K...., chciałbym mając 100 lat, jeszcze robić boki....
TRUPIARNIA
Re: TRUPIARNIA
Zmarła 111
letnia, najprawdopodoniej, najstarsza mieszkanka Polski.
K...., chciałbym mając 100 lat, jeszcze robić boki....

K...., chciałbym mając 100 lat, jeszcze robić boki....
Dolce far niente 
Re: TRUPIARNIA
Ja jak mialem 16 lat i 29 nie wyobrazalem sobie, ze bede na nartach jezdzil raz 2 i raz tydzien w roku a nie ze dwa miesiace.
Nawet myslalem, czy se zycia w Zakopcu nie ustawic. Na szczescie zmadrzalem. I sie okazalo, ze nie wszystko co bawi w dziecinstwie bawi na starosc w duzych ilosciach.
FUX, mysle sobie, ze co sie tez znudzi, co wiecej jak bedziesz mial 100, to kierownicy nie utrzymasz a sie bedziesz sztucznie przy zyciu raczej utrzymywal.
W kilku narciarskich miejscowosciach w Europie rezyduja zima tzw SKI BUMS. Na ogol angole, australijczycy i nowo zelandczycy.
Przenosza sie z milosci do nart do Austrii np do ST Anton dajmy na to, pracuja w knajpach i godzine dziennie jezdza na nartach. W lecie jakies inne zajecia. I czas milo mija. I w koncu pewnego dnia stwierdza taki: no juz mam dosc. ale sie okazuje, ze ma 35 lat =, zadnego zawodu, cwiercinteligent umiejacy dobrze jezdzic, ale bez papierow instruktorskich, chlejacy umiejetnie i swietnie bawiacy panienki. No i nic sie nie odlozylo.
z zalem stwoerdzam patrzac wstecz, ze zal mi beztroski tamtej. I patrz z ufnoscia w przyszlosc, ze kiedys beztroska mi powroci. Jak zdziecinnieje.
Nawet myslalem, czy se zycia w Zakopcu nie ustawic. Na szczescie zmadrzalem. I sie okazalo, ze nie wszystko co bawi w dziecinstwie bawi na starosc w duzych ilosciach.
FUX, mysle sobie, ze co sie tez znudzi, co wiecej jak bedziesz mial 100, to kierownicy nie utrzymasz a sie bedziesz sztucznie przy zyciu raczej utrzymywal.
W kilku narciarskich miejscowosciach w Europie rezyduja zima tzw SKI BUMS. Na ogol angole, australijczycy i nowo zelandczycy.
Przenosza sie z milosci do nart do Austrii np do ST Anton dajmy na to, pracuja w knajpach i godzine dziennie jezdza na nartach. W lecie jakies inne zajecia. I czas milo mija. I w koncu pewnego dnia stwierdza taki: no juz mam dosc. ale sie okazuje, ze ma 35 lat =, zadnego zawodu, cwiercinteligent umiejacy dobrze jezdzic, ale bez papierow instruktorskich, chlejacy umiejetnie i swietnie bawiacy panienki. No i nic sie nie odlozylo.
z zalem stwoerdzam patrzac wstecz, ze zal mi beztroski tamtej. I patrz z ufnoscia w przyszlosc, ze kiedys beztroska mi powroci. Jak zdziecinnieje.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: TRUPIARNIA
Arno pisze: I patrz z ufnoscia w przyszlosc, ze kiedys beztroska mi powroci. Jak zdziecinnieje.
Dolce far niente 
Re: TRUPIARNIA
ostatnio w jakieś anglo-telewizji był program o starych kierowcach. nie "starszych" a starych. pokazywali przypadki 90+ lat.FUX pisze:K...., chciałbym mając 100 lat, jeszcze robić boki....![]()
angole mają z tym problem, gdyż albowiem
- te osoby jeżdżą (w sensie: biorą udział w ruchu publicznym)
- w sposób, w jaki staruszkom brać udział przystało
- często nie mają prawa jazdy (za moich czasów nikt o czymś takim nie słyszał)
- wcale nie chcą "wyrabiać" tych praw jazdy
- często ... starszymi pojazdami (pokazywali zamożnego pana, który jeździ swoim ok. 70 letnim samochodem do knajpy (z żoną) wali lampkę wina i ... za kółko. samochód to Rolce)
Re: TRUPIARNIA
Moj ojciec jezdzi foresterem, stosunkowo aktywnie. 27 rocznik.
