mały 5150 pisze:
Chyba byś się posikał ze szczęścia
Nie wiem czy bym zdążył...
Barthol pisze:
samochód przestał być wyznacznikiem dorosłości w znaczeniu: mam samochód bo zarabiam i stać mnie
Żadne odkrycie, wystarczy się rozejrzeć
Już to kilka razy tutaj pisałem, ale przypomnę. Mistrz nad mistrze, Jacek Jakubowski, na wykładach z kierowania motłochem powtarzał, że homo sapiens jest zwierzęciem. Ssakiem. I oprócz najważniejszej rzeczy, czyli cycków, wiąże się z tym też to że łączy się w społeczności w których tylko skromny ułamek zajmuje się pracą twórczą, natomiast cała reszta naśladuje. Bo tak ma zakodowane w każdej komórce ciała.
Także nie sądzę, że grozi nam utopienie się we własnej banalności. Kto woli kopiować, kopiuje już teraz - nie jeździ Subaru bo tak sobie wymyślił (bo mu się klawisz "bright" spodobał), tylko jeździ Subaru bo tak sobie wymyślił jego znajomy. Jobs (czy kto tam z jego świty) wymyślił, tłuszcza rzuciła się po ajfony. Bo moda, bo trędy. Uważam że mamy do czynienia z pewnym rodzajem cyklu koniunkturalnego - na początku lat '90 jakiś homo faber przywiózł z erefenu odtwarzacz CD. Tłuszcza poczęła wyrzucać gramofony "daniel" na śmietniki, ku zgryzocie pana redaktora z "audio-hifi-muzyka" (mam ten numer gdzieś). A dziś jakiś pajac w wąskich spodniach lansuje winyle i analogowe aparaty fotograficzne i od razu cała masa ludzi wciska jajka w damskie łaszki i podnosi (niestety) ceny płyt na Allegro.
Także, moim skromnym zdaniem, nawet jeśli większość populacji przesiądzie się do tramwajów czy kupi sobie surogata i przestanie w ogóle wychodzić z domu, zawsze znajdzie się osobnik który będzie jeździł dwunastocylindrowym, nieekologicznym* potworem i nagle cała masa zacznie mu wtórować.
*) że nie będzie mógł? teraz nie może, bo jakiś osobnik wymyślił że ocieplenie a reszta marionetek mu wtóruje. Za chwilę, jak wszyscy zaczną wtórować znajdzie się ktoś kto stwierdzi że zanieczyszczanie jest trendy i zacznie jeździć
żukiem Wartbugiem 353 recytując Stachurę. I tłum ruszy za nim, stymulowany wewnętrznym imperatywem do kopiowania tego, co jeszcze nie zostało skopiowane.