czy jest to odpowiedzialność na zasadzie winy czy na zasadzie ryzyka. Do przypisania odpowiedzialności na zasadzie winy niezbędne byłoby wykazanie, że zarządca wiedział o istnieniu tej plamy, ale nie podjął żadnych starań, aby zabezpieczyć niebezpieczne miejsce (np. znak ograniczenia prędkości z informacją o zagrożeniu, środki chemiczne do usunięcia plamy itp.). Bardzo ważne byłoby również ustalenie do ilu i w jakich godzinach doszło w tym miejscu do kolizji drogowych. Jeśli przed Twoją koleżanką było już w tym dniu kilka innych kolizji (mniejszych, większych - bez znaczenia, najlepiej jednak z interwencją policji) to możnaby stawiać tezę, że zarządca wiedział i miał odpowiedni czas, żeby zareagować. Natomiast jeśli zarządca nie miał informacji o tej plamie oleju to pozostaje udowadniać, że odpowiada on na zasadzie ryzyka - a więc wszelkie okoliczności powstałe w samym pasie drogi powodują jego odpowiedzialność. Ze wszystkich znanych mi spraw sądy jednak bardziej opowiadają się za odpowiedzialnością na zasadzie winy. Jak ustalicie zarządce drogi to w pierwszej kolejności wezwijcie go do dobrowolnej zapłaty odszkodowania - w wysokości równej wartości uszkodzenia samochodu. Zarządca musi mieć ubezpieczenie OC, może akurat traficie na dobry dzień i wypłacą co trzeba bez procesowania się. Natomiast co do odpowiedzialności koleżanki za spowodowanie kolizji z innym pojazdem: jej odpowiedzialność będzie zależała od tego czy miała szansę zobaczyć z dostatecznej odległości tą plamę i podjąć stosowny manewr. Jeśli natomiast było to na zakręcie, ona jechała z przepisową prędkością - to w żaden sposób jej winy za zdarzenie przypisać nie wolno. Jeśli policja chciałaby uznać ją za winną - niech absolutnie się nie zgadza i walczy o swoje w sądzie. Przypisanie jej winy niweczy całkowicie możliwość dochodzenia odszkodowania od zarządcy drogi."
Obrazek

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:45

Dokładnie, co zarządca drogi winny, że chwilę wcześniej ktoś tam olej wylał.
Jedynym winowajcą jest tu tan, kto olej rozlał. Ale skoro go nie da się namierzyć, to nie wierzę, żeby ktoś to wziął na klatę - bo niby czemu.

Po prostu pech i raczej nic z tym nie zrobisz.... :-/

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:49

A ja też nie mam czasu, chęci i pieniędzy na 150 rozpraw sądowych, 1000 odwołań, 100 biegłych etc. Zwłaszcza, że szansa na ugranie czegokolwiek jest znikoma. Zastanawiam się czy jutro nie pójść i przyjąć po prostu tego mandatu. Pogodziłem się już chyba z tym, że tak jak jarmaj pisze: pech i nic z tym nie zrobię. :-|
Obrazek

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:57

Arti, pomału.
Co innego wina zarządcy drogi (do udowadniania w procesie cywilnym, i na zdrowy chłopski rozum faktycznie wątpliwa) - a co innego Twoja (kwestia mandatu i procesu karnego).
To nie jest tak, ze jesli nie da się udowodnić winy zarządcy (lub kogokolwiek innego) to winny musisz być Ty. Może być sytuacja, że winnego nie stwierdzono. Odszkodowania co prawda wtedy nie będzie, ale i nie będzie sankcji karnej. IMHO, te parę stów mandatu/grzywny piechotą nie chodzi, a i pozostaje kwestia honoru ;-)
Halo, prawnicy, jesteśta tu...?

