Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 17:43

Konto usunięte pisze: ET musisz się bardziej postarać, żeby mnie zdenerwować :-)

No pewnie. Tylko głupiec się denerwuje prawdą, zwłaszcza na taką na którą wpływu nie ma. :mrgreen:

vibowit pisze: EterycznyŻołądź, Ty uparcie pracujesz na to, by Cię jakiś walec przejechał. :giggle:

Bez pracy nie ma kołaczy. Widać ciągle za mało, a może to przez oczka? Widać mam takie pomiędzy Żan Reno i kot ze Szreka, więc nawet devlin z Galem się zlitowali. Muszę zacząć pisać na forum z zamkniętymi oczami. 8-)



Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 20:14

EterycznyŻołądź pisze: Konto usunięte napisał(a):ET musisz się bardziej postarać, żeby mnie zdenerwować :-)



No pewnie. Tylko głupiec się denerwuje prawdą, zwłaszcza na taką na którą wpływu nie ma. :mrgreen:

Święte słowa, choć niewiele z nich wynika :mrgreen:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 22:25

Temu kotu przeczytałem co celniejsze fragmenty z tego wątku... i proszę, normalnie go z nóg zwaliło :o
Załączniki
kot.jpg

liwit
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: A6 vel Odi
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 22:28

WiS pisze: i proszę, normalnie go z nóg zwaliło

Szkoda, że to nie kot z mojego ogrodu :-)
- Bagażnik nigdy nie jest wystarczająco duży /by Bilex/

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 23:14

:idea:

Złap go, zwiąż - i czytaj do skutku...

:evilgrin:

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 23:17

Niech pogada z Beą. Sam się wykastruje :-p

mały 5150
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: WWA
Auto: Czarne Zło
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 6 sie 2008, o 23:30

So What! pisze:Niech pogada z Beą. Sam się wykastruje :-p
:-d :-d :-d
Kiedyś miałem żonę... teraz mam Subaru :-d

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 01:48

Dido pisze: Nie ma wątpliwości, że wszystkie zwierzęta hodujemy dla własnej wygody i eliminujemy ich naturalne zachowania, które nam nie pasują.
Dokładnie jak piszesz. Sprawa jest prosta. Jednak głównym powodem kastracji/sterylizacji jest konieczność kontroli narodzin.
Dido pisze: Konie nie są kastrowane dlatego, że ktoś się nad nimi użala (biedaczek stoi w boksie i jest sfrustrowany, bo nie może pociupciać, więc trzeba mu ulżyć i wyciąć jaja), tylko dlatego, że inaczej człowiek nie byłby w stanie go ujarzmić i zapanować nad 600kg instynktu przedłużenia gatunku.
Racja po raz drugi :-) . Sporo czasu spędziłam w stajniach w Książu, i widziałam jak zachowują się ogiery. Podczas treningów grupowych dzieciaków, główną rzeczą było skupianie się na zachowaniu odpowiedniej odległości pomiędzy ogierami, bo z braku laku skaczą sobie wzajemnie na zady. Do niektórych boksów nawet koniuszy wchodził z widłami :giggle:
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 11:34

Gal pisze: Poza tym, wykastrowany facet sika na siedząco i tym samym znacząco podnosi poziom higieny w łazienkach!
I może chodzić w damskich figach i nic go nie uwiera!

Link: http://www.youtube.com/watch?v=AJfcDdMuUtg

:)

A teraz już poważniej:
Gal pisze: Kastrujemy zwierzęta bo tak nam wygodniej - z żadnego innego powodu.
Możesz to nazywać wygodą, ale o ile psa/sukę jeszcze jesteś w stanie upilnować, z kotem/kocicą masz co najmniej problem, prędzej czy później znajdzie metodę ulotnienia się (a najgorzej, jak spróbuje to zrobić przez okno uchylne albo zacznie uprawiać spacery po balkonach na 10 piętrze). Ale ustalmy, że udało się upilnować zwierzaka w domu. Zatem kot radośnie znaczy teren -- wrażenia zapachowe niezapomniane, polecam!, a kotka zaczyna tygodniowy koncert non-stop. Co proponujesz? Blokowanie hormonami czy tydzień urlopu, bo chodzisz jak zombie?

