Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
Jacol
2 gwiazdki
Lokalizacja: Crack'ow
Auto: brak Forestera 2,0 Turbo LPG
Polubił: 2 razy
Polubione posty: 0

Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 1 gru 2011, o 21:28

No sami powiedzcie jaki samochód jest najlepszy????
Wiadomo: Kaszlak!


Link: http://www.youtube.com/watch?v=nxkigiye ... re=related

Pamiętajcie, że w tamtych czasach nie było animacji komputerowych, wszystko trzeba było zrobić naprawdę i sfilmować. Także żadnej ściemy, Maluch to wszystko potrafi :giggle:


Czyny niezaistniałe często wywołują katastrofalny brak następstw.

zofija
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice/Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 1 gru 2011, o 21:29

Jacol, dobre :thumb:
Czarownica prawdę Ci powie :D

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 00:35

No dobra, ja pierwszy: to byl moj rocznik, moje pierwsze auto ktore ojciec kupil mi gdy majac lat 14 zapragnalem moto i ten wiedzac ze nie odpuszcze wydal milion dwiescie na 'boba'. Zolty '76 na duzych bebnach, gumowym spryskiwaczu i rozruszniku w lince obok sprzegla. Mial maly licznik i pradnice :)
Na poczatku smigalem tylko po wlosciach bo bez prawka .. Potem okoliczne nieutwardzone i malo
uczeszczane asfalty. Przejechalem nim w sumie ok 40 kkm glownie po miescie, do szkoly itp.
Co roku wyjmowalem silnik by mu zrobic remont i wymienic m.in. uszczelniacze popychaczy...

citan
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bełchatów
Auto: japońskie
Polubił: 41 razy
Polubione posty: 14 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 10:14

A ja przed rozpoczęciem kursu na prawo jazdy dwa razy jechałem (próbowałem właściwie) maluchem l_ewego... dwa razy pchaliśmy go do domu - nie miałem szczęścia. :->

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 11:39

ja chyba tylko raz nie dalem rady naprawic w drodze, po tym jak ukrecilem sruby na przegubie

maf1
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Gdańsk
Auto: Impreza 2,0GX (czarna!!!)
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 12:24

He, he! Przeguby i flansze to temat rzeka. Szczególnie jak padały zimą w drodze :wall: Na zapas zawsze coś było pod ręką :thumb:

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 12:31

I ja jeździłem maluszkiem od razu po zrobieniu prawa jazdy. Pamiętam, że kiedy wszyscy mnie wyprzedzali, marzyłem by mieć samochód, który wyciągnie 110 km/h :giggle:

A jak byłem jeszcze mały, to jeździliśmy takim maluchem w 6-tkę na dystansie 150 km. Rodzice, dziadkowie i ja z siostrą. Chowaliśmy się za siedzenia (nie mam pojęcia jak to było możliwe) kiedy stała policja. Nikt nie myślał o zapinaniu pasów i ochronie środowiska. I tankowało się ołowiową "żółtą"

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 12:41

ja Parcha nie miałem ,za to mój brat miał trzy ,i pamiętam,że wyciągnięcie silnika to była chwilka :giggle:
Moim pierwszym samochodem który kupiłem z kolegami na spółkę była Syrena 105L ,to była fura maluchy to nosem wciągała :-)
Biegi w podłodze (fakt ,że skrzynia była labiryntowa :giggle: ) ,stan igła bo dziadek od którego ją kopiliśmy dbał o nią strasznie (kierowca zawodowy) niestety szybko radość się skończyła jak do mojego rodziciela przyszedł sołtys z petycja od całej wsi :mrgreen:
I kluczyki zostały zarekwirowane ,a samochód zamknięty potem jeż była prosta droga na złom ;-(
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Chloru
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DC
Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
Polubił: 245 razy
Polubione posty: 526 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 13:00

