No wreszcie zaczynasz Pan coś chwytać z tych okopów!WiS pisze: wystarczy spojrzeć przez okno, w którą stronę dziś wali tłum, i czy lud niesie koszyczki ze święconką, znicze, czy pierwszomajowe szturmówki![]()

Te pierwszomajowe szturmówki też budowały wspólnotę - ICH wspólnotę... a ja ciągle wolę Wszystkich Świętych, bo jakoś bardziej mi się to święto kojarzy z ludźmi których znam/znałem i z którymi chcę przebywać, z miejscem w którym żyję itd. itp. Targanie za pejsy i powiewanie czerwonymi szturmówkami to chyba nie w moich okolicach i nie mojej wspólnocie.

BTW: Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy: Wiesz Pan, kiedy stwierdziłem, że podróżowanie po Europie przestaje mieć sens? Gdy na Ramblas nie mogłem znaleźć jednego otwartego baru tapas, a za to do woli McDonaldów, KFC i innych TacoBelli...
Inną Europę - taką w której przekroczenie każdej niemal granicy oznaczało wkroczenie do innego świata, różnego od tego 2 km wcześniej - z innymi zwyczajami, kulturą i ŚWIĘTAMI, lub sposobem ich obchodzenia (

Podróżowanie po zmacdonaldyzowanym świecie jest po prostu nudne...