Nie mozna jednej miary przykladac do wszystkich. Moj tesc mlodsz a sam zrezygnowal, bo nie zauwaza itepe...Pare lat temu.
Nie mozna jednej miary przykladac do wszystkich. Moj tesc mlodsz a sam zrezygnowal, bo nie zauwaza itepe...Pare lat temu.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: TRUPIARNIA
U nich limit chyba 0,8 promila? Więc -jeśli tak- to i dwie lampki byłyby OK...?damaz pisze:pokazywali zamożnego pana, który jeździ swoim ok. 70 letnim samochodem do knajpy (z żoną) wali lampkę wina i ... za kółko
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Re: TRUPIARNIA
ja nie wiem, ile to było w promilach. nie wiem też, ile lampek (reportaż nie był z nimi cały czas). wiem, że jak wychodzili to gość był pełen wigoru (większego niż "przed"), żona go trochę mitygowała, a przy cofaniu (coby wyjechać na drogę do domu) padały teksty "nic nie widzę z tyłu, ale się nie przejmuj" albo "jak na prawdę w coś uderzymy, to poczujesz, po prostu" itp itd...
Re: TRUPIARNIA
nooo i tak od 60 lat mowi i co? dalej tym samym samochodem?damaz pisze:padały teksty "nic nie widzę z tyłu, ale się nie przejmuj" albo "jak na prawdę w coś uderzymy, to poczujesz, po prostu" itp itd...
g.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: TRUPIARNIA
Arno pisze: Moj ojciec jezdzi foresterem, stosunkowo aktywnie.
Znaczy nie pcha.
gruby pisze: nooo i tak od 60 lat mowi i co? dalej tym samym samochodem?
Austin Gasser RZONDZI

Re: TRUPIARNIA
Dzis dosc duzo w TV o Lechu. Wlasnie mowi Sarkozy.
Rano podobno bylo tak wzruszajaco, ze sie wielu ludziom lzy laly rzeka szeroka. Ja nie mam TV bo remont. Ale udalo mi sie teraz zobaczyc kawalek jak Sarkozy'ego wital Lecha.
Moga angry dwarfs sobie mowic sobie co chca, opluwac wszystkich, ale sami nigdy niczego nie osiagneli, to spotanie to olbrzymia zadra. Spodziewam sie sporej zemsty.
Cholera, gdyby nie Lechu to bysmy nadal stali w kolejce po paszporty. jezdzli ladami. a orzeszki ziemne kupowali w Pewexie.
w 80 roku siedzialem wtedy w berkeley, i za cholere nie bylo kontaktu z krajem. No przeciez telefon za drogi.. Nie wiedzialem nawet jak sie Lech Walesa nazywal naprawde. I czulo sie w tej ameryce groze. Juz sie na emigracje przygotowywalem. Na szczescie ojciec pojechal do Wiednia i zadzwonil. Wiec sie dowiedzialem jak sie Wałęsa nazywał.
Wałęsa pamiętacie co się wtedy o nim myślało? Pamiętacie, że by się prawie życie oddało?
A jak Nobla dostawał?
Rano podobno bylo tak wzruszajaco, ze sie wielu ludziom lzy laly rzeka szeroka. Ja nie mam TV bo remont. Ale udalo mi sie teraz zobaczyc kawalek jak Sarkozy'ego wital Lecha.
Moga angry dwarfs sobie mowic sobie co chca, opluwac wszystkich, ale sami nigdy niczego nie osiagneli, to spotanie to olbrzymia zadra. Spodziewam sie sporej zemsty.
Cholera, gdyby nie Lechu to bysmy nadal stali w kolejce po paszporty. jezdzli ladami. a orzeszki ziemne kupowali w Pewexie.
w 80 roku siedzialem wtedy w berkeley, i za cholere nie bylo kontaktu z krajem. No przeciez telefon za drogi.. Nie wiedzialem nawet jak sie Lech Walesa nazywal naprawde. I czulo sie w tej ameryce groze. Juz sie na emigracje przygotowywalem. Na szczescie ojciec pojechal do Wiednia i zadzwonil. Wiec sie dowiedzialem jak sie Wałęsa nazywał.
Wałęsa pamiętacie co się wtedy o nim myślało? Pamiętacie, że by się prawie życie oddało?