Zaraz po zrobieniu PJ jeździłem małkersem który był chyba z rok albo 2 lata młodszy ode mnie. Jak tylko padał deszcz to jeździłem na Ordona poślizgać się na kostce a rodzicom mówiłem, że oczywiście zatankować jadę :mrgreen: Przy któryms takim upalaniu źli panowie policjanci zabrali dowód rejestracyjny i kariera małkersa się skończyła, odkupił go kolega. Wcześniej tata miał kilka sztuk, jeden na licencji Fiata. To był śliczny egzemplarz i też strasznie miło wspominam rodzinne wycieczki w góry. Do dziś nie jestem w stanie zrozumieć jak się moglismy tam zmieścić ;-)
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 13:45

kurdel, jak by na to nie patrzec to jednak maluch wpisal sie w historie polski mocno ;)
szczegolnie nasze pokolenie to odczulo ;)
dzis juz sie je rzadko widuje .. troche szkoda.. bo to w sumie wyjatkowe auto.. takie 'nasze' :oops:

Gootek
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 23:35

A ja się zawsze zastanawiałem, czy ktoś kiedyś nie mógłby zrobić podsumowania ilości trupów i kalek w wyniku wypadków na polskich drogach z udziałem 126p...
na przykład w porównaniu z podobnymi wynikami dla wszystkich pojazdów.

Całe szczęście, że coraz rzadziej widuje się na drogach te puszki.
Dlatego też coraz rzadziej czytamy takie wiadomości:
http://www.polskatimes.pl/pap/406472,za ... ,id,t.html

Dużo wcześniej powinni wycofac z produkcji to kuriozum na 4 kółkach.
:-(

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 23:39

Лукашэнка, a jakie to ma znaczenie czym jechali
http://ddz.doba.pl/?s=subsite&id=18346&mod=1
takie samo zdarzenie auto nie ma znaczenia. Maluch był samochodem takim samym jak wszystkie małe puszki z tamtego czasu :cofee:
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Gootek
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 2 gru 2011, o 23:56

burat pisze:Лукашэнка, a jakie to ma znaczenie czym jechali
http://ddz.doba.pl/?s=subsite&id=18346&mod=1
takie samo zdarzenie auto nie ma znaczenia. Maluch był samochodem takim samym jak wszystkie małe puszki z tamtego czasu :cofee:
To jasne, że ryzyko jest zawsze. w kazdym samochodzie.
Ale jednak, maluch wśród wszystkich popularnych samochodów, ze względu na swoją konstrukcję, daje najmniejsze szanse w wypadku.
Do tego jeszcze takie "drobiazgi" jak kiepskie hamulce, oświetlenie, wentylacja (parujące szyby)... to wszystko czyniło z 126p naprawdę niebezpieczny pojazd.

Niewiele miałem w życiu okazji tym jechać (czy jako kierowca, czy nawet jako pasażer)... i dobrze.
Bo to po prostu kuriozalny pojadz. Nawet 20 lat temu był kuriozalny.

I to nie chodzi tylko o to, że taki niewygodny i niebiezpieczny.
Bo motocykle bywają równie, jeśli nie bardziej, niebezpieczne, w razie wypadku.
Różnica jest jednak taka, że w odróznieniu od motocykla, maluch kompletnie nie dawał żadnej frajdy z jazdy.
(uprzedzając protesty, tak wiem, że są na świecie również masochiści.)
;-)

j33mbo
5 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 3 gru 2011, o 00:20

ja niestety do Malucha się nie mieszczę, znaczy wchodzę, ale żeby wbić 2 muszę podnosić nogę pod sufit

kilka razy jeździłem, w Bieszczadach, tam w latach 90 to był najpopularniejszy środek transportu

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 3 gru 2011, o 00:29

Obrazek
tak działało na kobiety :mrgreen:
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

pablonas
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Szczytno (warm-maz)
Auto: Zielone z turbinom i srebrne też z turbinom
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 00:43

