Boombastic pisze:Dach pływa jak fale Dunaju a potem znowu gładziutka blacha.
Boombastic pisze:Moją intencją było jednak zróżnicowanie wyników testów.
jarmaj pisze:Bez tych wszystkich wzmocnień
qurcze, mam kaca.
bo zamiast sobie radośnie pooftopować, to znowu walnę jakiegoś ciężkiego, niestrawnego i zabijającego posta. a wszystko przez to, że za dociekliwy jestem.
no trudno.
tylko jakby co, to powiedzcie, że już czytać się nie da...
bo jeśli chodzi o falujące blachy i w ogóle testy zderzeniowe, to trzeba sobie powiedzieć jasno jeden prawdziwy fakt, o którym zapominają/nie wiedzą nie tylko osoby nieszkolone, ale bardzo wiele osób uznających się za ekspertów: materiał (jakikolwiek) poddany obciążeniu działającemu bardzo szybko zachowuje się kompletnie inaczej niż "normalnie". problem w tym, że większość osób jakoś wyczuwa, jak działa samochód/most/dźwig obciążony "normalnie", czyli powoli. i przenoszą to bezkrytycznie na takie na przykład testy zderzeniowe, gdzie "normalnie" (czyli powoli) już nie jest. przykład z życia wzięty: prezentacja programu do symulacji crash-testów przed oczami panów z Sanoka i Starachowic. pracownicy biura konstrukcyjnego z wieloletnim stażem obśmiali wyniki, twierdząc, że "przecież pojazd, skoro uderzył w przeszkodę "na skos", to powinien zacząć się obracać". tłumaczenie, że w 0.001s od chwili kontaktu z przeszkodą nie będzie widać żadnego obrotu, bo w tak krótkim czasie jest tylko deformacja plastyczna kolejnych elementów nic nie dało. oni wiedzieli swoje.

drugi przykład: gwóźdź. każdy długi gwóźdź "wbijany powoli" ma obowiązek się zgiąć.
po długim wstępie słowa wyjaśnienia do cytatów:
blachy mogą sobie robić, co chcą. falować, skakać, znikać i pojawiać się znowu. byleby naprężenia w owych były tylko sprężyste. jeśli tak będzie, to taka galopująca blacha, jak już się uspokoi, będzie taką samą (pod względem wytrzymałości) blachą, jak przed galopadą.
testy zderzeniowe nie zostały (o czy, jak widać, zaczyna się zapominać) stworzone po to, żeby robić ranking "który lepszy". powtórzę się, ale te testy odzwierciedlają statystycznie najczęstsze warunki uderzenia samochodu w coś. pisząc językiem szkolnym, nie chodzi o to, który samochód jest najlepszy, tylko czy zaliczył, czy nie.
jeśli chodzi o masę samochodu, to - z tego co mi wiadomo - sposób zachowania tzw. po polsku "crashworthiness" nie jest głównym odpowiedzialnym za wzrost masy. NVH, natomiast - tak. jak zrobić ciszej w samochodzie? wp...ć od pyty mat wytłumiających. jak grube były drzwi w latach 90? jak grube są teraz? jak walczyć z "V"? dodać masę w odpowiednich miejscach, bo dodanie masy tu i tam jest najprostszą metodą tłumienia częstości "motoryzacyjnych".
widziałem nowego Outlandera. taka sama kupa jak wszystko inne. i ten sam "trynd" w stronę napompowanego (to budzi zaufanie) urządzenia dla niepracującej matki w kapeluszu, mającej wygodnie dowieźć dwójkę dzieciaków do szkoły.
dzisiaj w telewizji widziałem SangYong (czy jak to się pisze). masa: 2t+. moc: 160KM. na progach i w paru innych miejscach dumy napis "sport". aaaaaaaaaa......
p.s.
przepraszam wszystkie niepracujące, ale dobrze jeżdżące matki.