A jak Nobla dostawał?
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: TRUPIARNIA
Pamiętam XII 1080. Poznań 27 Grudnia pod jakimś sklepem mięsnym, aby kupić dla Rodziny jakieś mięso, wędliny. W kolejce stał facet ze znaczkiem Solidarność na białym tle
.
Wiecie, jaki to był wtedy lans?
A ja szczyl 15-letni...
Wiecie, jaki to był wtedy lans?
A ja szczyl 15-letni...
Dolce far niente 
Re: TRUPIARNIA
To ja wtedy na Kantaka mieszkalem na przeciwko Mulinki. To byly czasy. Na Lampego w miesnym mialem zarejestrowane kartki, a obok w sklepie byly bulki, ogorki, salata i majonez. PYCHA.
Ale dostawalismy ze Szwajcarii paczki zywnosciowe to se ze stolicy przywozilem.
No i jako ten kawior jadalem czasami obiady w Hotelu Poznan. O wtedy to byl raj.
Ale dostawalismy ze Szwajcarii paczki zywnosciowe to se ze stolicy przywozilem.
No i jako ten kawior jadalem czasami obiady w Hotelu Poznan. O wtedy to byl raj.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
- rrosiak
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: W-wa, Kutno
- Auto: Duża Dacia :)
- Polubił: 131 razy
- Polubione posty: 201 razy
Re: TRUPIARNIA
FUX pisze: Pamiętam XII 1080
FUX pisze: A ja szczyl 15-letni...
Kurna FUX, jak na 943 lata to nieźle się trzymasz chłopie
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - 
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów.
Re: TRUPIARNIA
No co fakt, to fakt.Arno pisze:Moga angry dwarfs sobie mowic sobie co chca, opluwac wszystkich, ale sami nigdy niczego nie osiagneli
Brak oficera prowadzącego to poważny handykap. W pewnych sprawach szykana normalnie nie do przeskoczenia... jak ten na przykład płot stoczniowy, co się go udało dopiero motorówką przeskoczyć...
A co! Wiaderkiem przez leb! I łopatką go jeszcze, łopatką, po porciętach!to spotanie to olbrzymia zadra. Spodziewam sie sporej zemsty.
Kurde, aż się wzruszyłem. Chlip, chlip...Cholera, gdyby nie Lechu to bysmy nadal stali w kolejce po paszporty. jezdzli ladami. a orzeszki ziemne kupowali w Pewexie.
Jeździlibyśmy Ładami - ja piernicze... Toć to jaki postęp i progres w odniesieniu do Maluchów, co to je tylko ci z upper middle class mogli se załatwić... A tu proszę: Łada dla każdego!
A znaczki pocztowe to już majątek, normalnie, i pół świniaka kosztowały...w 80 roku siedzialem wtedy w berkeley, i za cholere nie bylo kontaktu z krajem. No przeciez telefon za drogi..
Arno: to jak to było z tym kontaktem: NIE BYŁO, czy tylko TELEFON BYŁ DROGI? Bo ja mam tu mały dysonans poznawczy...
Arafat też Nobla dostał - za to, że...Wałęsa pamiętacie co się wtedy o nim myślało? Pamiętacie, że by się prawie życie oddało?
A jak Nobla dostawał?
"Of course, I understand your English, Mr. Arafat - you said, you want to make peace with Israel, right?
"Yes, I want. Many pieces."
Ale każda sytuacja, jak się po jakimś czasie okazuje, ma swoje "Plusy dodatnie i plusy ujemne"...
Młodość, i owszem, ma swoje prawa - naiwność, głupota i te sprawy. Ale starcy są już ino cyniczni i zgryźliwi - więc, pozwolicie, drogi kolego, że jednak rolę i dokonania Bolka ocenię nie przez pryzmat płomiennej mowy Sarkozy'ego i wzniosłych zaklęć michnikowszczyzny, a przez pryzmat wiedzy historycznej - dzisiejszej wiedzy historycznej (i nie jedynie o pracy Cenckiewicza i Gontarczyka tu piszę).
Choć, nie mniej, wasz post mnie wzruszył do głębi. Gdyby nie pampers to byłoby cieńko, normalnie.
pzdr,
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Re: TRUPIARNIA
Maruda, widze, ze nie tylko nienawisc w tobie siedzi ale rowniez i kompleksy jakies. Bezsensu. Otrzasnij sie.