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 18:57

jarmaj pisze:Dokładnie, co zarządca drogi winny, że chwilę wcześniej ktoś tam olej wylał.
Jedynym winowajcą jest tu tan, kto olej rozlał. Ale skoro go nie da się namierzyć, to nie wierzę, żeby ktoś to wziął na klatę - bo niby czemu.

Po prostu pech i raczej nic z tym nie zrobisz.... :-/
W moim przypadku było tak ,że jechała ciężarówka i pod nią zapadła się studzienka i pokrywa wystawała ponad jezdnią.Mój pracownik który jechał za ciężarówką nie zdążył uciec i wpakował się na tą studzienkę.PWiK który odpowiada studzienki przyjął odpowiedzialność ,chociaż to nie powstało z ich winy.

Arti co Ci szkodzi złożyć do zarządcy drogi pismo o uznanie odpowiedzialności. Może się okaże ,że przyjmą odpowiedzialność.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:05

jarmaj pisze: Dokładnie, co zarządca drogi winny, że chwilę wcześniej ktoś tam olej wylał.
Man, to jest taka sama dokładnie zależność jak w zimie zarządca posiadłości musi usunąć sople lodu. To właśnie pech zarządcy.
Dlaczego państwowy ktoś ma sięwykpić, a prywatny zapieprzać z drabiną. :evilgrin:

Arti, wina jest Zarządcy drogi, który nie miał szans zareagować na sytuację - bo o niej nie wiedział. Ale ten Zarządca po to ma ubezpieczenie, żeby uratować tyłek w takiej sytuacji. To nie Twój problem - jak tak to najbardziej idiotycznym na świecie jest wsadzanie ludzi o nieumyślne spowodowanie śmierci. Dokładnie to samo.

Cholerne socjalistyczne podjeście :evilgrin:

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:09

Oczywiście, jak dowie się o oleju, to ma go usunąć. Ale co on winny, że 10 minut wcześniej ktoś go wylał?

Jakbym był tym zarządcą, to w życiu bym się nie zgodził na to, że ponoszę tu jakąkolwiek, najmniejszą nawet winę.

Co innego zaniedbania prowadzące do złego stanu jezdni, ale tu o żadnym zaniedbaniu nie ma mowy

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:18

jarmaj, wyedytowałem powyżej i dodałem.
jarmaj pisze: Ale co on winny, że 10 minut wcześniej ktoś go wylał?
po co ma OC. 8-)

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:25

W samochodzie też masz OC. I kiedy się je używa? Jeżeli Ty spowodujesz szkodę. Nie jak jesteś niewinny. ;-)


Ale prawnikiem nie jestem, więc piszę na czuja, czyli jak mi się wydaje i jak byłoby to wg mnie logiczne. Może jest inaczej

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:28

danikl pisze: W moim przypadku było tak ,że jechała ciężarówka i pod nią zapadła się studzienka i pokrywa wystawała ponad jezdnią.Mój pracownik który jechał za ciężarówką nie zdążył uciec i wpakował się na tą studzienkę.PWiK który odpowiada studzienki przyjął odpowiedzialność ,chociaż to nie powstało z ich winy.
No dobrze, ale przecież w tym przypadku można było stwierdzić, że np. studzienka była źle zamontowana/wybrakowana/uszkodzona i w normalnych warunkach nie powinna była wyskoczyć z dziury. A to, że była wadliwa to już wina zarządcy.
Obrazek

owoc666
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: było STi '05
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:41

Ja miałem podobną sytuację, tylko że na drodze leżała kostka brukowa (która spadła z jakiegoś innego auta).


