Praca - smakuje, czy be ?
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Tak fajnie sobie wszystkich potraktować jedna kreską i powiedziec ,że sa baranami , nieukami ,leniami. Człowiek czuje się wtedy lepszy od innych . 

Re: Praca - smakuje, czy be ?
Ja jestem pracownikiem najemnym.danikl pisze:Tak fajnie sobie wszystkich potraktować jedna kreską i powiedziec ,że sa baranami , nieukami ,leniami. Człowiek czuje się wtedy lepszy od innych .
Jestem w tej samej sytuacji co wszyscy inni.
Tyle tylko, że nie uważam, że jak nie dostałem roboty, to jest to skutkiem układów.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: Praca - smakuje, czy be ?
dostałem bo chciałem. ale dzięki koledze który mnie wciągnął. sporo później się dowiedziałem że kiepsko wypadłem i gdyby nie kolega to g. by z tego było. za to mam satysfakcję że rekruterka kolesia super hiper zatrudniła jako najlepszego a później ja robiłem jego robotęGal pisze: A dostajesz tę pracę?
Jak dostajesz, to znaczy, że nie wypadasz kiepsko. To, że TY uważasz, że mogłeś się lepiej zaprezentować nie znaczy, że się źle zaprezentowałeś.

Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: Praca - smakuje, czy be ?
No dobra - ci, którzy się umieją dobrze zaprezentować mają łatwiej. Tak samo jak ma łatwiej ładna dziewczyna.inquiz pisze:dostałem bo chciałem. ale dzięki koledze który mnie wciągnął. sporo później się dowiedziałem że kiepsko wypadłem i gdyby nie kolega to g. by z tego było. za to mam satysfakcję że rekruterka kolesia super hiper zatrudniła jako najlepszego a później ja robiłem jego robotęGal pisze: A dostajesz tę pracę?
Jak dostajesz, to znaczy, że nie wypadasz kiepsko. To, że TY uważasz, że mogłeś się lepiej zaprezentować nie znaczy, że się źle zaprezentowałeś.
Ale faktem jest, że później zwykle są efektywniejsi jeżeli ich praca jest pracą z ludźmi.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Gal, siedziałem po obu stronach krzesełka i wiem jak sie zachowuje człowiek starający się o pracę i jak ten ,który daje pracę . Wiem jak wyglada proces rekrutacji i to co powiedział przed chwilą inquiz jest normą . Możemy sobie opowiadać różne rzeczy ,ale rzeczywistość (w większości ) jest inna.
Żeby nie było ,że się czepiam też mam coś za uszami
Żeby nie było ,że się czepiam też mam coś za uszami

-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
W wypadku stanowisk handlowych, pierwsze wrażenie po prostu musi być dobre. No chyba, że będzie miał mega-kontakty. Tak to sobie wyobrażam pracując czasem z handlowcami
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
inquiz świadomie lub nie pokazujesz bezsensownośc procesu rekrutacjiinquiz pisze:Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?

-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
inquiz, w "dużych rzeczach" najważniejsze są IMHO znajomości. "Rysiu, kup ode mnie wagon serwerów, bo mi się kwartał nie domyka"
Ale z tym pięknym i przebojowym też coś jest. Pewna duża światowa korporacja, w której się czasem obracam, na ten przykład zatrudnia głównie ładne dziewczyny jako Project Managerów. To musi być skuteczne. Klient jest bardziej podatny na sugestie, zwłaszcza kiedy stajemy przed trudnymi problemami do rozwiązania. Albo ktoś coś nieźle naobiecywał i ciężko to teraz spełnić.
Ale z tym pięknym i przebojowym też coś jest. Pewna duża światowa korporacja, w której się czasem obracam, na ten przykład zatrudnia głównie ładne dziewczyny jako Project Managerów. To musi być skuteczne. Klient jest bardziej podatny na sugestie, zwłaszcza kiedy stajemy przed trudnymi problemami do rozwiązania. Albo ktoś coś nieźle naobiecywał i ciężko to teraz spełnić.
Re: Praca - smakuje, czy be ?
niekoniecznie, bardziej chodzi o bezsensowność szufladkowania i robienia z tego jakiejś prawie nauki.danikl pisze: świadomie lub nie pokazujesz bezsensownośc procesu rekrutacji
a dodatkowo mamy vouchery na Kubę dla naszych najlepszych klientów. a że ładna dupa lepiej sprzedaje od wózków zrębu do silników do kosiarek to wystarczy się rozejrzeć dookoła.Konto usunięte pisze: "Rysiu, kup ode mnie wagon serwerów, bo mi się kwartał nie domyka"
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Zabawne, że piszesz o czymś czego nie lubię i nie toleruję u siebie w firmie, a jednocześnie stawiasz tezę z którą się nie zgadzam.inquiz pisze:Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?
W ciągu ostatnich 25 lat jeżeli nie dostałem pracy to dlatego, że skrewiłem interview, albo byli ode mnie lepsi. Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję. Z mojego punktu widzenia zatrudnianie "po znajomości" jest samobójstwem. Ja potrzebuję i zatrudniam najlepszych ludzi którzy chcą u mnie pracować.
Może to nie jest standard w III RP, ale to dla mnie jest standard.
Ostatnio zmieniony 7 cze 2012, o 23:17 przez Gal, łącznie zmieniany 1 raz.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Tez tak mamGal pisze:Ja potrzebuję i zatrudniam najlepszych ludzi którzy chcą u mnie pracować.

