Praca - smakuje, czy be ?

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
Godlik
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
Polubił: 19 razy
Polubione posty: 83 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 21:59

Key Account Manager. Taki rep od kluczowych klientów :)



danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:00

Tak fajnie sobie wszystkich potraktować jedna kreską i powiedziec ,że sa baranami , nieukami ,leniami. Człowiek czuje się wtedy lepszy od innych . :whistle:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:13

danikl pisze:Tak fajnie sobie wszystkich potraktować jedna kreską i powiedziec ,że sa baranami , nieukami ,leniami. Człowiek czuje się wtedy lepszy od innych . :whistle:
Ja jestem pracownikiem najemnym.
Jestem w tej samej sytuacji co wszyscy inni.
Tyle tylko, że nie uważam, że jak nie dostałem roboty, to jest to skutkiem układów.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:21

Gal pisze: A dostajesz tę pracę?
Jak dostajesz, to znaczy, że nie wypadasz kiepsko. To, że TY uważasz, że mogłeś się lepiej zaprezentować nie znaczy, że się źle zaprezentowałeś.
dostałem bo chciałem. ale dzięki koledze który mnie wciągnął. sporo później się dowiedziałem że kiepsko wypadłem i gdyby nie kolega to g. by z tego było. za to mam satysfakcję że rekruterka kolesia super hiper zatrudniła jako najlepszego a później ja robiłem jego robotę :giggle:
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:27

inquiz pisze:
Gal pisze: A dostajesz tę pracę?
Jak dostajesz, to znaczy, że nie wypadasz kiepsko. To, że TY uważasz, że mogłeś się lepiej zaprezentować nie znaczy, że się źle zaprezentowałeś.
dostałem bo chciałem. ale dzięki koledze który mnie wciągnął. sporo później się dowiedziałem że kiepsko wypadłem i gdyby nie kolega to g. by z tego było. za to mam satysfakcję że rekruterka kolesia super hiper zatrudniła jako najlepszego a później ja robiłem jego robotę :giggle:
No dobra - ci, którzy się umieją dobrze zaprezentować mają łatwiej. Tak samo jak ma łatwiej ładna dziewczyna.
Ale faktem jest, że później zwykle są efektywniejsi jeżeli ich praca jest pracą z ludźmi.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:30

Gal, siedziałem po obu stronach krzesełka i wiem jak sie zachowuje człowiek starający się o pracę i jak ten ,który daje pracę . Wiem jak wyglada proces rekrutacji i to co powiedział przed chwilą inquiz jest normą . Możemy sobie opowiadać różne rzeczy ,ale rzeczywistość (w większości ) jest inna.
Żeby nie było ,że się czepiam też mam coś za uszami :-(

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:32

W wypadku stanowisk handlowych, pierwsze wrażenie po prostu musi być dobre. No chyba, że będzie miał mega-kontakty. Tak to sobie wyobrażam pracując czasem z handlowcami

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:52

Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:57

inquiz pisze:Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?
inquiz świadomie lub nie pokazujesz bezsensownośc procesu rekrutacji :-(

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 22:57

inquiz, w "dużych rzeczach" najważniejsze są IMHO znajomości. "Rysiu, kup ode mnie wagon serwerów, bo mi się kwartał nie domyka"

Ale z tym pięknym i przebojowym też coś jest. Pewna duża światowa korporacja, w której się czasem obracam, na ten przykład zatrudnia głównie ładne dziewczyny jako Project Managerów. To musi być skuteczne. Klient jest bardziej podatny na sugestie, zwłaszcza kiedy stajemy przed trudnymi problemami do rozwiązania. Albo ktoś coś nieźle naobiecywał i ciężko to teraz spełnić.