Лукашэнка, nie można w takich kategoriach rozpatrywać fiata 126p. To jest auto które motoryzowało Polskę (głównie) i trochę Europę. Jaka była dla niego tania alternatywa w tamtych latach? W Polsce żadna. W europie miałeś jeszcze Mini (produkowane przez 41 lat :idea: ) - czy bezpieczniejsze? Może pośrednio bo miało przedni napęd i normalne ogrzewanie ale było taką samą jeżdżącą trumną jak Maluch. Co jeszcze? 2CV - 42 lata w produkcji - również oaza bezpieczeństwa.
Małe auta nigdy nie były bezpieczne ale zmotoryzowały świat i nie można im tego odbierać. Gdyby nie one świat wyglądałby inaczej.

On topic. Oczywiście miałem malucha aczkolwiek nie jeździłem nim do Chorwacji z dziećmi bo jestem z pokolenia stanu wojennego więc mój punkt widzenia jest nieco inny.

Maluszek był kupiony jeszcze przez rodziców. Ojciec kupił od klientki gołą karoserię po kradzieży rocznik `86 - czyli jeszcze z "kapliczką" i spryskiwaczem działającym po wciśnięciu gumki. Rozrusznik już miałem w kluczyku bo ojciec składając te auto nie trzymał się kurczowo oryginału. Stąd miałem już np alternator, grzaną tylną szybę czy plastikowe lusterka, zderzaki i te nowsze bębny z małym rozstawem śrub (nie dam głowy ale `86 miały chyba jeszcze te stare bębny). Autko zostało pomalowane na piękny żółty kolor (właśnie załapałem dlaczego tak lubię żółty :mrgreen: ), a środek był wybebeszony. Miał tylko dwa kubełki i pasy szelkowe - bo miał to być mój pierwszy wozik do KJSów. Silnik niestety był dość słabawy. W wyścigach na prostej objeżdżały mnie dość mocno seryjne maluchy z lat 90 (tak zwane "eksporty"). Moich dwóch kumpli z LO miało właśnie wersje eksportowe i szły jak wściekłe w porównaniu do mojego :giggle: Coś trzeba było z tym zrobić i zaczął się tuning. Miałem już wtedy internet i trafiłem jakoś na zakres przeróbek tzw "szaya1". Zrobiliśmy fazowanie wałka, odchudzenie koła zamachowego i pewnie kilka innych drobnych przeróbek o których już nie pamiętam i autko zaczęło jechać bardzo fajnie - porównywalnie z eksportami.
To był okres kiedy najwięcej maluszkiem przejechałem zarówno "po bułki" jak i sportowo: treningowo i KJSowo.
W którymś momencie zaczęło brakować mocy (ech te 30 sekund do setki) i powoli planowaliśmy "gruby" tuning. Zanim jednak do niego doszło, miałem nieprzyjemne zdarzenie drogowe:
Dostałem strzał w przednie lewe koło od corsy A która wyprzedzała korek podczas gdy kilka aut w tym ja skręcaliśmy z głównej drogi w jakąś boczną (oglądarka Rajdu Moto pod olsztynem). Skrzywiło się zawieszenie i pojawiło się bardzo delikatne wybrzuszenie w bagażniku ale autko do domu dojechało o własnych siłach.
Trafiło więc wtedy na blacharkę połączoną ze zmianą koloru - malowanie biało czerwone a`la Sierra Mariana Bublewicza, no i ten "gruby" tuning.
Dzisiaj wsadziłbym silnik z jakiegoś seicento 1,1 i auto urywałoby głowę. Wtedy takie zabiegi były dość drogie. Przyszedł więc wyczynowy wałek rozrządu od Świątka, planowanie głowic o kilka centymetrów - nie pamiętam dokładnie ile ale pierwszego żeberka od dołu w głowicy już nie było :-> , przeróbka aparatu zapłonowego, jeszcze mocniejsze splanowanie zamachu i pewnie jeszcze coś o czym nie pamiętam...
No i autko stało się pociskiem. Do setki jechało w 18 sekund :o Ale awaryjność zrobiła się sroga. Poleciały: w porządku chronologicznym:
- pękł blok - cały olej na ziemię - na szczęście nie zatarłem,
- na nowym bloku pojeździłem kilka tygodni ale pojawiało się czasem jakieś dziwne stukanie z silnika... zakończone spłynięciem tłoka :mrgreen: Denko wyglądało jak rożek (taki lód jadalny :razz: ) który się roztapia na słońcu. Z jednej strony po prostu spłynął na dół rysując cylinder... Te dziwne stukanie okazało się spalaniem stukowym. To wymusiło wspomnianą przeróbkę aparatu zapłonowego i przejście na paliwa 98 (wtedy kosztowało 3,7/litr i było okropnie drogo :mrgreen: )
- pojeździłem kolejne kilka tygodni i co? Znowu stukanie z silnika ale jakieś inne... pękł na pół wał korbowy :?
- po tej usterce auto już przestało się tak sypać ale paliło 12 litrów na setkę i trochę mój studencki budżet nie ogarniał tych kosztów :)
Pojeździłem jeszcze kilka miesięcy i sprzedałem go jakimś chłopakom ze słupska którzy tydzień po kupnie wydachowali mojego maluszka i tak zapewne skończyła się jego historia.

