terenowiec pisze:prawda i chłodna kalkulacja. A pomysł szczególnie ucieszyłby żonę, która wręcz kocha tego Passata.
To go w takim razie zostaw i ewentualnie zagazuj, jeśli żona to zaakceptuje.
terenowiec pisze:Gdyby tylko Toyota miała większy bagażnik, to byłaby autem idealnym. Bo Wam nie zdradzałem, ale wożę na wczasy ponton 80 kg (po spakowaniu 130 cm długości) i silnik 60 kg, prawie tej samej długości. Obu rzeczy nie mieszczę w bagażniku terenówki i tu jest pewien problem, jak to przejść...?
Jeśli zależy Ci na możliwości wożenia tych rzeczy a w żaden sposób nie mieszczą się do Toyoty, to ją sprzedaj i zostaw sobie Chryslera. Ewentualnie pożyczaj sobie na wyjazdy przyczepkę bagażową to przewozu tych gratów Toyotą i wówczas sprzedaj Chryslera.
I tu dochodzimy do sedna mojej propozycji:
Olej w końcu tą przyczepę kampingową. To znaczy sprzedaj, albo postaw w jakimś fajnym miejscu, gdzie będziesz miał ochot od czasu do czasu z niej skorzystać. Ale ciąganie przyczepy na urlop gdzieś daleko to absurd.
Jest to absurd z kilku powodów:
- koszty (znacznie większe zużycie paliwa, dodatkowe opłaty za przejazdy, dodatkowa rejestracja i ubezpieczenie przyczepy, itd)
- czas (przejazd bez przyczepu może zająć nawet o połowę mniej czasu; może to ma mniejsze znaczenia gdy do przejechania jest 100 km, ale już to czy jazda na południe Chorwacji zajmie mi 12 czy 24 godziny, to już jest dla mnie różnica)
- większe ryzyko problemów (każda awaria techniczna to stres na wyjeździe. Ciągnąc za sobą przyczepę kempingową, zwiększam prawdopodobieństwo problemów po drodze)
- ograniczenie podczas urlopu (z przyczepą nie wszędzie wjadę i nie wszędzie się zatrzymam; przy wszystkich alternatywnych możliwościach noclegowych jakie obecnie istnieją, ograniczenia jakie powoduje przyczepa są dla mnie nie do zaakceptowania), z tym się wiąże jeszcze:
- beznadziejny komfort (spędzanie urlopu w przyczepie, szczególnie w okresie letnich upałów, to masochizm, jeśli już chciałbym wybrać się na wyprawę w odludny teren, gdzie nie ma "cywilizowanych" możliwości noclegowych, wziąłbym namiot (zwykły albo dachowy). A wszędzie indziej: domek letniskowy, pokój w jakiejś agroturystyce, czy niedrogim pensjonacie.
Tak dla informacji: ja mam od wielu lat przyczepę kempingową, więc wiem z czym się wiąże je ciąganie, dlatego postawiłem ją na stałe na działce i spełnia rolę domku letniskowego.