Godlik pisze:Nieeee... To raczej moim przekleństwem jest ucho, które potrafi wykryć każdy, nawet najmniejszy stuk. I miałem tak nawet za czasów 'Malucha' i Poloneza. Mój znajomy mechanik wielokrotnie pukał się w czoło, kiedy przyjeżdżałem i mówiłem że 'coś mi stuka'
Mam tak samo, niedawno podjechałem, bo coś klekotało u Żony w aucie, jedziemy, słuchamy, no faktycznie coś tam słychać. Okazało się że wtryskiwacze od gazu ...
Onegdaj Żona odwoziła rano bachory do szkoły, nagle - telefon 'stoję za Zachodnim, dymi spod maski, nic nie widzę' 'a kontrolka jakaś się pali?' 'nic się nie pali!' wypadłem z domu, po kilku minutach byłem przy aucie, wącham, nie śmierdzi, ale Żona spanikowana, mówi że kłęby dymu takie, że bała się jechać. No to laweta i do warsztatu. A tam ... wystarczyło podnieść maskę, od razu widać: coś weszło i wyżarło część otuliny i poczęstowało się także rurą od chłodnicy oraz przewodem zapłonowym. Pytam potem Żony 'dlaczego mówiłaś że nic Ci się nie świeciło?' 'bo żadna kontrolka
awarii się nie świeciła'
