Alan, Alan, Alan! pisze:
Cudna riposta:
Byłoby bardzo śmieszne, gdyby nie oddawało tak bardzo mentalności NIEKTÓRYCH
Magdalena Środa pisze:
Rozdeptujemy ślimaki (czy komuś przyjdzie do głowy omijać je
Mnie przychodzi, Pani Profesor - ale że nie zawsze się da, zwłaszcza w trawie, to pilnie potrzebuję rady etyka.
Co robić z rannymi? Można zostawiać, lepiej dobijać na miejscu, czy jednak jedynym etycznie słusznym rozwiązaniem jest dostarczać ofiary na własny koszt, i jak najszybciej (jak to pogodzić z obowiązkową jazdą na rowerze...?) do Kliniki Ślimaków, którą Pani Profesor zapewne wkrótce ufunduje wraz z koleżankami?
MŚ pisze:
przejeżdżamy jeże,
O, w mordę jeża! To faktycznie nie
si, ale myśle, że gdy w/w klinika już się rozkręci, nastepnym etycznie slusznym prezedsięwzięciem może być szkoła dla jeży, w której oprócz czytania (książek Środy), pisania (blogaska) i zdrowych przepisów kuchni jarskiej zwierzaki będą mogły opanować zasady PoRD i bezpieczne przechodzenie przez jezdnie.
Uczyć może komisarz Konkolewski.
Dofinansowanie z UE powinno dać się załatwić.
w/w pisze:
zamykamy w różnych pomieszczeniach motyle, niepomni na ich kruchość.
Ja tam jestem w porządku, ilekroć mi się jakiś robal szwenda po domu, to nie rozazuję go gazetą na ścianie lub butem na podlodze, ale myk, do pudełka - i wypuszczam potem na wolność.
W czasach szkolnych najczęściej robiłem to na klasówkach. Teraz, jak się zdarzy... w autobusie, w sklepie...