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:09

danikl pisze: świadomie lub nie pokazujesz bezsensownośc procesu rekrutacji
niekoniecznie, bardziej chodzi o bezsensowność szufladkowania i robienia z tego jakiejś prawie nauki.
Konto usunięte pisze: "Rysiu, kup ode mnie wagon serwerów, bo mi się kwartał nie domyka"
a dodatkowo mamy vouchery na Kubę dla naszych najlepszych klientów. a że ładna dupa lepiej sprzedaje od wózków zrębu do silników do kosiarek to wystarczy się rozejrzeć dookoła.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:10

inquiz pisze:Konto usunięte, bo to teraz taki bożek albo fetysz, masz być przebojowy, piękny, młody, modnie ubrany i z dobrym zegarkiem. no i bez skarpetek w sandałach. zagadać, zbajerować i wcisnąć kit. a później niech się inni martwią byle słupki w excelu się zgadzały. to pierwsze wrażenie przy poważnych rzeczach chyba nie jest tak istotne?
Zabawne, że piszesz o czymś czego nie lubię i nie toleruję u siebie w firmie, a jednocześnie stawiasz tezę z którą się nie zgadzam.
W ciągu ostatnich 25 lat jeżeli nie dostałem pracy to dlatego, że skrewiłem interview, albo byli ode mnie lepsi. Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję. Z mojego punktu widzenia zatrudnianie "po znajomości" jest samobójstwem. Ja potrzebuję i zatrudniam najlepszych ludzi którzy chcą u mnie pracować.
Może to nie jest standard w III RP, ale to dla mnie jest standard.
Ostatnio zmieniony 7 cze 2012, o 23:17 przez Gal, łącznie zmieniany 1 raz.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:15

Gal pisze:Ja potrzebuję i zatrudniam najlepszych ludzi którzy chcą u mnie pracować.
Tez tak mam ;-)

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:18

Gal, wszystko to brzmi bardzo dobrze, umknął nam jednak gdzieś aspekt wynagrodzenia. Zakładam, że ma to jakieś znaczenie. Jeśli to handlowiec, to łatwo uzależnić je od wyników sprzedaży. Ale co z innymi stanowiskami, które nie przekładają się bezpośrednio na reve? No i co to znaczy najlepszy? Najskuteczniejszy? Najbardziej uczciwy? Najbardziej pracowity? ;-)

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:21

Gal pisze: Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję.
Dobre i rzadkie podejście. Poczucie że wszyscy naprawdę jadą na jednym wózku i mają jasne cele jest OK, może napisałem trochę skrótowo bo rzadko widać w firmach planowanie na dłuższy dystans wbrew pozorom. Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły, plany sprzedaży bierze się z sufitu. A zanim ktoś się zorientuje że to wszystko naciągane, że księgowo się może zgadza ale ze stanem magazynowym niekoniecznie albo trzeba porobić mnóstwo korekt, to zespół sprzedażowy (znaczy superhandełes i jego zespół przydupasów) już ssie krew następnego naiwnego.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:25

inquiz pisze:
Gal pisze: Ani jeden raz nie dałem roboty komuś kogo nie uważałem za najlepszego kandydata na to stanowisko; nie miała znaczenia płeć, wyznanie, poglądy polityczne, preferencje seksualne ani cokolwiek podobnego. Zawsze liczyło się tylko to czy się nadaje na dane stanowisko i czy jest najlepszym z osiągalnych kandydatów.
Dlaczego? Bo moje stanowisko zależy od tego jak pracują ludzie których zatrudniam. Ja nie jestem "one man show", zależę od ludzi z którymi pracuję.
Dobre i rzadkie podejście. Poczucie że wszyscy naprawdę jadą na jednym wózku i mają jasne cele jest OK, może napisałem trochę skrótowo bo rzadko widać w firmach planowanie na dłuższy dystans wbrew pozorom. Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły, plany sprzedaży bierze się z sufitu. A zanim ktoś się zorientuje że to wszystko naciągane, że księgowo się może zgadza ale ze stanem magazynowym niekoniecznie albo trzeba porobić mnóstwo korekt, to zespół sprzedażowy (znaczy superhandełes i jego zespół przydupasów) już ssie krew następnego naiwnego.
inquiz i znowu sie z Tobą zgadzam :giggle:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:26