Cóż. W tamtym czasie były momenty, że chciałem go zostawić na drodze, wrzucając do zbiornika zapałkę ale po latach stwierdzam, że był to rewelacyjny samochodzik...
To był pierwszy MÓJ samochód. Wcześniej jeździłem rodziców autkami co równoznaczne było z permanentnym butem w podłodze i jazda z włączonym [kamikaze mode]. Że ja się wtedy nie zabiłem to cud (ojciec miał beemkę którą finalnie rozbiłem :oops: To był impuls który spowodował, że dostałem malucha :mrgreen: )
Maluch nauczył mnie dbania o samochód. Wiedziałem, że jak przegnę pałę i za mocno będę go katował to stanę się przyjacielem autobusów miejskich i pociągów co nie było tym co tygryski lubią najbardziej :giggle:
Nauczył mnie wyprzedzania.
Nauczył mnie ŻEBY NIE TUNINGOWAĆ SAMOCHODU tylko sprzedać i kupić po prostu szybszy. Najwięcej nauczyłem się nim jeździć w momencie gdy był seryjnym, oszczędnym i względnie bezawaryjnym autem :-)

Uff się rozpisałem.

Po latach stwierdzam, że każdy młody kierowca powinien takim wynalazkiem z pół roku pojeździć. Raz, że upłynniło by to ruch bo jazda maluchem uczyła wyprzedzania poprzedzonego REDUKCJĄ biegu (jednego bądź kilku '-) ), a dwa - nauczyło by poszanowania techniki która nie lubi rzeźników, a jak wiadomo 99% facetów w dzień po odebraniu prawka ma przekonanie o byciu co najmniej Hołowczycem więc od razu jest pedal to the metal.
I jeszcze jedno - co do zarzutu, że maluch był niebezpieczny...
I tak i nie.
Tak - bo w zderzeniu z innym autem czy twardą przeszkodą jest duża szansa zejścia z tego świata ale
Nie - bo maluchy były tak wolne, że generalnie ciężko było przez głupotę zrobić sobie w nim krzywdę. Ja i moi koledzy, mieliśmy maluchy i robiło się różne dziwne cuda tymi samochodami, zdarzały się rowy, krawężniki, krzaki, raz kolega nawet na boku malucha położył ale żaden z nas nawet siniaka nie dostał. Wszyscy mieliśmy wtedy po 18 lat i hormony buzowały... jak widzę dzisiaj rodziców którzy kupują swoim dzieciom na pierwsze auto coś co ma 150+ koni to nie rozumiem zdziwienia rodziny gdy jeden z drugim kończą w trumnach. Przerażająca jest ta tendencja.
I dlatego jestem wdzięczny moim rodzicom, że na najbardziej głupi okres w moim życiu dostałem maluszka. Może dzięki temu żyje.

