Post
8 lis 2013, o 20:59
Ponieważ to niby BLOG, więc napiszę o czymś, co spotkało moją rodzinę przez ostatnie 5 tygodni na oko.
Jakiś czas temu postanowiliśmy z żoną udać się do Berlina (Berlin miasto w Niemczech leży, burdel domem dla żołnierzy). Po powrocie z Berlina nagle spuchła małżonce słodkiej noga, jak bania. Udaliśmy się do lekarza, ktory nas natychmiast wysłał do szpitala. Stwierdzono potężną zakrzepicę - co jest fajną chorobą, to takie cóś się urywa, leci do płuc i zator funduje.
Zrobiono żonie w szpitalu różne badania, podczas których wykryto jej narośl na zastawce mitralnej w sercu, co ich wystraszyło, bo jeśli byłby to śluzak, to się taki śluzak urywa i idzie do móżgu, a konsekwencje są bardziej takie warzywne z tego.
Dwa tygodnie w tamtym szpitalu- bez efektu, wygnali. Żona wylądowała u kardiologów, półtora tygodnia badań i wczoraj strzelono żonie operację serca.
Na szczęście u super chirurga, który zaoferował, że zrobi to bokiem a nie rozcinając jej klatkę piersiową. Na dodatek było ciężkie zagrożenie, że zespuje się przy tym zastawka i trza będzie wszczepiać nową - co nas potężnie martwiło i stawiało przed dylematem - biologiczna czy mechaniczna ( biologiczna super ale na 15-20 lat, a mechaniczna na wieczność, ale trzeba brać nieciekawe leki). Jaką Dominex podjęła na sali decyzję w kwestii zastawki nie wiem, ale wczroraj o drugiej okazało się, że operacja udała się najlepiej jak mogła, nie musieli jej otwierać i uratowali zastawkię.
Dziś odwiedziłem moją bohaterkę, wymęczoną, wymaltretowaną, niemówiącą i cierpiącą ale szczęśliwą.
A wszystko się wydało się z tym sercem, bo dwa lata temu złamała se nogę, cieżka operacja. Potem druga... i pewnie przez to zakrzepica i podczas badań pokazał się śluzak. Gdyby nie zakrzepica, nie zobaczylibyśmy tego zajzajeru i nie wiadomo, jak by się to skończyło.
Również nie wiadomo, czy śluzak przyczyną zakrzepicy, czy zakrzepica śluzaka, czy operacje nogi, czy leki, które brała....
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.