Ja do Walesy, KORu i innych ludzi ktorzy sie za nas przesiedzieli czuje wdziecznosc i podziwiam ich za odwage. Ja bym sie na dobrowolne przesiedzenie na Rakowieckiej nie odwazyl. A oni narazali sie na wlasna prosbe. Ja sie nie narazalem. A moglem. Ale sie balem. Dzieki tym ludziom nie zyjemy w raju socjalistycznym.
Czy moze jednak nie dzieki nim? Ja wiem, nie jestem obczytany w literaturze historycznej.
Ja do Walesy, KORu i innych ludzi ktorzy sie za nas przesiedzieli czuje wdziecznosc i podziwiam ich za odwage. Ja bym sie na dobrowolne przesiedzenie na Rakowieckiej nie odwazyl. A oni narazali sie na wlasna prosbe. Ja sie nie narazalem. A moglem. Ale sie balem. Dzieki tym ludziom nie zyjemy w raju socjalistycznym.
Czy moze jednak nie dzieki nim? Ja wiem, nie jestem obczytany w literaturze historycznej.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: TRUPIARNIA
Kompleksy? Jakieś? Jakie?Arno pisze:Maruda, widze, ze nie tylko nienawisc w tobie siedzi ale rowniez i kompleksy jakies. Bezsensu. Otrzasnij sie.
Nienawiść? No fakt - jak weszłem (żem weszłem, dla jasności) na forum, a zacząłem czytać wyborczą, to mnię letko zemdliło (i, w efekcie, mię się cofło - za co nie przepraszam). Ale to chyba "niestrawność", nie "nienawiść"?
Śmieszy mnie trochę, a jeszcze bardziej trochę smuci, że dla niektórych zwykła prawda jest tak ciężkostrawna. Że nie potrafią chociażby krytycznie rozważyć tej prostej tezy, że komuna zwyczajnie się wyprztykała na przyśpieszonym przez Reagan'a -właśnie w tym celu- wyścigu zbrojeń, i że gorączkowo poszukiwała sposobu na miękkie lądowanie - i że w tym celu właśnie doszło w PRLu do Okrągłego Stołu ("Magdalena, gdy po popije, robi..." nieważne zresztą co i komu).
I że w tym celu wykorzystywała swoją rozbudowaną agenturę, i tworzyła sytuacje społeczne i nastroje. Że pierwsza "Solidarność" (sierpień'80) to zupełnie inna bajka niż ta druga (reaktywowana pod koniec stanu wojennego, lock, stock and barrel, przez ówczesnych włodarzy peerelu). Że Wałęsa w tej pierwszej zaistniał tak właściwie na krzywy ryj (i dzięki motorówce, którą przeskoczył płot stoczniowy) - a dopiero w tej drugiej, "kiszczakowej", zaczął pełną gębą "wodzować". Że całą swoją wielkość pokazał podczas nocy długich teczek i każdego dnia, kiedy wspierając się na Wachowskim wspierał Lewą Nogę.
Nobel? Cóż, zacne grono staruszków (parafrazując klasyka) przyznając ową nagrodę takiemu Wałęsie czy Gorbiemu "wzbudziło poważne wątpliwości co do swej 'jasności'". Przyznając ją Arafatowi wątpliwości te skutecznie rozwiało.
Moja opinia o Wałęsie? To co napisała o nim Oriana Fallaci. Prego mangiare.
Otóż...Ja do Walesy, KORu i innych ludzi ktorzy sie za nas przesiedzieli czuje wdziecznosc i podziwiam ich za odwage. Ja bym sie na dobrowolne przesiedzenie na Rakowieckiej nie odwazyl. A oni narazali sie na wlasna prosbe. Ja sie nie narazalem. A moglem. Ale sie balem. Dzieki tym ludziom nie zyjemy w raju socjalistycznym.
Czy moze jednak nie dzieki nim? Ja wiem, nie jestem obczytany w literaturze historycznej.
Arno: właśnie udowodniłeś (jak ów Zenon Skądśtam), że zając nigdy nie przegoni żłówia.
Co jest prawdą, skądinąd.
Oczywiście, jeśli przyjmiemy (dość sztucznie i "naciąganie") "zawężone warunki brzegowe".