Pierwszej kotki nie sterylizowaliśmy, była tylko blokowana (bo koncert na dłuższą metę jest co najmniej męczący). W wieku dwunastu lat znaleźliśmy guzki na brzuchu, kot pod nóż, usunięcie guzków i przy okazji sterylizacja. Po wszystkim zrobiło nam się słabo: cysta na jajniku, a po badaniach guzków doszła diagnoza -- nowotwór sutka, złośliwy. Kot znów pod nóż: usuniecie jednej strony sutków i węzłów chłonnych, pół roku później znów pod nóż (nie można zrobić obustronnej mastektomii za jednym zamachem, bo nie będzie jak kota zacerować) -- usunięcie drugiej strony. Po drodze jeszcze problemy z wątrobą i tak już po roku z kawałkiem cyrków (u weterzynarza powinniśmy dostać kartę stałego klienta) kot został wyprostowany. Druga kotka, zaraz po przypałętaniu się poszła pod nóż, bo jakoś nie pali nam się do powtórki z pierwszego przypadku. Trzecia kotka została wzięta już wysterylizowana.
Nie kastrujemy siebie, bo wiemy, że jest to okaleczenie, a dla siebie tego wcale nie chcemy.
Jest między nami (przynajmniej w przypadku tej bardziej cywilizowanej części) a zwięrzętami taka drobna różnica: jak Ci się zachce, to nie łapiesz pierwszej-lepszej samicy na trawniku celem zaspokojenia swoich potrzeb. A jak już ucapisz jakąś, czy to własną, czy też niekoniecznie (w końcu to wszystko jedno), to albo nakładasz gumę na instrument albo owa samica się zabezpiecza. Chyba że chcesz/cie się rozmnożyć albo rozpatrujemy przypadki ciemnoty, która po prostu wkłada, a potem martwi się, bądź nie, o skutki. U zwierząt jest ciut inaczej: jak się parce chce, to załatwia sprawę, a potem albo potmostwo przeżyje albo nie. A czy zginie topione w worku, czy od szprycy w serce, czy pod kołami samochodu, to już nie ma znaczenia.

Wracając jeszcze do tzw. soli ziemi, mocno się zastanawiam, czy nie powinno się wprowadzić licencji na rozmnażanie. Jeśli ktoś jeszcze zadaje sobie pytanie czemu, proponuję obejrzeć komedię pewnego Mike'a Judge'a pod tytułem Idiocracy... Choć komedia, temat poruszony wcale nie jest taki śmieszny.

Zatem skoro jest to tylko wygoda, to jak rozwiązać problem ,,nadprodukcji'' bezpańskich zwierząt?

r.
Ostatnio zmieniony 7 sie 2008, o 12:20 przez ky, łącznie zmieniany 1 raz.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 14:16

czyli koty nie sa zwierzętami nadajacymi się do hodowania w domu :idea:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 17:07

ky pisze: Możesz to nazywać wygodą,
1. Na kotach się nie znam. Jedynego kota jakiego miałem, musiałem codziennie jak wracałem z pracy zdejmować z płotu po przeciwnej stronie ulicy, bo biedaczek konkurencji z psem nie wytrzymywał, więc mu znalazłem dom bez psa. ;-)
2. Ze zwierzętami w domu są problemy, a w mieszkaniu – duże problemy.
3. Zwierzęta w lesie też miewają raka (nawet i układu rozrywkowego), ale ich nie próbujemy na siłę uszczęśliwiać i chronić ich zdrowia poprzez kastrację.
4. Wszyscy kiedyś na coś zdechniemy – to jest jedyna pewna rzecz w życiu (oprócz łysienia).

Twoją kotkę leczyłeś bo była chora. Miała raka jajnika i sutka, mogła mieć cukrzycę albo raka wątroby czy nerek. Nerek jej nie usuniemy profilaktycznie, bo choć z całą pewnością uchronilibyśmy ją, dzięki takiemu zabiegowi, przed ewentualnym rakiem tego narządu, to jednak codzienne wożenie jej na dializy nie wzbudza w NAS entuzjazmu, a i dla niej nie byłaby to poprawa jakości życia...
ky pisze: U zwierząt jest ciut inaczej: jak się parce chce, to załatwia sprawę, a potem albo potmostwo przeżyje albo nie. A czy zginie topione w worku, czy od szprycy w serce, czy pod kołami samochodu, to już nie ma znaczenia.

