maruda pisze:I jeszcze, przy okazji, do Grubego, który -jak widać- nie bardzo może zaskoczyć (a odpowiedzieć mi nie raczył...)
PRL nie byl ojczyzna Jaruzelskiego.
g.
maruda pisze:I jeszcze, przy okazji, do Grubego, który -jak widać- nie bardzo może zaskoczyć (a odpowiedzieć mi nie raczył...)
Szósty akapit czytałem cztery razy, a poszczególne zdania nawet więcej - fakt. No i na koniec nie byłem pewien czy rzeczywiście wiem o co Uszminkowanej chodzi - też fakt, ale wybrałeś pan sobie akurat akapit najbardziej pokręcony...maruda pisze: Czy n.p. tego nie da się powiedzieć inaczej? "Przejrzyściej", "normalniej"?
Nie sądzę, by to było "albo-albo" - wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że przyznając Kaczorowi chwałę za to co zrobił, wskazuje jednocześnie, że to nie jest jedyny kierunek którym warto się zająć i że efekt jednego bez drugiego może być raczej słaby. I trudno temu zaprzeczyć.maruda pisze: A tak poza tym: porównywanie rozmontowania WSI z wprowadzeniem zadaniówki to trochę -IMO- pomieszanie z poplątaniem: czyli, usprawnimy gospodarkę, ale "towarzystwa" nie ruszym?
Bo nie ma nic lepszego niz eksponowana fucha bez zadnych obciazen... Ale jak do tej pory widac, to i premierem mozna byc takim.Gal pisze:Chce być i będzie prezydentem (bez uprawnień...).
Ciezko. Metna woda...Gal pisze:Patrz pan lepiej na Schetynę i okolice...
Ale wiadomo że w mętnej wodzie są najlepsze połowy.gruby pisze:
Gal napisał(a):Patrz pan lepiej na Schetynę i okolice...
Ciezko. Metna woda...
I Schetyna lowi... lowi...inquiz pisze:Ale wiadomo że w mętnej wodzie są najlepsze połowy.
W Odrze, bo Wiśle raczej nie...gruby pisze: I Schetyna lowi... lowi...
Ekstremalna egzemplifikacja dla wyakcentowania wagi zagadnienia, jakby powiedziała Jadwiga...Gal pisze:Szósty akapit czytałem cztery razy, a poszczególne zdania nawet więcej - fakt. No i na koniec nie byłem pewien czy rzeczywiście wiem o co Uszminkowanej chodzi - też fakt, ale wybrałeś pan sobie akurat akapit najbardziej pokręcony...maruda pisze: Czy n.p. tego nie da się powiedzieć inaczej? "Przejrzyściej", "normalniej"?![]()
W druku jest wyróżniony.Cały ten tekst jest dziwny: ogólna teza mniej więcej prześwituje, ale całość sprawia wrażenie pisanej na kolanie albo fragmentów większego tekstu / wykładu skompilowanych do objętości kolumny gazetowej (przez kogo - Staniszkis, sekretarza redakcji czy redaktora dyżurnego?) ale też na kolanie, albo w kolejce z Podkowy, pierwszy akapit jest (chyba) odredakcyjny ale nie wyróżniono go w żaden sposób (kursywą, boldem, przypisem) itd.
A może tylko "mniej trudno"?No nie jest to klarowne wyłożenie swoich racji - przyznaję, ale to chyba nie jest tekst typowy dla Staniszkis? Bo inne jakoś mi się łatwiej czytało, mam wrażenie.
Ee tam, jaką chwałę. Chwalby tu żadnej nie widzę - jak już to tylko "fajnie, koleś, ale nie o to tu biega". Przynajmniej tak ja to odbieram.Gal pisze:Nie sądzę, by to było "albo-albo" - wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że przyznając Kaczorowi chwałę za to co zrobiłMaruda pisze:A tak poza tym: porównywanie rozmontowania WSI z wprowadzeniem zadaniówki to trochę -IMO- pomieszanie z poplątaniem: czyli, usprawnimy gospodarkę, ale "towarzystwa" nie ruszym?
Że "trudno temu zaprzeczyć" (że jedno bez drugiego niewiele da) to zgoda. Natomiast należy mieć na względzie, że "first things first". Inaczej, myślenie, że w Polsce wszystko oprócz decyzji gospodarczych jest uporządkowane, cokolwiek, że tak się wyrażę, antycypuje stan zastany. (I to jest właśnie myślenie o Polsce jak o fabryce gdzie wszystko jest "si", ino technologię i zarządzanie produkcją trza poprawić.)wskazuje jednocześnie, że to nie jest jedyny kierunek którym warto się zająć i że efekt jednego bez drugiego może być raczej słaby. I trudno temu zaprzeczyć.
E tam. Dialektyka, panie, jakby co, przyjdzie z pomocą. Jak Donaldu już zostanie Prezydętem to się nagle okaże, że prezydent i może, i musi. Ot, co. Mądrość etapu, prosto.A Tusku...?![]()
Chce być i będzie prezydentem (bez uprawnień...).
