Niewykluczone, że to skutek opierania ciężaru ciała na prostacieArno pisze: Co się dzieje z tymi ludźmi na rowerach? Co w nich wstępuje się pytam.

Niewykluczone, że to skutek opierania ciężaru ciała na prostacieArno pisze: Co się dzieje z tymi ludźmi na rowerach? Co w nich wstępuje się pytam.
Co więcej, jest wysoce prawdopodobne, że gościu który biega relaksacyjnie przed chwilą wysiadl z wypasionej bryki - więc dla pedałujacych jest rzadka okazja, by się na takim nieekologicznym burżuju odkućArno pisze: biegacz nie biegnie przecież do pracy, czy do kina a dla przyjemności, bezsensownie i a-ideologicznie.
Nie.Konto usunięte pisze: Myślicie że patologia to standard
To są pewnie Ci sami frustraci, którzy to samo wyczyniają w swoich autach. Po prostu jest pewna grupa w naszym społeczeństwie, która cały czas musi gonić, rozpychać się łokciami i udowadniać, że to własnie oni są kastą dominującą, której się należy bo są najlepsi. Nie wydaję mi się, żeby to była kwestia ideologii.Godlik pisze:Arno, mam te same spostrzeżenia. Dzisiaj biegałem m.in. po lesie kabackim, były mega tłumy na rowerach i było jeszcze gorzej. Najgorsze są chamy, które jadą prosto na Ciebie, patrzą Ci w oczy i w ostatniej chwili skrecaja tuż przed Tobą. Och, ile razy miałem ochotę wystawić rękę i 'zdjąć' takiego delikwenta z roweru.
Staram się biegać jak najbliżej krawędzi, schodzę z drogi jeśli mogę, ale to na nic. A prawą stroną się po prostu boję biegać, bo nigdy nie wiem czy jakiś idiota rozmawiający akurat przez komórkę, patrzący gdzieś tylko nie na drogę (a pełno takich) nie wjedzie mi po prostu w plecy...
A jeszcze gorzej jest na ścieżce Wilanów-Powsin.
Myślę. że to najlepsze podsumowaniedanikl pisze:To są pewnie Ci sami frustraci, którzy to samo wyczyniają w swoich autach. Po prostu jest pewna grupa w naszym społeczeństwie, która cały czas musi gonić, rozpychać się łokciami i udowadniać, że to własnie oni są kastą dominującą, której się należy bo są najlepsi. Nie wydaję mi się, żeby to była kwestia ideologii.Godlik pisze:Arno, mam te same spostrzeżenia. Dzisiaj biegałem m.in. po lesie kabackim, były mega tłumy na rowerach i było jeszcze gorzej. Najgorsze są chamy, które jadą prosto na Ciebie, patrzą Ci w oczy i w ostatniej chwili skrecaja tuż przed Tobą. Och, ile razy miałem ochotę wystawić rękę i 'zdjąć' takiego delikwenta z roweru.
Staram się biegać jak najbliżej krawędzi, schodzę z drogi jeśli mogę, ale to na nic. A prawą stroną się po prostu boję biegać, bo nigdy nie wiem czy jakiś idiota rozmawiający akurat przez komórkę, patrzący gdzieś tylko nie na drogę (a pełno takich) nie wjedzie mi po prostu w plecy...
A jeszcze gorzej jest na ścieżce Wilanów-Powsin.
WiS pisze: Może środowisku cyklistów przydalaby się jakaś wewnętrzna akcja uświadamiajaca, żeby mniejszość (mam nadzieje) nie szargała opinii zdrowej i kulturalnej wiekszosci?
WiS pisze: Dziś na krotkim odcinku dwukrotnie ostro hamowalem, ratujac życie kretynom, którzy z dużą prędkoscią wjeżdżali z chodnika na pasy.
WiS pisze: takiego jednego aktywistę od zielonych
WiS pisze: że rowerzyści powinni mieć na pasachi na jezdniachpierwszeństwo bezwzgledne w stosunku do samochodow
WiS pisze: gdyż są ekologiczni. A samochód w mieście to zło.
WiS pisze: Więc jesli już koniecznie musi jechać ulicą, to niech jedzie, ale niech przepuszcza wszystko co nie smrodzi.
rrosiak pisze: Koleś przede mną nie ustąpił im (być może nawet nie zdążył ich zauważyć), więc musieli ostro przyhamować, po czym posłali im parę gromów.
rrosiak pisze: Ja się zatrzymałem (tylko dlatego, że jechałem z dziećmi) i zwróciłem uwagę, że należałoby zejść z roweru, na co gość z ryjem, że moim obowiązkiem jest się zatrzymać przed przejściem.
Bo jak sama nazwa wskazuje jest to przejście, a nie przejazd.Konto usunięte pisze: Swoją drogą, nie rozumiem tej krucjaty o prowadzenie roweru na przejściach dla pieszych.
Już o tym kiedyś dyskutowaliśmy, nikt nie jest święty, a regulacje zero-jedynkowe się nie sprawdzają, jednak wszędzie potrzebny jest rozsądek. Osobiście niejednokrotnie zdarza mi się przejść na czerwonym świetle (bo nic nie jedzie i czekanie nie ma sensu), ale nigdy nie nie robię tego w obecności dzieci. Kiedy dorosną niech same decydują, ale póki co nie zamierzam w nich zaszczepiać niewłaściwych zachowań gdy chodzi o ich bezpieczeństwo.Konto usunięte pisze: Wystarczy przecież nie jechać pełną dzidą.
danikl pisze: Magiczne słowo tolerancja oraz wzajemny szacunek wystarczy, bez angażowania wątpliwych ideologii z jednej i drugiej strony.
Konto usunięte pisze: dojeżdżając do pasów niezależnie od tego, czy jest DDR czy nie - zawsze zwalniam. W końcu na kursie prawa jazdy uczy się zasady ograniczonego zaufania?
Bo Ty myślisz.Konto usunięte pisze: nie rozumiem tej krucjaty o prowadzenie roweru na przejściach dla pieszych. Wystarczy przecież nie jechać pełną dzidą
Stanowczo za duzodanikl pisze: ilu jest tych zielonych aktywistów w stosunku do całej masy pedałujących
WiS pisze: No i tu jest pytanie, co z nimi zrobić?
WiS pisze: szaleńców.