I tym optymistycznym akcentem... 8-)

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 00:59

I dlatego jestem wdzięczny moim rodzicom, że na najbardziej głupi okres w moim życiu dostałem maluszka. Może dzięki temu żyje.
Zgadzam się :thumb:

Miałem w sumie 3 malczery (nie w jednym :evilgrin: ) w tym jednego eksportowego rocznik 83 z tabliczką "Made by FSM" czy jakoś tak . Pamiętam ,że z bratem urzadzaliśmy zawody w wyciąganiu silnika na czas :giggle: mój rekord coś około godziny. Woziłem w bagażniku mnóstwo zapasowych części co nieraz się przydało.Zdarzyło się wymieniać przegub w zimie w drodze , resor na wakacjach :giggle: .
To tak jak z pierwszą dziewczyną i pierwszym razem -Pamięta się i wspomina do końca życia :thumb:

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 01:06

danikl pisze:Zdarzyło się wymieniać przegub w zimie w drodze , resor na wakacjach :giggle: .
Mnie robić remont kapitalny na poboczu jakiejś drogi na Mazurach, gdzie Kaszlak się był rozkraczył, po dowiezieniu pociągiem gratów z Gliwic - urwany zawór, mielonka w cylindrze - wymiana głowicy, tłoków, korb, cylindrów itp. ;-)
Ostatnio zmieniony 4 gru 2011, o 01:12 przez jarmaj, łącznie zmieniany 2 razy.

WRC fan
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: inąd
Polubił: 8 razy
Polubione posty: 10 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 01:11

pablonas pisze: Ale awaryjność zrobiła się sroga. Poleciały: w porządku chronologicznym:
- pękł blok - cały olej na ziemię - na szczęście nie zatarłem,
- na nowym bloku pojeździłem kilka tygodni ale pojawiało się czasem jakieś dziwne stukanie z silnika... zakończone spłynięciem tłoka :mrgreen: Denko wyglądało jak rożek (taki lód jadalny :razz: ) który się roztapia na słońcu. Z jednej strony po prostu spłynął na dół rysując cylinder... Te dziwne stukanie okazało się spalaniem stukowym. To wymusiło wspomnianą przeróbkę aparatu zapłonowego i przejście na paliwa 98 (wtedy kosztowało 3,7/litr i było okropnie drogo :mrgreen: )
Paweł, co Ty założyłeś do tego Malczana ? EJ25 ? :mrgreen:

pablonas
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Szczytno (warm-maz)
Auto: Zielone z turbinom i srebrne też z turbinom
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 01:19

Wszystko przez to, że sterownik silnika został stary, sonda lambda się popsuła i nie mogłem dostać Walbro do Malucha :mrgreen:

Chloru
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DC
Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
Polubił: 245 razy
Polubione posty: 526 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 12:03

danikl, to musisz jeszcze potrenować. Sam byłem świadkiem jak Dżankowi i Kiszce zajęło to kilka minut w rallycrossowym małkersie. Gość z BT był mocno zdziwiony. Nie zdążył fajka do końca wypalić :mrgreen: :thumb:
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 12:32

Dla niektórych z nas kuriozum. Dla włochów, poprzednik tego kuriozum jest dobrem narodowym.

