Okropnym kapitalistycznym złem było również to, że nie można było sobie opuścić miejsca pracy i iść poplotkować. Tylko na przerwie o 9, 15 minut (czy ile tam).
A przy okazji, jak się któryś wybijał i robił za dużo detali na godzinę to lekko nie miał

Nie mówię, że Amazon cacy. Ale również pamiętam co nieco

W ogóle ciekawe tam historie były, żeby tylko za bardzo nie ulepszyć sobie pracy. Takie oddolne inicjatywy, bo fabryka bardzo nowoczesna. Ja sam, kilka razy próbowałem wprowadzić jakąś komputeryzację linii produkcyjnej co, za 5 czy 6 razem było jedną z przyczyn dlaczego walnąłem kwitami.