i godzą się na tłumaczenie byle jak, przez byle kogo i na byle jaki efekt końcowy.Arno pisze:Niestety tłumaczenia to wynik czasu i pieniędzy. Tną koszty i dają mało czasu.
bo przecież w dzisiejszych czasach angielski każdy zna...
może już jestem stary i jojczę, ale wydaje mi się, że parę lat temu osoba bez rzeczywiście dobrej znajomości języka zwyczajnie by się nie pchała do zrobienia tłumaczenia. zwłaszcza za grosze. teraz, uzbrojony w automatycznych tłumaczy wybitny lingwista bierze co popadnie (i godzi się na gówniane stawki i idiotyczne terminy). po pierwszym zleceniu myśli, że jest zawodowcem.
potem idzie do sklepu sportowego kupuje narty, które same skręcają i już 3 dnia pierwszego pobytu na nartach kombinuje jak tu wynająć śmigłowiec, żeby pojeździć jak TAMCI NA WRZUTCE Z YOUTUBE.
przerysowanie zamierzone.
dla mnie jest to arogancja albo głupota.