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Jacol
2 gwiazdki
Lokalizacja: Crack'ow
Auto: brak Forestera 2,0 Turbo LPG
Polubił: 2 razy
Polubione posty: 0

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 13:56

Ja tam "malca" wspominam dobrze. Uczyłem się na nim szuki prowadzenia pojazdów mechanicznych i uważam, że jest to najlepszy samochód do nauki jazdy, ponieważ, jest wymagający. Aby nim jeździć musisz dobrze opanować technikę jazdy, obierać właściwy tor jazdy na zakrętach, bo nie wybacza błędów, rozumnie gospodarować prawem zachowania pędu aby coś wyprzedzić lub zatrzymać się w zaplanowanym miejscu. Po prostu sedno jazdy samochodem@ Nie to co teraz ASR ratuje Ci d..ę, TC rusza za ciebie, kolejne systemy pilnują toru jazdy, wyświetlają znaki drogowe i co tam jeszcze - wkrótce uda się wyeliminować to słabe ogniwo, czyli kierowcę.
:-d
Czyny niezaistniałe często wywołują katastrofalny brak następstw.

Gootek
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 16:18

pablonas pisze:Лукашэнка, nie można w takich kategoriach rozpatrywać fiata 126p. To jest auto które motoryzowało Polskę (głównie) i trochę Europę. Jaka była dla niego tania alternatywa w tamtych latach? W Polsce żadna. W europie miałeś jeszcze Mini (produkowane przez 41 lat :idea: ) - czy bezpieczniejsze? Może pośrednio bo miało przedni napęd i normalne ogrzewanie ale było taką samą jeżdżącą trumną jak Maluch. Co jeszcze? 2CV - 42 lata w produkcji - również oaza bezpieczeństwa.
Małe auta nigdy nie były bezpieczne ale zmotoryzowały świat i nie można im tego odbierać. Gdyby nie one świat wyglądałby inaczej.
Zamiast licencji na 126, peerelowscy decydencji powinni byli kupić licencję na 127. To było wówczas zupełnie realną alternatywą i miało dużo większy sens, z wielu powodów.

Ale tak czy siak, w czasach gdy w naszym kraju zamiast papieru toaletowego proponowano kawałki gazety, 126p jakoś tak nawet pasowało do tego całego obrazu.
Szkoda jednak, że nie zaprzestano jego produkcji o dekadę wcześniej, w momencie zmian ustrojowo-gospodarczych w Polsce.
Wtedy gdy rozpoczęstoCinquecento, to był najwyższy czas aby pożegnać malucha.
Dzisiaj na drogach widywalibyśmy już tylko egzemplarze kolekcjonerskie należące do prawdziwych miłośników tego modelu.
:->
pablonas pisze:I dlatego jestem wdzięczny moim rodzicom, że na najbardziej głupi okres w moim życiu dostałem maluszka. Może dzięki temu żyje.
A ja jestem wdzięczny moim rodzicom, że na na najbardziej głupi okres w moim życiu nie dostałem maluszka. Może dzięki temu żyje.

Dokładnie to bylo tak, że gdy mając 17 lat marudziłem o samochodzie, ojciec powiedzial mi, że nie kupi mi malucha, bo to kompletne g..., tylko kupi mi coś lepszego, gdy będzie go stać. A że stać go nie było, to jeździłem koło domu trochę rowerem, trochę motorowerem, a na dlasze wyjazdy - PKP.
No i też było OK.
A gdy kilka lat później sam już zarobiłem pieniądze, żeby sobie kupić auto, kupiłem używane FSO 1500, które mimo, że też niedoskonałe, jednak bylo już czymś zupełnie innym niż kaszlak.
:->

Gootek
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: Jak się masz, kochanie jak się masz... uwaga tytuł mylący!!!

Post 4 gru 2011, o 16:26

ky pisze:Dla niektórych z nas kuriozum. Dla włochów, poprzednik tego kuriozum jest dobrem narodowym.
Wszystko OK, gdyby czas stal w miejscu.
Jadnak lata 60-te obiegłego wieku i lata 90-te, to już jednak były inne czasy.

Nie wiem jak dla Włochów, ale dla mnie włoskim dobrem narodowym są raczej produkty pana Enzo Ferrari i jego następców.
;-)

ODPOWIEDZ