Konto usunięte pisze:Gal, wszystko to brzmi bardzo dobrze, umknął nam jednak gdzieś aspekt wynagrodzenia. Zakładam, że ma to jakieś znaczenie. Jeśli to handlowiec, to łatwo uzależnić je od wyników sprzedaży. Ale co z innymi stanowiskami, które nie przekładają się bezpośrednio na reve? No i co to znaczy najlepszy? Najskuteczniejszy? Najbardziej uczciwy? Najbardziej pracowity? ;-)
Najskuteczniejszy. Jak wszędzie.
Pensja (praktycznie, w granicach rozsądku) nie ma znaczenia. Tylko idioci warunkują zatrudnienie od pensji.
Srednia sprzedaż w mojej firmie wynosi € 4'200'000/rok na pracownika. Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board. ;-)
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:35

Gal pisze: Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board. ;-)

Pomysły to ja mam, ale branża mi nie pasi :-)

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 7 cze 2012, o 23:51

inquiz pisze: Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły
Kiedyś (1997) nie zrobiłem rocznego planu o 0.8% bo nie pozwoliłem dać hurtowniom dodatkowych 3% rabatu żeby się napchały pod sufit. Miałem wzrost o ponad 47% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale (-0.8%) w stosunku do planu. Dla Firmy danie tych 3% byłoby czystą stratą - sprzedaży realnie by to nie zwiększyło, wykazałoby tylko zrobienie planu w Excelu.
W konsekwencji nikt nie dostał premii.
Dzisiaj nie byłbym taki koszerny.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 00:09

Konto usunięte pisze:
Gal pisze: Jak masz pomysł jak tę średnią podnieść to welcome on board. ;-)

Pomysły to ja mam, ale branża mi nie pasi :-)
Wiesz jak to jest teraz - trzeba się umić przebranżowić.
Z IT do FMCG. Z FMCG do Pharma.
Marketing jest jeden. Branża nie ma znaczenia. Znajomość produktu nie ma znaczenia, itd. ;-)
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 00:12

Gal pisze:
inquiz pisze: Fetyszem jest nowa sprzedaż do której się zalicza ten sam klient, czasem nawet oddany chwilowo do konkurencji, aby wszystkie słupki i plany zgadzały się tam na górze gdzie nikt nie ma czasu patrzeć na szczegóły
Kiedyś (1997) nie zrobiłem rocznego planu o 0.8% bo nie pozwoliłem dać hurtowniom dodatkowych 3% rabatu żeby się napchały pod sufit. Miałem wzrost o ponad 47% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale (-0.8%) w stosunku do planu. Dla Firmy danie tych 3% byłoby czystą stratą - sprzedaży realnie by to nie zwiększyło, wykazałoby tylko zrobienie planu w Excelu.
W konsekwencji nikt nie dostał premii.
Dzisiaj nie byłbym taki koszerny.
No to przykozaczyłes grubo ;-)





Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów :roll:

Kruszyn
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Czeczenia
Auto: KARAWAN
Polubił: 111 razy
Polubione posty: 95 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 00:14

danikl pisze: Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów :roll:
danikl, to standard ,tylko to się liczy.
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 10:10

danikl pisze:Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów :roll:
Zawsze można w ogóle nie oceniać...

Tylko potem 95% twierdzi, że Kowalski dostał premię, bo pije z szefem, a Kowalska, bo z szefem sypia.
czarne jest piękne...

Godlik
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
Polubił: 19 razy
Polubione posty: 83 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 10:23

danikl pisze: Rozwala mnie ocenianie pracy na podstawie słupków i wykresów
A jak chcesz ją oceniać...? :roll:
Sztuką jest odpowiednie ustawienie celów.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 8 cze 2012, o 11:24

A ja pytam, jak ocenić w słupkach to co ja robię? Firma od 20 lat próbuje się z tym uporać i jako nie ma jak...
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

ODPOWIEDZ