Bo w sumie nie ma (dla tego przykładowego kota). Pewnie są przyjemniejsze i mniej przyjemne sposoby umierania (ale nie wiem czy wolałbym np. raka pęcherza od topienia w worku – to drugie przynajmniej trwa krótko), ale tak czy siak, to już jest baj baj, życie i już w chwilę potem jest nam dokładnie obojętne jak umarliśmy…
Ale, wracając do gumki, to ja jeszcze raz wrócę do tej łani na rykowisku; jej się chce (i tak być musi, bo jak napisał klasyk literatury polskiej „ Jak suczka nie da to piesek nie weźmie”), byk ryczy i mu się też chce, a potem ni cholery nie myślą o gumce ani nie roztrząsają czy będą mieli za co utrzymać potomstwo i jak będzie wyglądała jej kariera po urodzeniu. No i co? No i nic - wiosną rodzi się cielak.
Nikt tej łani nie chce sterylizować by ją przed ewentualnym rakiem ochronić (i tak nie wiadomo czy jej zimą wilki nie zeżrą), cielak przeżyje albo nie, jak jest silny i wokoło ma dosyć pokarmu to ma szansę dożyć wieku w którym zaryczy na swoim rykowisku i wszystko powtórzy się apiat’. To dlaczego my, tak miłujący zwierzęta i dobro szerzący, nie zajmujemy się zapobieganiem rakowi jajników u kun, tchórzofretek, łani, saren i wader? Nie dlatego przypadkiem, że a) jest to bez sensu, b) jest to bez sensu, c) jest to bez sensu a do tego byłoby to drogie i męczące...

Co innego w przypadku zwierząt domowych; a) będzie nam wygodniej bo nie będą miały rui, b) będzie nam wygodniej, bo nie będziemy się musieli przejmować co zrobić ze szczeniakami i kociętami, c) będzie nam wygodniej bo wyeliminujemy jeden z potencjalnych powodów wizyt u weterynarza.
Co to da temu zwierzęciu? Nic, bo gwałtownej menopauzy w wieku młodzieńczym chyba do rozkoszy nie zaliczamy?

Trzymamy sobie zwierzaczki w domu bo sami je udomowiliśmy i taką mamy fantazję, hodujemy i doskonalimy (a ile jest przy tym produkowanych egzemplarzy odstających od wzorca, z którymi coś trzeba zrobić :roll: ) rasy małe, średnie, duże, włochate i gładkie albo i łyse zupełnie, z taką milusią sierściuchną albo grubym włosem, agresywne albo łagodne – BO MUSI BYĆ TOWAR POD KAŻDE ZAPOTRZEBOWANIE!

Moja poprzednia suka nie była wysterylizowana, raz jej nie upilnowałem i cóż - było pięć szczeniąt. Prośbą, groźbą i szantażem znaleźliśmy im wszystkim domy, ale wcale nie wspominam tego z przyjemnością, więc nie wiem, czy obecnej sam bym nie kazał wysterylizować gdyby nie była już wykastrowana kiedy ją ze schroniska wziąłem. Nie uważam, żeby sterylizacja suk i kotek była bez sensu – uważam to za mniejsze zło – DLA MNIE (jako właściciela i lenia). Ale nie będę siebie przekonywał, że robię to dla jej dobra, by ją przed rakiem macicy uchronić, bo jeszcze mam poczucie granicy śmieszności ;-)
ky pisze: Zatem skoro jest to tylko wygoda, to jak rozwiązać problem ,,nadprodukcji'' bezpańskich zwierząt?

Bardzo prosto;
1. jak „pan” albo „pani” ma taki kaprys, żeby sobie zwierzątko chować, to za nie odpowiada tak, jak odpowiada za dziecko.
2. Jeżeli suka trafia do schroniska - powinna być wysterylizowana (nie widzę sensu kastrowania psów).
3. Brać zwierzęta ze schronisk bo już są!a nie zastanawiać się „czy do tego saloniku będzie bardziej pasował pudel czy może wyżeł” albo „czy będę wyglądał bardziej męsko z owczarkiem niemieckim czy jednak iść na całość i fundnąć sobie bull-teriera..?”.
(a do tego są już wysterylizowane, więc mamy dylemat decyzyjny z głowy)

Nie ma popytu – nie ma podaży, a psów ze schronisk ubywa.
ky pisze:proponuję obejrzeć komedię pewnego Mike'a Judge'a pod tytułem Idiocracy... Choć komedia, temat poruszony wcale nie jest taki śmieszny.

