Ale podział świata na biednych i bogatych jest faktem, czy się to komuś podoba czy nie. Podobnie jak to, że bogaty może więcej.pantomas pisze: pogłębianie podziałów w społeczeństwie na bogatych (tych lepszych i mądrzejszych) i biednych (złych i głupich). I wcale mi się te myśli nie spodobały.
Natomiast nie zauważyłem w wywiadzie tezy, że bogaty jest z definicji lepszy czy mądrzejszy...
Jak już, to przeciwnie - no bo trzeba być kretynem, żeby w celu wyrwania laski w barze kupować sobie same kluczyki za ileś-tam tysięcy euro

Z punktu widzenia logistyki coraz bardziej zagęszczonych obszarów planety, to ma niestety sens.pantomas pisze: upartego lansowania zorganizowanego transportu publicznego i marginalizowania, wręcz walki z indywidualnym,
Co mnie wcale nie cieszy, bo nie cierpię zbiorkomów. Wszystkich, od tratwy na Dunajcu, poprzez autobusy, tramwaje, metra i pociągi, po samoloty pasażerskie. No, może jeszcze luksusowe transatlantyki toleruję, pewnie dlatego, że nigdy żadnym nie płynąłem...

Krótka piłka - nie chce się obwąchiwać współpasażerów i poddawać terrorowi nadbagażu, trzeba na to wydać ekstra kasę. Na indywidualny samochod na trasach krótszych lub prywatnego jeta na dłuższych. I nie widzę w tym żadnego spisku, lecz tylko smutną konieczność...
No, jest też opcja - przestawić się na zwiedzanie i załatwianie interesow w wirtualu.