Trzymałbym Paska na miasto i do wyjazdów bez przyczepy (chyba takie też się Wam zdarzają?), zaś Toyotę jako holownik.
Prosty rachunek: żeby kupić w jego miejsce Subaru faktycznie wydasz ok. 30 tys. Zakładamy w związku z tym, ze na różnicy cen stracisz ok. 15 tys.
Niech Toyota z przyczepą pali te 15 litrów ON, to daje koszt ok. 850 zł na każde 1000 km.
Stare Legacy 2.5 z przyczepą weźmie pewnie najmarniej ze 12 litrow gazu (zgaduję bardzo optymistycznie, nie mam doświadczeń ani z gazem, ani z przyczepą), czyli analogiczny tysiąc kilometrów będzie Cię kosztował 250 zł.
Mamy zysk 600 zł na tysiąc kilometrów. Optymistycznie.
Róznica w cenie zwróci się po 25 tysiącach kilometrów.
OK, uwzględniając oszczędność na viatollu, może po 21?
W jakim czasie przejedziesz tyle z przyczepą?
Jeśli przez rok lub dwa, owszem, ma to sens. Jeśli nie... hmmmm...
Zwracam uwagę, że ten prosty rachunek oparłem o aktualne krajowe ceny paliw, a skoro jeździsz za granicę, to wyjdzie raczej mniej korzystnie (pomijam znacznie gorszą dostępność LPG niż ON w większości krajów europejskich i nie tylko).
Po drugie, dla prostoty nie uwzględniłem kosztu pieniadza w czasie - czyli tego, ze przy zmianie auta wydajesz te 15 kafli już, natomiast jeżdżąc dalej toyotą wydajesz tę większą kasę na paliwo stopniowo, przez kolejne miesiące i lata.
Wniosek: pieniądze nie są w życiu najważniejsze - więc jeśli masz ochote, mimo wszystko kupuj Subaru, bo to fajne auta są!
I nie wiem, czy na forum VW rozwinąłby ci się taki wątek

z tyloma offtopami
