liwit pisze: Ja też uważam, że nic nie zastąpi prawdziwej książki, szelestu papieru i zapachu druku.
Arno pisze: liwit, książka jak wiadomo jest najprzyjemniejsza. Coś jak muzyka z analogu. Płyta się kręci, coś widać, czuć zapach winylu...
Książka jest fajna, bo kojarzy się z młodością i dzieciństwem. Podobnie płyta analogowa.
Ostatnio rozmawiałem na ten temat z moim najstarszym synem, który płyty analogowej nigdy nie widział na gramofonie. Powiedział mi, że płyta analogowa jest fajna, bo można "scratch-ować". Ale nie mając kompletnie żadnych skojarzeń z dzieciństwa, nie czuje zupełnie do niej żadnego sentymentu. Podobnie jak ja do sterowców

Obstawiam, że nasze wnuki będą mieć taki stosunek do samochodów spalinowych. Takie auto prychało, śmierdziało i ciekło. Nie to co te nowe atomowe, czyste "przemieszczacze" na poduszce magnetycznej, albo co tam wymyślą