Mówią ci coś takie nazwiska jak Gwiazda? Wyszkowski? Walentynowicz? I inni (których w tej chwili nie pamiętam)? Jak mówią, to ja piszę: "C.B.D.O." Jak nie mówią, to ja mówię "pass".
Jeśli wyjdziesz poza swoje sztucznie i naciąganie określone kręgi opozycji to sam zobaczysz, że wcale model "wyzwolenia" przez ciebie opiewany nie jest najbeściejszy. Ale to już twój wybór i twoja decyzja - nie chce, niech nie je.
I tylko nie oczekuj ode mnie, że będę się wzruszał widząc Podkomendnego Kapciowego od Wspierania Lewej Nogi na jakiejś chucpowatej fecie - ani że powstrzymam się od parsknięcia (głupawym, zapewne) śmiechem widząc, jak ty się tym zachwycasz.
To właśnie urok tej niemichnikowskiej demokracji: ty masz prawo się zachwycać, ja mam prawo się z tego (bezkrytycznegi i bezrefleksyjnego, IMO) zachwytu natrząsać.
Like it? Take. No like? No take. As simple as drut.
nara,
M.
PS: http://video.google.pl/videoplay?docid= ... 8398711779 - rzecz do przemyślenia, jak mawiał Stirlitz...
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Re: TRUPIARNIA
Drogi Marudo,
O komleksach pisze w kwestii twoich elukubracji o znaczkach pocztowych, ladach i tak dalej, ale moze zle cie odczytalem.
Co do ETOSu - jest to sprawa skomplikowana.
Gwiazdy i Walentynowicz nie zostaly wziete do struktur wladzy po jej przejeciu i maja zyle, najprawdopodobniej.
Zreszta zapytuje, czy chcialys miec Walentynowicz jako ministra?
Inna sprawa, to ETOS. ETOS jako grupa ludzi. Grupa, ktora nie pozwala kalac dobrego imienia ETOSu. I ktora nie dopuszczała do siebie informacji, ze byli zinfiltrowani, rozpoznani i ubecja na wiekszosc rzeczy pozwalala. Pozwala na pewno na drukowanie w podziemiu.
Ale to wcale nie ujmuje moim zdaniem ani grama Wałęsie.
Ale jak piszesz, każdy ma prawo do swojego zdania. Ja nie lubię tej perspektywy którą ty hołubisz, a ciebie śmieszą moje wzruszenia.
O komleksach pisze w kwestii twoich elukubracji o znaczkach pocztowych, ladach i tak dalej, ale moze zle cie odczytalem.
Co do ETOSu - jest to sprawa skomplikowana.
Gwiazdy i Walentynowicz nie zostaly wziete do struktur wladzy po jej przejeciu i maja zyle, najprawdopodobniej.
Zreszta zapytuje, czy chcialys miec Walentynowicz jako ministra?
Inna sprawa, to ETOS. ETOS jako grupa ludzi. Grupa, ktora nie pozwala kalac dobrego imienia ETOSu. I ktora nie dopuszczała do siebie informacji, ze byli zinfiltrowani, rozpoznani i ubecja na wiekszosc rzeczy pozwalala. Pozwala na pewno na drukowanie w podziemiu.
Ale to wcale nie ujmuje moim zdaniem ani grama Wałęsie.
Ale jak piszesz, każdy ma prawo do swojego zdania. Ja nie lubię tej perspektywy którą ty hołubisz, a ciebie śmieszą moje wzruszenia.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: TRUPIARNIA
Obiecywałem sobie, że nie będę już dyskutował na publiku ani z Arno o generale Jaruzelskim (btw: http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... ncje_.html ), ani z Marudą o kaczyźmie, ale nie chce mi się brać do innej roboty
, więc...
- co z tego?
Mamy dziś dumnie obnosić po świecie obraz kraju, w którym paru cwaniaków i służby zrobiły cały naród w balona, czy może jednak - z punktu widzenia efektywności współczesnej polityki - rozsądniej jest wymachiwać Wałęsą jako symbolem demokratycznych przemian i upadku komunizmu?
Ogromnym kapitałem narodów na globalnym rynku jest dziś ich "imidż". Kto tego nie rozumie, "kury szczać prowadzać, a nie politykę robić", że zacytuję Komendanta.
A szczegóły, to niech sobie historycy roztrząsają na seminariach oraz dziaduniowie różni przy szachach w parku. Jak już bardzo muszą.
