Przerabiałem. Spawanie od wewnątrz odpada - nie można włożyć miga i jednocześnie patrzeć gdzie i co się robi. Trzeba albo budować od nowa, czyli porozcinać wszystko, odbudować nadkola i kielichy zawieszenia, zakonserwować i na to napawać nowe błotniki, albo reperować bez spawania, są na to dwa sposoby. Pierwszy:
1. zedrzeć autogumę i rdzę do gołej, błyszczącej blachy
2. pomalować co zostało podkładem epoksydowym, co najmniej dwie warstwy
3. nakleić "na ciepło" na to arkusze blachy miedzianej do łatania dachów (z jednej strony miedziana blacha "jedynka", z drugiej samoprzylepna masa bitumiczna, miękkie, można wyginać finezyjne kształty w ręku)
4. zamazać miejsca łączeń autogumą blacharską
5. wszystko pociągnąć kilka razy bitexem czy innym tectylem
Drugi, dla leniwych:
1. zdjąć szczotką brud i piach
2. nakleić na ciepło na wszystko blachę do dachów
Oba sposoby przetestowany, pierwszy - jak się zrobi dokładnie, siłą rzeczy jest znacznie trwalszy.
Trzeba tak naklejać blachę miedzianą, żeby nie miała styku z nadwoziem: cynk + miedź = rdza (i przy okazji ogniwo volty

)