Post
17 wrz 2008, o 09:21
Mrozka kazdy jeden czytal.
A teraz pewna uwaga.
W piatek, w kwestii trupiarni, pochowany zostal kolega z liceum 49 lat.
Takie odejscie sprawia, ze zaczyna sie myslec o zyciu i takich tam.
I powstaje takie pytanie - na kazdym pogrzebie slyszy sie jedynie o tym, jakie to w sumie szczescie, ze czlowiek odeszdl, bo dopiero teraz jest szczesliwy na lonie Pana. (uproszczenie wiem, ale to samo slyszalem w Slomczynie w kosciele, na wielkanoc: grob jest waszym celem)
No wyobrazmy sobie, ze tak jest istotnie, ze Pan wladajacy wszechswiatem, wszechswiatami przenikajacymi sie, pochyla sie nad kazdym, i zapewnia mu wiekuiste szczescie.
Ale co to znaczy dla tych ktorzy pozostaja. No nic. Chwilowe uspokojenie. Bo przeciez raj zostal wymyslony jako lek uspokajajacy dla bojacych sie smierci. A pieklo jako deterrent.
A co liczy sie naprawde? Naprawde liczy sie tylko to, co dajemy ludziom na okolo. Jak pozostaniemy w ich pamieci.
Czy dzieci beda opowiadac naszym wnukom, ze siedzialy z dziadkiem czy babcia gdzies tam....
Czy wnuki beda mialy wspomnienia....
I w bardzo rzadkich przypadkach liczy sie to, co zostawiamy dla potomnych. Ale to albo trzeba byc Bohrem, Bunsenem, Noblem, Bachem, Glinka, Czajkowskim, Zeromskim, Balzakiem czy moze jakims morderca na wielka skale... Czyli zostawic cos wielkiego po sobie. Dane jest to naprawde nielicznym.
A my, maluczcy, coz my mozemy? No czy ktos za 55 lat bedzie pamietal Rubika? Specjalnie daje przklad osoby bardzo znanej i tworzacej.
Czy ktos bedzie pamietal kogokolwiek, kogo dzis pokazuje nam telewizja?
Zostana w pamieci moze najwieksi aktorzy kina, bo teatr jest ulotny...
A czy ksiazki dzis pisane, wejda do programu szkolnego?
Itde...
Nie wolno zapominac, ze wiekszosc wielkich ludzi, to potwory dla otoczenia. Zeby zrobic cos naprawde wielkiego, trzeba wiele poswiecic.
Ale o co mi chodzi w tym bełkocie - no o to, zeby dbać o ludzi, o znajomych, rodzinę. Nie żyć w pustce, alienacji, nie izolować się. I być dobrym. Dobro ma wiele odcieni i niekoniecznie musi być związane z jakaś ideologią.
Zycie jest jak bank - włożysz do banku, dostaniesz od dzieci z nawiazka, no chyba ze bank zbankrutuje (zdarza sie - matka do pola! A moze babcia by już tak umarła, domek nam potrzebny jest. ) Włożysz do banku, będą pamiętać. też niedługo, ale będzie ciągłość... po to się chodzi przecież z dziećmi na cmentarz do dziadków, prawda? Cmentarze są dla żyjących nie dla zmarłych.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.