- w karnawale 80/81 ktoś go jednak wspierał i wybierał, sami agenci...? Może to i było "na krzywy ryj", ale byli jacyś liderzy z prostym ryjem naonczas?
- dla mnie (i zapewne dla większości moich kolegów w głębokich latach 80., pomiędzy "S" pierwszą a drugą) - Wałęsa był bez wątpienia najważniejszym symbolem trwającego oporu, a w znacznym stopniu także "wodzował": nie w sensie wydawania bezpośrednich poleceń NZS-owi czy WiPowi, ale w sensie autorytetu - słuchało się jego słów, obserwowało zachowania i wyciągało wnioski dla bieżących działań.
Pani Anna, postać niewątpliwie symbolczna, zacna i szlachetna, nigdy geniuszem nie była (politycznym także); Gwiazdę wspominam dobrze z lat 80/81, ale później... cóż, wiek i ogromna frustracja zrobiła swoje ("bo paraliż postępowy..."). Wyszkowski - zawsze był niebezpieczny wariat. I tyle.
Żadne autorytety polityczne, niestety.
I przecież Kaczyński wie o tym lepiej ode mnie, a mimo to usilnie czyni z nich jakąś wielką alternatywę historyczną... Smutne.
Ale nie polecę palić w proteście kukły "Bolka", tylko wzdycham w cichości - a przy okazji cieszę się, widząc międzynarodowy PiAr Polski, udany jak rzadko.
Objaśniając łopatologicznie: Wałęsa jest jednym z niewielu rozpoznawalnych symboli i marek. Czy zasłużenie czy nie - mało istotne.
Jeśli nie chcemy (a nie chcemy, prawda?) aby nam Niemcy zawłaszczali sukces historyczny (nawet względny), to nie ma wyjścia. Gramy Wałęsą. Bo w niego - jak widać - chcą grać i Dalajlama, i Shirin Ebadi (też marki i symbole, rozpoznawalne w świecie i nośne marketingowo). Dla niego przywlecze tyłek do Gdańska Manuel Barroso. Etc.
Alternatywa: siedzieć na piecu i mieć za złe. Co kto lubi.
A co do epitetów o "kapciowym". Ja po 1989 NIGDY politycznie Wałęsy nie popierałem, między innymi dlatego, że z przerażeniem obserwowałem (od czasów KO) jego tendencję do otaczania się kreaturami tyleż podejrzanymi, co gotowymi wiernie patrzeć mu w oczy i prawić dusery, które ów łykał chętnie i bezkrytycznie. Natomiast jakoś braciom K. nie przeszkadzało ani to, ani parę innych rzeczy, z agenturalną (?) przeszłością LW włącznie.
No to ja przepraszam, ale dziś oni i ich kumple - ludzie, którzy Lecha W. na prezydenta wylansowali i jego kancelarię konstruowali - IMO żadnego moralnego ani politycznego prawa nie mają, aby antywałęsowskie ruchy budować. Co najwyżej, worek pokutny na grzbiet i do Częstochowy na piechty.
I jeszcze jedno: polecam przyjrzeć się roli niejakiego pułkownika Olszowca przy prezydencie Lechu II. Eks-kierowca. Potem szef ochrony. I zaufany współpracownik, jedyny, który ma pełny wstęp i dostęp o każdej porze dnia i nocy, ten, któremu prezydent zleca najosobistsze misje...Nic, że niekompetentny w swej roli (Gruzja - i nie tylko! - sam żem tu kiedyś chyba opowiadał o swym autopsyjnym zdziwieniu amatorszczyzną prezydenckiej ochrony...). Grunt, że wiernie w oczy patrzy.
Dostrzegam analogię.
Niebezpieczną.

To prawda, ale, ale...maruda pisze: komuna zwyczajnie się wyprztykała na przyśpieszonym przez Reagan'a -właśnie w tym celu- wyścigu zbrojeń, i że gorączkowo poszukiwała sposobu na miękkie lądowanie - i że w tym celu właśnie doszło w PRLu do Okrągłego Stołu ("Magdalena, gdy po popije, robi..." nieważne zresztą co i komu).
