esilon pisze:
miałem okazje usłyszeć, że honor ma swoją cenę , czy to znak czasów, czy coś inszego ?
Ludzie się zawsze dzielili na ludzi i kalafiory, żeby nie powiedzieć dosadniej. Nic nowego. Tyle, że kiedyś człowiek uznany publicznie za "niehonorowego" nie mógł normalnie funkcjonować na pewnym poziomie, bo się go na salony nie wpuszczało, ręki nie podawało, etc. (no, chyba, że był królem albo obrzydliwym bogaczem, to nieco łagodziło ostracyzm

)
Jesli nie jesteś w stanie dupkowi nic udowdnić, pozostaje splunąć pod nogi, powiedzieć co myślisz, zerwać kontakty i obrobić tyłek przed wspólnymi znajomymi...
So What! pisze:
warto mieć podkładkę na najważniejsze ustalenia - przynajmniej w formie faksowej/e-mailowej.
Kilka lat temu zespoł arbitrów w Urzędzie Zamówień Publicznych uświadomił mi, że faks mogę sobie w buty włożyć. Coś się zmieniło od tego czasu...?