A ja polecam jeszcze raz „Free Jimmy” – film zapełniony przez idiotów chcących dobrze dla zwierząt, idiotów traktujących zwierzęta jak przedmioty, idiotów obojętnych wobec zwierząt, nieszczęśliwe zwierzęta trzymane przez powyższych idiotów oraz jednego szczęśliwego, żyjącego na wolności i nie zastanawiającego się ani nad potencjalnym rakiem jąder ani niebezpieczeństwami czyhającymi na niego w czasie rui ani nad losem jego potomstwa, łosia… 8-)
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 20:07

Krótko, bo w pracy siedzę i czas już się stąd zmyć. Może później się rozpiszę, a może nie.
Gal pisze: Nikt tej łani nie chce sterylizować by ją przed ewentualnym rakiem ochronić (i tak nie wiadomo czy jej zimą wilki nie zeżrą), cielak przeżyje albo nie, jak jest silny i wokoło ma dosyć pokarmu to ma szansę dożyć wieku w którym zaryczy na swoim rykowisku i wszystko powtórzy się apiat’. To dlaczego my, tak miłujący zwierzęta i dobro szerzący, nie zajmujemy się zapobieganiem rakowi jajników u kun, tchórzofretek, łani, saren i wader? Nie dlatego przypadkiem, że a) jest to bez sensu, b) jest to bez sensu, c) jest to bez sensu a do tego byłoby to drogie i męczące...
Twoje rozumowanie miałoby sens, gdyby się odnosiło do zwierząt żyjących dziko, a nie udomowionych, ew. udomowionych, a następnie zdziczałych. Owszem, nie ma sensu ingerować w sprawnie działający ekosystem. Problem w tym, że zdziczałe psy czy koty częstokroś nie mają naturalnych wrogów i opanowywują miasta (bodajże gdzieś w Kalafiornii, albo na Florydzie problemem są bezpańskie koty wyrzynające w pień wszystkie lokalne małe zwierzęta). Może i zwierzęciu jest obojętne jak umrze, ale po co ma umierać, skoro może się nie narodzić?

Trzy, przytoczone przez Ciebie, punkty mają sens, tylko kompletnie nie przystają do szerzącego tłumoctwa, tłumoctwa, które kupuje/bierze zwierzaka, a potem się nim nie interesuje, albo go wyrzuca. Tłumoctwa, które np. nie widzi problemów płodzeniu stada półanalfabetów, których jedyną perspektywą będzie siedzenie pod klatką, nawalić się z sobie podobnymi i nastukać kogoś, bo miał np. fajne buty. A on też by chciał, więc jest usprawiedliwiony. To dlaczego miałoby się przejmować pikusiem, skoro się znudził? A że pikuś jest trochę podobny do amstaffa? Co to przeszkadza?

Sterylizacja zwierząt domowych, nieprzeznaczonych do dalszego rozrodu, jest, jak sam wspomniałeś mniejszym złem, m. in. mniejszym złem od nadprodukcji bezpańskich zwierząt (choć tak samo i mniejszym złem, niż pewne choroby). Nie jest prawdą, że sens ma tylko cięcie samic (a właśnie, dlaczego tylko samic? może one tak samo chcą swych jajników, jak samce jaj?), nie wyłapiemy wszystkich samic, więc sterylizując samce zmniejszamy prawdopodobieństwo produkcji niechcianych zwierząt. Zwłaszcza że taki pan może spłodzić potomstwo pani bezpańskiej -- i tu małe mogą nawet nie mieć szansy na upychanie zwierzaków po znajomych.

Ja uważam, że sterylizacja to nie tylko wygoda. To też jakaś forma odpowiedzialnej hodowli zwierzęcia.