...no chyba, że go właśnie Premier (nie mylić z Tuskiem) ustawi do pionu i przeczołga - bo skoro już teraz w PO mówią na Schetynę "premier", to...Patrz pan lepiej na Schetynę i okolice...
Panie! Peerel to nie "miejsce na ziemi" (trwałe i niezmienne), a jedynie pewna, dość przejściowa, "formacja polityczno-ekonomiczna" występująca przez pewien czas na określonym (odgórnie) obszarze.Gruby pisze:PRL nie byl ojczyzna Jaruzelskiego.
Trzeba zrobic ankietę, ile cytatów i odniesień do nich, jest sie w stanie przeczytać...Konto usunięte pisze:Da się spacjalnie dla marudy wprowadzić zagnieżdżanie cytatów do 10 poziomów? Myślę, że warto
Dobrze, że nie ma limitu długości postówKonto usunięte pisze:Da się spacjalnie dla marudy wprowadzić zagnieżdżanie cytatów do 10 poziomów? Myślę, że warto
Dklaczego napisałem Ci (i innym) wcześniej, że odpowiedź taka jest cokolwiek ...niemerytoryczna, powiedzmy.Rafał Ziemkiewicz jest IMHO tak samo obiektywny jak Monika Olejnik.
Nie.Konto usunięte pisze:maruda, chcesz, żebym dostał arytmi z zszedł?![]()
OK, jeśli chcesz. Bo to, co napisałem o "takim wyjściu z polemiki" nie miało być zachętą do jej kontynuacji, a jedynie wyjaśnieniem dla mojego komentarza ("cieńko, panowie, cieńko").A serio, to pomyślę nad argumentacją, choć nie będzie zbyt wyszukana
Wykolenie oka...?maruda pisze: Znajdź jakiś fajniejszy, bardziej efektowny sposób zejścia...
Zejścia w sęsie zgonu.FUX pisze:Wykolenie oka...?maruda pisze: Znajdź jakiś fajniejszy, bardziej efektowny sposób zejścia...
Moja reakcja była spowodowana nie tyle "obiektywnością" czy też brakiem takowej u RAZ-a (zresztą sam napisałem, że kwestia jego "obiektywności" jest tutaj rzeczą drugorzędną), a użyciem zarzutu "nieobiektywności" jako wymyku z dyskusji połączonego z przerzuceniem piłeczki na drugą stronę (o tym zresztą pisałem do Fido).Arno pisze:Nie daj sie FUX wciagac w rozwlekly belkot.
Maruda ma racje i jej nie ma.
Jesli piszę: jest nieobkietywny", to jest on, Zet podonie nieobkietywny jak Kurski ( tu lekko przesadzam, ale jednak).
Gdybym bowiem Marudo, napisal "Kurski jest nieobiektywny" nie odparowalbys w podobny sposob, zakladam.
A tą tezą jest... że Chwin pieprzy głupoty jakby się zaciągał (i to głęboko)? Że Jaruzelski nas przed niczym nie ocalił, tylko ocalił swój (i swoich kolesi) tyłek przed moskiewskim kijem?Tak wiem, Zet podaje argumeny, rozklada na czynniki, ale jednakowoz robi to z pewna teza.
Ale nie stoisz, prawda? No więc w charakterze "wody" pozostaje ci tylko... użyć tekstu chwinowegoGdybym natomiast stal po tej samej stronie barykady co Zet, to jego argumentacja bylaby woda na moj mlyn.
Autem? No no, burżujstwo się odzywa...Zadam tylko jedno pytanie:
Jak to jest, ze kiedy chodzilismy za stanu po miescie, lub jezdzilismy autem
No to chyba sam sobie odpowiedziałeś...i nam chlopaki w mundurach wojskowych (chlopcy z poboru.
Jakby Spawacz nie wprowadził stanu wojennego i nie kazał ci w tych bagażnikach grzebać, to byś tego sam nie robił. I to chyba dość dokładnie pokazuje, kto za to grzebanie w bagażniku przede wszystkim ponosi odpowiedzialność.Jakby dobrze trafilo, to MY bylibysmy w tych mudurach ) grzebali w bagaznikach i znajdowali np ulotki czy mieso
A to już by zależało od ciebie - i (surprise, surprise!) od tego, pod jaką presją byś działał. Ale, powtarzam: pomysł, żeby grzebać w tych bagażnikach nie byłby twoim.to nie przymykali oka, bo przeciez to bylo gdzies pochowane, tylko wywlekali to na widok publiczny i w kibitke zlapanych?
Nie tyle "tych chłopców", co tego, co oni swoimi mundurami reprezentowali.No przyznacie chyba, ze sie naszych POLSKICH CHLOPCOW w mundurach I Z POBORU balismy!