Mamy dziś dumnie obnosić po świecie obraz kraju, w którym paru cwaniaków i służby zrobiły cały naród w balona, czy może jednak - z punktu widzenia efektywności współczesnej polityki - rozsądniej jest wymachiwać Wałęsą jako symbolem demokratycznych przemian i upadku komunizmu?
Ogromnym kapitałem narodów na globalnym rynku jest dziś ich "imidż". Kto tego nie rozumie, "kury szczać prowadzać, a nie politykę robić", że zacytuję Komendanta.
A szczegóły, to niech sobie historycy roztrząsają na seminariach oraz dziaduniowie różni przy szachach w parku. Jak już bardzo muszą.
O, przepraszam. Coś było wcześniej o przyjmowaniu prostej prawdy do wiadomości? To informuję uprzejmnie, że:maruda pisze: Wałęsa w tej pierwszej zaistniał tak właściwie na krzywy ryj (i dzięki motorówce, którą przeskoczył płot stoczniowy) - a dopiero w tej drugiej, "kiszczakowej", zaczął pełną gębą "wodzować".
- w karnawale 80/81 ktoś go jednak wspierał i wybierał, sami agenci...? Może to i było "na krzywy ryj", ale byli jacyś liderzy z prostym ryjem naonczas?
- dla mnie (i zapewne dla większości moich kolegów w głębokich latach 80., pomiędzy "S" pierwszą a drugą) - Wałęsa był bez wątpienia najważniejszym symbolem trwającego oporu, a w znacznym stopniu także "wodzował": nie w sensie wydawania bezpośrednich poleceń NZS-owi czy WiPowi, ale w sensie autorytetu - słuchało się jego słów, obserwowało zachowania i wyciągało wnioski dla bieżących działań.
Z całą trójką miałem okazję - w ostatnich latach - zetknąć się bezpośrednio. I oświadczam: chwała Wałęsie. Bo jaki jest, taki jest - ale od w/w z pewnością zdrowszy na umyśle.maruda pisze: Mówią ci coś takie nazwiska jak Gwiazda? Wyszkowski? Walentynowicz?
Pani Anna, postać niewątpliwie symbolczna, zacna i szlachetna, nigdy geniuszem nie była (politycznym także); Gwiazdę wspominam dobrze z lat 80/81, ale później... cóż, wiek i ogromna frustracja zrobiła swoje ("bo paraliż postępowy..."). Wyszkowski - zawsze był niebezpieczny wariat. I tyle.
Żadne autorytety polityczne, niestety.
I przecież Kaczyński wie o tym lepiej ode mnie, a mimo to usilnie czyni z nich jakąś wielką alternatywę historyczną... Smutne.
Ja się też nie wzruszam, w przeciwieństwie do wielu antykaczystów - bo mnie wszelka egzaltacja z lekka odrzuca, zaś fety z definicji powodują odruch obronny (jak już lecim Boyem, to wierszyk o Jubileuszu był cudny).maruda pisze: nie oczekuj ode mnie, że będę się wzruszał widząc Podkomendnego Kapciowego od Wspierania Lewej Nogi na jakiejś chucpowatej fecie
Ale nie polecę palić w proteście kukły "Bolka", tylko wzdycham w cichości - a przy okazji cieszę się, widząc międzynarodowy PiAr Polski, udany jak rzadko.
Objaśniając łopatologicznie: Wałęsa jest jednym z niewielu rozpoznawalnych symboli i marek. Czy zasłużenie czy nie - mało istotne.
Jeśli nie chcemy (a nie chcemy, prawda?) aby nam Niemcy zawłaszczali sukces historyczny (nawet względny), to nie ma wyjścia. Gramy Wałęsą. Bo w niego - jak widać - chcą grać i Dalajlama, i Shirin Ebadi (też marki i symbole, rozpoznawalne w świecie i nośne marketingowo). Dla niego przywlecze tyłek do Gdańska Manuel Barroso. Etc.
Alternatywa: siedzieć na piecu i mieć za złe. Co kto lubi.
A co do epitetów o "kapciowym". Ja po 1989 NIGDY politycznie Wałęsy nie popierałem, między innymi dlatego, że z przerażeniem obserwowałem (od czasów KO) jego tendencję do otaczania się kreaturami tyleż podejrzanymi, co gotowymi wiernie patrzeć mu w oczy i prawić dusery, które ów łykał chętnie i bezkrytycznie. Natomiast jakoś braciom K. nie przeszkadzało ani to, ani parę innych rzeczy, z agenturalną (?) przeszłością LW włącznie.