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 7 sie 2008, o 21:41

ky pisze:Krótko, bo w pracy siedzę i czas już się stąd zmyć. Może później się rozpiszę, a może nie.
Gal pisze: Nikt tej łani nie chce sterylizować by ją przed ewentualnym rakiem ochronić (i tak nie wiadomo czy jej zimą wilki nie zeżrą), cielak przeżyje albo nie, jak jest silny i wokoło ma dosyć pokarmu to ma szansę dożyć wieku w którym zaryczy na swoim rykowisku i wszystko powtórzy się apiat’. To dlaczego my, tak miłujący zwierzęta i dobro szerzący, nie zajmujemy się zapobieganiem rakowi jajników u kun, tchórzofretek, łani, saren i wader? Nie dlatego przypadkiem, że a) jest to bez sensu, b) jest to bez sensu, c) jest to bez sensu a do tego byłoby to drogie i męczące...
Twoje rozumowanie miałoby sens, gdyby się odnosiło do zwierząt żyjących dziko, a nie udomowionych, ew. udomowionych, a następnie zdziczałych. Owszem, nie ma sensu ingerować w sprawnie działający ekosystem. Problem w tym, że zdziczałe psy czy koty częstokroś nie mają naturalnych wrogów i opanowywują miasta (bodajże gdzieś w Kalafiornii, albo na Florydzie problemem są bezpańskie koty wyrzynające w pień wszystkie lokalne małe zwierzęta). Może i zwierzęciu jest obojętne jak umrze, ale po co ma umierać, skoro może się nie narodzić?

Trzy, przytoczone przez Ciebie, punkty mają sens, tylko kompletnie nie przystają do szerzącego tłumoctwa, tłumoctwa, które kupuje/bierze zwierzaka, a potem się nim nie interesuje, albo go wyrzuca. Tłumoctwa, które np. nie widzi problemów płodzeniu stada półanalfabetów, których jedyną perspektywą będzie siedzenie pod klatką, nawalić się z sobie podobnymi i nastukać kogoś, bo miał np. fajne buty. A on też by chciał, więc jest usprawiedliwiony. To dlaczego miałoby się przejmować pikusiem, skoro się znudził? A że pikuś jest trochę podobny do amstaffa? Co to przeszkadza?

Sterylizacja zwierząt domowych, nieprzeznaczonych do dalszego rozrodu, jest, jak sam wspomniałeś mniejszym złem, m. in. mniejszym złem od nadprodukcji bezpańskich zwierząt (choć tak samo i mniejszym złem, niż pewne choroby). Nie jest prawdą, że sens ma tylko cięcie samic (a właśnie, dlaczego tylko samic? może one tak samo chcą swych jajników, jak samce jaj?), nie wyłapiemy wszystkich samic, więc sterylizując samce zmniejszamy prawdopodobieństwo produkcji niechcianych zwierząt. Zwłaszcza że taki pan może spłodzić potomstwo pani bezpańskiej -- i tu małe mogą nawet nie mieć szansy na upychanie zwierzaków po znajomych.

Ja uważam, że sterylizacja to nie tylko wygoda. To też jakaś forma odpowiedzialnej hodowli zwierzęcia.

r.
Już w poprzednim poście zahaczałeś usilnie o tematy których starałem się uniknąć, koncentrując się na zwierzętach. Ale, niech tam...
Zacznijmy od zwierząt:
A może lepiej, zacznijmy od istoty sporu:
Przedstawiasz "świadomą inseminację" jako panaceum na problemy tego świata. Ja mam zdanie odmienne; nie ma znaczenia, czy "inseminacja" jest planowana, świadoma i zamierzona, istotne jest poczucie odpowiedzialności za swoje czyny i nie dotyczy to tylko problemu potomstwa, ale całokształtu postawy życiowej. Co więcej, "świadoma prokreacja" zaburza zasady doboru naturalnego i prowadzi do zubożenia puli dostępnych genów, ale to pozostawmy na boku.