Niektórymi strach, niektórymi shadenfreude, niektórzy "się spełniali", inni może wierzyli.Nie ze nas rozwala, ale ze cos znajda. I zrobia swinstwo. A przeciez to najnormalniejsi ludzie na swiecie byli. Nie ZOMO. To co sie z nimi stalo? Z tymi chlopczykami? Mieli czekiste z pistoletem za soba za kazdym razem? Czy moze schadenfreude nimi kierowalo, czy zlosliwosc?
Możliwe, że Chwin się opił, choć raczej nie o tym pisał.Mozliwe, ze Chwin o tym pisal, choc moze sie akurat opil.
Mądrala się znalazł. A bo to, myślisz, łatwo belkę we własnym oku zauważyć? Jak nawet własnego oka nie sposób dostrzec? No.vibowit pisze:Serialu z generałem w roli głównej ciąg dalszy: http://www.rp.pl/artykul/2,212716_Towar ... glos_.html
Zastanawiam się jak to możliwe, że ktoś z tytułem profesorskim, ma problemy z rozumieniem tego co czyta.
Chwin pisze:w całej tej niedobrej sprawie jest jeszcze jedno pytanie, po stokroć ważniejsze, bo wychodzi ono poza wszelkie polityczne sprawy. Pytanie to brzmi: Jak na miejscu generała powinien zachować się każdy człowiek, który by chciał tamtej fatalnej nocy kierować się w swoim działaniu moralnymi wskazaniami Dekalogu?
(...)
Co Dekalog doradziłby 13 grudnia 1981 r. komuś, kto byłby szefem niesuwerennej, zależnej od Rosji, pojałtańskiej Polski i chciałby się kierować w swoim działaniu mądrością Przykazań?
Znaczy, mamy ocenić decyzję Jaruzelskiego "w kontekście Dekalogu", pamiętając przy tym, żeby pominąć kwestię, czy Jaruzelski "się Dekalogiem przejmował", bo ta ocena działania Jaruzelskiego w świetle norm etycznych Dekalogu nie ma nic wspólnego z Jaruzelskim... Hmm.Chwin pisze:Rafał Ziemkiewicz edukuje mnie, że Wojciech Jaruzelski był „płatnym pachołkiem Rosji”, który Dekalogiem sobie głowy nie zawracał nigdy, bo był komunistycznym draniem. Święta prawda, tylko co to ma wspólnego z moim tekstem? W moim tekście stawiam pytanie, jak my dzisiaj możemy ocenić decyzję wprowadzenia stanu wojennego w oparciu o Dekalog, a nie czy Jaruzelski przejmował się Dekalogiem.
Hm. Odniesienie do Pinocheta, jako osobistego sprawcy, osobiście odpowiedzialnego za "aresztowanie 30 tys. ludzi (...)" (to on ich wszystkich sam, osobiście, temi rencami...??!Chwin pisze:W moim tekście stawiam pytanie, jak my dzisiaj możemy ocenić decyzję wprowadzenia stanu wojennego w oparciu o Dekalog, a nie czy Jaruzelski przejmował się Dekalogiem.
(...)
I czy na przykład chilijski generał Pinochet był w zgodzie z Dekalogiem, aresztując 30 tysięcy ludzi, torturując ich sporą część i zabijając 3 tysiące „w obronie demokracji”?
Przecież "13 grudnia" stał się dniem szczególnym tylko z powodu AKCJI generała, a nie jego REAKCJI na jakiś "stan zastany" ("który stanął na czele antysowieckiego powstania") - w "Ablach..." sam przecież napisał, żeChwin pisze:Ale wracając do Dekalogu, chciałbym wiedzieć, jak 13 grudnia generał Jaruzelski powinien się zachować, żeby Rafał Ziemkiewicz mógł powiedzieć, że „czerwony łajdak” zachował się przyzwoicie? Na czym miałoby polegać to przyzwoite w świetle Dekalogu, porządne, właściwe zachowanie szefa niesuwerennej Polski pojałtańskiej, by zasłużyło na uznanie Rycerza Prawdy? Czy Rafał Ziemkiewicz uznałby za przyzwoite, gdyby generał zachował się jak Imre Nagy, „płatny pachołek Rosji”, który stanął na czele antysowieckiego powstania Węgrów, a potem po masakrze Budapesztu został na polecenie Sowietów zamordowany przez ludzi Kadara? A może zdaniem Rafała Ziemkiewicza generał 13 grudnia powinien nie robić nic, tylko pozwolić na to, by „Solidarność” przejęła władzę i na oczach Breżniewa zmieniła Polskę komunistyczną w prozachodnią Polskę demokratyczno-kapitalistyczną, która najchętniej nie widziałaby na swoim terytorium ani jednego sowieckiego żołnierza?
- no a chyba jednak z tego, że "coś było najpierw, a coś potem", coś jednak wynika? Jakiś związek przyczynowo-skutkowy, na przykład? I odpowiedzialność?Uważać, że Jaruzelski (...) nie pamiętał masakry Budapesztu i śmierci Imre Nagya - (...) który w 1956 r. odważył się patriotycznie przejść razem z węgierską armią ludową na stronę walczącego o wolność narodu węgierskiego(...)