Nocowaliśmy z piątku na sobotę w pensjonacie "Pod Fortami" gdzie, jak się okazało nocowali również safeciarze i wiem jak wyglądała ich "odprawa". Połowa z nich to jakieś podejrzane gęby, przy okazji z mocno niewyraźnym spojrzeniem, ubawione panny wchodzące na odprawę w połowie jej trwania. Nędza już na samym początku. O ile dobrze zrozumiałem, byli to ludzie zabezpieczający właśnie "Staropolankę", zresztą jednego z tych ludzi spotkałem następnego dnia na OSie, więc by się zgadzało. Było godzina ok. 22 a o 4.30 mieli wyjazd na OS, więc nie sądzę, żeby niektórzy zdążyli choćby "odparować". Pani prowadząca odprawę zasugerowała im tylko, że jeśli ktoś pije, albo pił jakieś "napoje", to niech to będzie już ostatni.
Załoga poprzedzająca też dała nieźle dupy z procedurą.
Ten wypadek się zdarzył tuż po naszym zejściu z odcinka i w sumie całkiem niedaleko od miejsca, w którym staliśmy (na lewej 90tce) kailka zakrętów dalej z prądem OSu. Nawet, jak schodziliśmy z OSu, widzieliśmy z dala karetkę lecącą trasą OSu.
Dopiero teraz się dowiedziałem co się stało.
Smutne to