Potomstwo nie musi być planowane, nie ma to żadnego znaczenia. Ważne jest tylko to, czy rodzice są w stanie podjąć się odpowiedzialności za to co spłodzili - w sensie prokreacji i w każdym innym - czyli, czy odpowiadasz za swoje czyny. Dzikie zwierzęta odpowiadają za swoje czyny prokreacyjne (i każde inne) w 100%. Swoje potomstwo doprowadzą, choćby swoim kosztem, do stanu w który powinno umieć już same o siebie zadbać i tym samym wypełnią swój zakres bycia odpowiedzialnym wynikający z ich instynktu. Jeżeli nie potrafi, to ma umrzeć zanim będzie zdolne się rozmnażać. Nie byłoby to złe dla naszego gatunku, gdyby ta sama zasada działała i wśród nas.
Zwierzęta udomowione, mają instynkt z grubsza ten sam co dzikie - suka wykarmi młode do poziomu samodzielności, a potem są to dla niej obce psy. Ale one nie znajdują się w środowisku naturalnym! To my udomowiliśmy psy i to do nas należy odpowiedzialność za dalsze losy tych szczeniąt. Dlaczego chcemy rozwiązywać swoje problemy przez okaleczanie udomowionych przez nas zwierząt?
Bo tak nam wygodniej.

I cały problem właśnie między postawą "tak wygodniej", a odpowiedzialnością bez czyjeś krzywdy.
Ludzie nie dzielą się na tych, którzy używają, bądź nie używają gumki, dzielą się na tych, którzy odpowiadają za swoje czyny i tych, którzy odpowiedzialności ponosić nie chcą. Podejście "planistyczne" ma jedną podstawową wadę; zakłada brak wyjątków. Nawet stosowanie pigułki nie daje 100% pewności, kilka promille ciąż się zdarza (tak piszą w książkach, choć nie znam osobiście, ani nie słyszałem bezpośrednio by kobieta stosująca konsekwentnie antykoncepcję hormonalną zaszła w ciążę). A więc ciąża jest zawsze możliwa.
To samo dotyczy każdego innego aspektu życia; albo godzimy się na to, że życie jest chaosem, którym tylko próbujemy sterować, ale i tak bierzemy konsekwencje swoich czynów (jakie by te konsekwencje nie były) na klatę, albo zakładamy, że ma być tak jak chcemy, a jak tak nie jest, to korygujemy to do bólu by tak było.
Drugie podejście jest nie tylko kosztem innych, ale i destrukcyjne dla "wyznawcy":
- w pracy szef nie jest ideałem - zmieniamy pracę (następny jest gorszy)
- zaplanowaliśmy sen, a pies sąsiada nam przerwał ten sen wyciem - albo zabić psa, albo zmienić sąsiedztwo (w nowym mieszkaniu sąsiad śpiewa arie przy goleniu na poranną zmianę)
- żona nie taka, jak zakładaliśmy, że ma być - trzeba zmienić żonę (z drugą żoną przekonujemy się, że też nie jest taka jaka miała być),
- dziecko rodzi się z Downem (zaplanowane) - oddać do schroniska...?
To nie "planowanie" i używanie gumek dzieli ludzi na "klasy" - dzieli ich umiejętność (gotowość) ponoszenia konsekwencji swoich czynów.


Bezpańskie psy nie są wynikiem braku kastracji - są skutkiem braku odpowiedzialności ludzi.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Dido
Awatar użytkownika
4 gwiazdki
Lokalizacja: Z tej samej wsi
Auto: To samo stado
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 00:40

Gal dlaczego Ty się tak marnujesz w jakiejś firmie? Tyle masz cierpliwości i elokwencji, i dobrze poukładane w głowie, że powinieneś napisać podręcznik do "PDŻ" albo prowadzić "nauki przedmałżeńskie". Świat byłby wtedy piękny.
Szacun za przywracanie prawie każdego wątku na właściwe tory.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 08:50

Gal pisze: Co więcej, "świadoma prokreacja" zaburza zasady doboru naturalnego i prowadzi do zubożenia puli dostępnych genów, ale to pozostawmy na boku.

Chińczycy maja niesamowity niedobór kobiet w związku z prowadzona przez ostatnie lata "polityka urodzeń", teraz wydaja kosmos pieniądzeo i angazuja najwyższy szczebel partyjny do promowania płci żeńskiej

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 09:47

esilon pisze:Chińczycy maja niesamowity niedobór kobiet w związku z prowadzona przez ostatnie lata "polityka urodzeń", teraz wydaja kosmos pieniądzeo i angazuja najwyższy szczebel partyjny do promowania płci żeńskiej
To się nigdy nie uda. Polityka planowania, co najwyżej zamienia jedne problemy na inne.
czarne jest piękne...