No to ja przepraszam, ale dziś oni i ich kumple - ludzie, którzy Lecha W. na prezydenta wylansowali i jego kancelarię konstruowali - IMO żadnego moralnego ani politycznego prawa nie mają, aby antywałęsowskie ruchy budować. Co najwyżej, worek pokutny na grzbiet i do Częstochowy na piechty.
I jeszcze jedno: polecam przyjrzeć się roli niejakiego pułkownika Olszowca przy prezydencie Lechu II. Eks-kierowca. Potem szef ochrony. I zaufany współpracownik, jedyny, który ma pełny wstęp i dostęp o każdej porze dnia i nocy, ten, któremu prezydent zleca najosobistsze misje...Nic, że niekompetentny w swej roli (Gruzja - i nie tylko! - sam żem tu kiedyś chyba opowiadał o swym autopsyjnym zdziwieniu amatorszczyzną prezydenckiej ochrony...). Grunt, że wiernie w oczy patrzy.
Dostrzegam analogię.
Niebezpieczną.
I vice versamaruda pisze: ty masz prawo się zachwycać, ja mam prawo się z tego (bezkrytycznegi i bezrefleksyjnego, IMO) zachwytu natrząsać.
Re: TRUPIARNIA
Pewnie juz rozpocząłeś weekend...WiS pisze: ale nie chce mi się brać do innej roboty
Dolce far niente 
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: TRUPIARNIA
WiS, dobrze napisane. Teraz tylko jeszcze powiedz co zrobić (oprócz wybicia jednych i drugich), żeby się przestali traktować z pogardą i obrzucać wszystkim co tylko znajdą pod ręką.
Re: TRUPIARNIA
Jak to kiedyś zaslyszalem w innym kontekście, muszą ze dwa pokolenia umrzeć...Konto usunięte pisze: żeby się przestali traktować z pogardą i obrzucać wszystkim co tylko znajdą pod ręką.
... żeby złe nawyki i przyzwyczajenia wyplenić, co raczej w wielu dziedzinach życia, nie tylko politycznych, bedzie trudne.
Dolce far niente 
Re: TRUPIARNIA
FUX w tym kraju od kilkuset lat jest tak samo. przypminam liberum veto. no czyz nasi parlametarzysci nie czerpia wzorcow z najgorszych egzemplow z tamtych czasow....
tylko wszyscy sa niezadowoleni, wszyscy pozostali sa debilami, zlodziejami, prostakami, tylko my jestesmy, lub ja, zalezy od mowiacego i konetkstu, jestesmy/em dobrzy/bry.
na madagaskar z tamtymi.
bo w naszym kraju liczy sie zawsze tlko zasrany MOJ interes. dlatego teraz autostrada jest miedzy Karkowe i Katowicami po kilku latach naprawiana. dlatego szosa do poznania zaraz sie rozleci.
BO SIE KRADNIE. gdzie indziej tez sie kradnie, ale np w usa sa mechanizmy kontrolne.
A u nas kontroluje kto taka autostrade? NASZ czlowiek w Hawanie.
tylko wszyscy sa niezadowoleni, wszyscy pozostali sa debilami, zlodziejami, prostakami, tylko my jestesmy, lub ja, zalezy od mowiacego i konetkstu, jestesmy/em dobrzy/bry.
na madagaskar z tamtymi.
bo w naszym kraju liczy sie zawsze tlko zasrany MOJ interes. dlatego teraz autostrada jest miedzy Karkowe i Katowicami po kilku latach naprawiana. dlatego szosa do poznania zaraz sie rozleci.
BO SIE KRADNIE. gdzie indziej tez sie kradnie, ale np w usa sa mechanizmy kontrolne.
A u nas kontroluje kto taka autostrade? NASZ czlowiek w Hawanie.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: TRUPIARNIA
Owszem. Do czwartku, do 13. Potem zacznie mi się tydzień pracy i potrwa do poniedziałku w południeFUX pisze: Pewnie juz rozpocząłeś weekend...
Leninowskie pytanieKonto usunięte pisze: co zrobić
Re: TRUPIARNIA
Życie rentiera jest jednak cudowneWiS pisze: Gdybym wiedział, tobym robił. A że nie wiem, to sobie chodzę, gadam, bawię się autkami
https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa