Post
10 maja 2015, o 22:09
Jakieś 22 lata temu mój stary wracał po 10 latach z Norwegii. Wracał oczywiście z mieniem przesiedleńczym, czyli kupował tam samochó∂.
Wszyscy koledzy mowili - Subaru, bo najlepsze materiały, nie psuje się, auto na wieczoność. Cena była zaporowa. Pewnie w innej sytuacji do dziś by tu stało stare Legacy w wytanionym wariancie.
Ale o co chodzi - ano o to, że coś się stało z tą marką. Zniknęła wyjątkowość, zniknęła ta niespotykana jakość... Pozostała brzydota pociągnięta jeszcze w górę - jak to mówią w USA HIT WITH THE UGLY STICK.
No cóż auto wielkie (Outback) - ale wielkich aut jest na pęczki. Czy dają coś, czego inni nie chcą dać? Też nie. Nawet głupi S-MAX ma być 4x4... Czy się S-max będzie bardziej sypał? Nie mam pojęcia. Ale jeździ, ma 4x4, wielki bagażnik...
`Koniec świata SZWOLEŻERÓW. RAZ NA JAKIEŚ CZAS COŚ SIĘ KOŃCZY. Powoli sobie odchodzi. na razie Subaru staje się autem takim jak wszystkie, za chwile my, cywilizacja zachodu, też odejdziemy w siną dal... Czy to wszystko ma jakiekolwiek znaczenie? Jedynie takie, że nam indywiduwalnym mrówkom, niezauważanym przez historię, jest trochę wygodniej, ciszej... This is inconsequential. W tym biznesie chodzi tylko o forsę.
Jechaliśmy dziś z Pragi przez Dolny Śląsk. I mówiliśmy, jak długo i niebezpiecznie by się jechało wozem konnym, karocą czy na oklep...
I czy ludzie przez te kilka tysięcy lat nie marzli, mokli, jedli byle co, napadano na nich... Tak. Czy byli bardziej nieszczęśliwi od nas? Mocno wątpię.
Czy jak przyszła caryca jechała karocą z Niemiec do Petersburga, to było jej jakoś szalenie fatalnie? Choć trzęsło, bujało, zimno było????
A my narzekamy narzekamy narzekamy............
Bo śrubka coś tam.....
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.