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 10:00

Dido pisze: prowadzić "nauki przedmałżeńskie"
Dobra, przestaję już robić za wiejskiego filozofa :-p ;-)
Ten wątek zrobił się rozpaczliwie ciężki ostatnio, czas skończyć z kastrowaniem i wrócić do tematów praktycznych:
Czy ktoś wie, gdzie można kupić zgrzebło do czesania psa, ale takie porządne (chodzi mi o zgrzebło typu "podwójne grabie")?
Dostałem takie jedno od Arnolda, ale rączka złamała się przy pierwszym użyciu, bo idiota to projektował - rączkę z "poprzeczką" łączył pasek plastiku grubości 3mm... :roll:
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 10:02

Gal pisze: idiota to projektował - rączkę z "poprzeczką" łączył pasek plastiku grubości 3mm...
Nie idiota, tylko praktyk marketingu. Stworzył popyt ;-)

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 10:03

Gal pisze:Ten wątek zrobił się rozpaczliwie ciężki ostatnio, czas skończyć z kastrowaniem i wrócić do tematów praktycznych:
Święta racja. Ja pragnę nieśmiało zauważyć, że mimo bardzo pouczającej dysputy TEN kot dalej sra mi w obejście. :wall:
Myślę, że gdy zmuszę go do przeczytania tego wątku, to dostanie zaparcia, ale to zmuszanie może nie być takie proste. :mrgreen: :mrgreen:
czarne jest piękne...

gruby
5 gwiazdek
Auto: klekotnik
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 10:16

vibowit pisze:Ja pragnę nieśmiało zauważyć, że mimo bardzo pouczającej dysputy TEN kot dalej sra mi w obejście. :wall:
Dawaj mu zarcie. Bedzie robil u sasiada.

g.

mały 5150
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: WWA
Auto: Czarne Zło
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 12:31

Dido pisze:Gal dlaczego Ty się tak marnujesz w jakiejś firmie? Tyle masz cierpliwości i elokwencji, i dobrze poukładane w głowie, że powinieneś napisać podręcznik do "PDŻ" albo prowadzić "nauki przedmałżeńskie". Świat byłby wtedy piękny.
Szacun za przywracanie prawie każdego wątku na właściwe tory.
Widać po długości każdego postu, że Gal musi nudzić się jak mops a nawet dwa :-)
Kiedyś miałem żonę... teraz mam Subaru :-d

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 12:34

Gal pisze: Czy ktoś wie, gdzie można kupić zgrzebło do czesania psa, ale takie porządne (chodzi mi o zgrzebło typu "podwójne grabie")?
Gal, a do czego to zgrzebło miałoby być? Do usuwania sierści czy podszerstka? Jaka rasa?
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 13:14

mały 5150 pisze: Gal musi nudzić się jak mops a nawet dwa
Jak będziesz miał nogę w gipsie, to pogadamy... :-p
Doxa pisze: do czego to zgrzebło miałoby być?
O takie chodzi, tylko całe i mocne.
Każde inne zapycha się na amen po jednym przejechaniu po jej sierści. :roll:
Załączniki
Zgrzebło (Medium).JPG
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

devlin
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Włochy
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 13:35

Doxa pisze: Jaka rasa?
Nordycka, psiakrew, nieszczęście Ty moje!

:mrgreen:

(nic osobistego, cytat - chyba wszyscy wiedzą z czego?) :giggle:
http://wwojnar.com/

– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Psy, koty, ślimaki i inne zwierzaki

Post 8 sie 2008, o 14:01

Gal, to może w takim razie coś takiego? http://onlineshop.germapol.pl/sklep,228 ... 760,0.html .
devlin pisze: Nordycka, psiakrew, nieszczęście Ty moje!

Czy to jest może łyżew? Ostatecznie może być sweter, albo bulgot. Albo taki mały biały dupelek :giggle:

A pytałam Gala o rasę, bo może lepiej dobrać coś do specyfiki sierści ? :-)
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

ODPOWIEDZ