Jeśli nikt tego wcześniej nie zgłosił, to żadnej winy zarządcy drogi tutaj nie ma.
Obrazek Obrazek

411KM @ 575Nm

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:44

jarmaj pisze: W samochodzie też masz OC. I kiedy się je używa? Jeżeli Ty spowodujesz szkodę. Nie jak jesteś niewinny.
jeżeli się poślizgnę na lodzie, bo o nim nie wiedziałem, i walnę w kogoś to kto płaci? ;-)

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 19:58

Alan, Alan, Alan!, ty bo jest taka magiczna regułka ,że nie dostosowałeś prędkości do warunków panujących na drodze. I dupa z lodem na drodze nie wygrasz bo warunki pogodowe mogły cię uświadomić ,że taka przeszkoda może na drodze występować i powinieneś to przewidzieć.
Tu jest niestety sprawa bardziej skomplikowana bo nie mógł Arti przewidzieć tego ,że za rogiem ktoś wylał coś na jezdnię ,ale zarządca drogi też może być niewinny bo to nie powstało w skutek jego zaniedbania ani innych służb do których było by to zgłoszone. Prawnikiem nie jestem ale cieńko to widzę tak na spokojnie :-/ (obym się mylił) Jedynym winnym jest gość który rozlał olej na drodze jednak jest nie ustalony i koniec. Jak by ta panna co walneła te 30 min. wcześniej zgłosiła to sprawa chyba wyglądała by inaczej :cofee:
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:01

burat, czyli jeżeli ja pierwszy urwę koło w studzience to klops, ale drugi, który to zrobi jeżeli było zgłoszenie to ok? tak?

a jeżeli rzucę widelcem i trafię w kogoś kto się napatoczył, ale go nie było wcześniej, to jego wina?

c'mon chopaki, po to właśnie jest OC, żeby sobie zabezpieczyć tyłek (nawet w przypadkach bardzo losowych, a nie z premedytacją). I nie ważne czyja wina.

owoc666
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: było STi '05
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:03

Alan, Alan, Alan! pisze: burat, czyli jeżeli ja pierwszy urwę koło w studzience to klops, ale drugi, który to zrobi jeżeli było zgłoszenie to ok? tak?


Niestety tak to działa :)
Obrazek Obrazek

411KM @ 575Nm

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:04

Remek ale tu nie chodzi o zdrowy rozsądek tylko o to co mówi o tym prawo. Gdyby nie ten olej to bym się nie rozjebał. Ale winnego rozlania oleju nie ma, więc mam pecha.
Obrazek

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:04

owoc666 pisze: Niestety tak to działa :)
socjazizm i tyle. :evilgrin:

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 129 razy
Polubione posty: 198 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:05

Alan, Alan, Alan! pisze: jeżeli się poślizgnę na lodzie, bo o nim nie wiedziałem, i walnę w kogoś to kto płaci?

Ty płacisz, podobnie jak Arti zapłaci, bo się poślizgnął i zahaczył auto jadące z naprzeciwka :whistle:
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:06

Arti pisze: Gdyby nie ten olej to bym się nie rozjebał. Ale winnego rozlania oleju nie ma, więc mam pecha.
pecha ma zarządca. A najwięszkego to ma ubezpieczyciel.

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:12

Alan, Alan, Alan! pisze: czyli jeżeli ja pierwszy urwę koło w studzience to klops,
no chyba to jest właśnie inny przykład bo dobrze zamontowana studzienka nie powinna ci koła urwać ,jeśli urwała to znaczy ,że ktoś spaprał robotę lub zaniedbanie do tego doprowadziło ,ktoś kogo można znaleźć i oskarżyć , tu jest tak ,że ten co nawywijał jest nie do ustrzelenia a ta sytuacja nie miała miejsca przez dłuższy czas i ktoś po prostu zaniedbał sytuację. Tak jak mówię ja nie prawnik i się nie znam lepiej by było co by się np. jakiś forumiasty prawnik odezwał.
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Olej na jezdni czyli mój... wypadek ;|

Post 2 paź 2011, o 20:12

rrosiak pisze: Ty płacisz, podobnie jak Arti zapłaci, bo się poślizgnął i zahaczył auto jadące z naprzeciwka
przykład dotyczył poruszonego przez Jarka OC na samochód ;-)

ODPOWIEDZ