Alan, Alan, Alan! pisze: Otóż ja w swoim poście napisałem z czym trzeba się liczyć jak bierzesz Imprezę turbo w trasę. O ile rozumiem kodrad9871 ma zajawkę (np. _marzenie_) właśnie na takie auto i się zastanawia czy tym w ogóle się da. Więc się da.
Być może dla Was się nie da, bo Impreza kojarzy się głównie ze zbetonowanym (popsutym) zawiasem i przelotem 3" albo najlepiej bez wydechu w ogóle.
Tak się składa jednak, że ja _14_lat_użytkuję_ Subaru_ z_turbo, konkretnie 4 imprezy, _jako_zwykłe_auta_ również w trasie, jeżdżąć nimi _jak_zwykłymi_autami_ i coś o tym jak by nie było wiem
Oczywiście porównywać takiej Imprezy do jakiejś fajniejszej wersji Mercedesa nie zamierzam, bo to kompletnie inne auta.
A, który z Was miał w wieku około 30 lat miał ciśnienie na Imprezę turbo, i przede wszystkim, który z Was ją miał?
Jak BugEye, to dobre fotele w trasę było w modelach z 2001 roku (czyli takie jak w GT). Ja mam wrodzone niespojenie L5 i to jest fotel gdzie mi tyłka nie urywało po godzinie jazdy, ani po 5.
Konto usunięte, tak zgadza się, że 700 km to nie pikuś, zwłaszcza jak często. Mi się zdarzało te moje bidne 400 prosto z pracy o 17, tuż po awanturze na narzędziowni. Albo w niedzielę o 3 prosto na tę samą narzędziownię, bo jest zadyma.
Tak czy inaczej, 700 ciurkiem to każde auto da popalić. Ale auta mają zaletę, można je sprzedać. Czasami nawet bez większej straty, jak w przypadku WRX za ~25k. A przez tę chwilę pocieszyć się fajnym, nienudnym autem.
Jest to spór o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Nie wiem też czemu próbujesz dokonać podziału na My i Wy.
Nie ma na forum nikogo, kto pokonuje takie dystanse regularnie WRX-em, więc korzystne dla Konrada będzie poznać zdanie ludzi, którzy mają doświadczenie w jeżdżeniu WRX-em, jak i tych, którzy pokonują te tysiące dojeżdżając do pracy.
I on ostatecznie podejmie ostateczną decyzję. To jego marzenia i jego rozsądek. Podobnie jak jego uszy i kręgosłup