-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Gal, wszystko to brzmi bardzo dobrze, umknął nam jednak gdzieś aspekt wynagrodzenia. Zakładam, że ma to jakieś znaczenie. Jeśli to handlowiec, to łatwo uzależnić je od wyników sprzedaży. Ale co z innymi stanowiskami, które nie przekładają się bezpośrednio na reve? No i co to znaczy najlepszy? Najskuteczniejszy? Najbardziej uczciwy? Najbardziej pracowity? 

Re: Praca - smakuje, czy be ?
Dobre i rzadkie podejście. Poczucie że wszyscy naprawdę jadą na jednym wózku i mają jasne cele jest OK, może napisałem trochę skrótowo bo rzadko widać w firmach planowanie na dłuższy dystans wbrew pozorom. Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły, plany sprzedaży bierze się z sufitu. A zanim ktoś się zorientuje że to wszystko naciągane, że księgowo się może zgadza ale ze stanem magazynowym niekoniecznie albo trzeba porobić mnóstwo korekt, to zespół sprzedażowy (znaczy superhandełes i jego zespół przydupasów) już ssie krew następnego naiwnego.Gal pisze: Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
inquiz i znowu sie z Tobą zgadzaminquiz pisze:Dobre i rzadkie podejście. Poczucie że wszyscy naprawdę jadą na jednym wózku i mają jasne cele jest OK, może napisałem trochę skrótowo bo rzadko widać w firmach planowanie na dłuższy dystans wbrew pozorom. Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły, plany sprzedaży bierze się z sufitu. A zanim ktoś się zorientuje że to wszystko naciągane, że księgowo się może zgadza ale ze stanem magazynowym niekoniecznie albo trzeba porobić mnóstwo korekt, to zespół sprzedażowy (znaczy superhandełes i jego zespół przydupasów) już ssie krew następnego naiwnego.Gal pisze: Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję.

Re: Praca - smakuje, czy be ?
Najskuteczniejszy. Jak wszędzie.Konto usunięte pisze:Gal, wszystko to brzmi bardzo dobrze, umknął nam jednak gdzieś aspekt wynagrodzenia. Zakładam, że ma to jakieś znaczenie. Jeśli to handlowiec, to łatwo uzależnić je od wyników sprzedaży. Ale co z innymi stanowiskami, które nie przekładają się bezpośrednio na reve? No i co to znaczy najlepszy? Najskuteczniejszy? Najbardziej uczciwy? Najbardziej pracowity?
Pensja (praktycznie, w granicach rozsądku) nie ma znaczenia. Tylko idioci warunkują zatrudnienie od pensji.
Srednia sprzedaż w mojej firmie wynosi € 4'200'000/rok na pracownika. Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board.

Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Gal pisze: Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board.![]()
Pomysły to ja mam, ale branża mi nie pasi

Re: Praca - smakuje, czy be ?
Kiedyś (1997) nie zrobiłem rocznego planu o 0.8% bo nie pozwoliłem dać hurtowniom dodatkowych 3% rabatu żeby się napchały pod sufit. Miałem wzrost o ponad 47% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale (-0.8%) w stosunku do planu. Dla Firmy danie tych 3% byłoby czystą stratą - sprzedaży realnie by to nie zwiększyło, wykazałoby tylko zrobienie planu w Excelu.inquiz pisze: Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły
W konsekwencji nikt nie dostał premii.
Dzisiaj nie byłbym taki koszerny.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Wiesz jak to jest teraz - trzeba się umić przebranżowić.Konto usunięte pisze:Gal pisze: Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board.![]()
Pomysły to ja mam, ale branża mi nie pasi
Z IT do FMCG. Z FMCG do Pharma.
Marketing jest jeden. Branża nie ma znaczenia. Znajomość produktu nie ma znaczenia, itd.

Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.
- danikl
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
- Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
- Polubił: 102 razy
- Polubione posty: 168 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
No to przykozaczyłes gruboGal pisze:Kiedyś (1997) nie zrobiłem rocznego planu o 0.8% bo nie pozwoliłem dać hurtowniom dodatkowych 3% rabatu żeby się napchały pod sufit. Miałem wzrost o ponad 47% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale (-0.8%) w stosunku do planu. Dla Firmy danie tych 3% byłoby czystą stratą - sprzedaży realnie by to nie zwiększyło, wykazałoby tylko zrobienie planu w Excelu.inquiz pisze: Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły
W konsekwencji nikt nie dostał premii.
Dzisiaj nie byłbym taki koszerny.

Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów

Re: Praca - smakuje, czy be ?
danikl, to standard ,tylko to się liczy.danikl pisze: Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów![]()
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Praca - smakuje, czy be ?
Zawsze można w ogóle nie oceniać...danikl pisze:Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów
Tylko potem 95% twierdzi, że Kowalski dostał premię, bo pije z szefem, a Kowalska, bo z szefem sypia.
czarne jest piękne...
- Godlik
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
- Polubił: 19 razy
- Polubione posty: 83 razy
Re: Praca - smakuje, czy be ?
A jak chcesz ją oceniać...?danikl pisze: Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów

Sztuką jest odpowiednie ustawienie celów.
Re: Praca - smakuje, czy be ?
A ja pytam, jak ocenić w słupkach to co ja robię? Firma od 20 lat próbuje się z tym uporać i jako nie ma jak...
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.