TRUPIARNIA

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 9 gru 2008, o 23:58

esilon pisze:Gal, ale ja naprawdę bardzo ciocię szanuję, za to jaka jest w calości, chodziło mi o to , że sposób komunikowania/wymiany pogladów pozwala usłyszeć argumenty drugiej strony
"Usztywnienie" nie jest zaletą ale niekiedy pomaga przetrwać pewnym wartościom.
Mohery to właśnie robią... 8-)


Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 00:00

esilon pisze:ale czy przez tego oczywistego Bolka ktoś cierpiał, czy Bolek walką lisią wiecej dobrego dokonał ?
Ale to chyba nawet nie o to chodzi.
Moim zdaniem o ile Lechu wielkim symbolem jest, o tyle jest maluczkim człowiekiem, bo nie potrafi powiedzieć prawdy. Idzie w zaparte i to mi najbardziej przeszkadza. Naprawdę zdecydowanie bardziej bym go cenił, gdyby potrafił przyznać się do błędu i przeprosić. Popadł w megalomanię, która kiedyś (gdy był konkurentem Kwacha w wyścigu o mały biały dom ;-) ) była mu wytykana, a teraz jest raczej niezauważana. Jego nieszcześciem jest to, że został ikoną za życia i skutecznie pracuje na to by się ośmieszyć.
Czy on poza tym, że domaga się wdzięczności od wszystkich, sam kiedyś komuś podziękował?
Przynajmniej tak ja to widzę.
czarne jest piękne...

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 00:10

WiS pisze: Mit
Że język przetrwał? Chyba nie mit.
Literatura - OK. "Naród" - OK. Ale język, to ciocie.
A trudno budować "NARÓD" jak języka brak...
Nie mieliby mięsa armatniego, gdyby nie te ciocie rodzące następne generacje debili.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 00:37

sztywne mohery to ewidentnie on top :whistle:

vibowit pisze: Popadł w megalomanię
też bym chciał, żeby się zachowaywał inaczej, ale może on korzysta z przywileju ludzi wielkich :whistle: ,

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 03:20

esilon pisze:on korzysta z przywileju ludzi WIELKICH :whistle: ,
:lol: :thumb:

Pikne. Ajnfach pikne... :-|
Arno pisze:Drogi Marudo,
O komleksach pisze w kwestii twoich elukubracji o znaczkach pocztowych, ladach i tak dalej, ale moze zle cie odczytalem.
Kompleksy. Hmm...
Owszem, można powiedzieć, że jako typowemu pasztetowi żal mi dupę ściska na widok kawiorstwa - cóż, pewnie będzie w tym trochę racji.
Widzisz, ja kiedyś (wtedy) za całą swoją miesięczną wypłatę kupiłem prezent dla swojej ówczesnej dziewczyny - ananasa. JEDNEGO ANANASA. Który kosztował (w prywatnym warzywniaku) 6000 zł - dokładnie tyle, ile ja dostawałem za miesiąc "salowania" w szpitalu (gdzie odrabiałem wojsko).

Ty - paczki żywnościowe ze Szwajcarii, obiadki w hotelu Poznań, paszport praktycznie w kieszeni i wojaże po drugiej strefie walutowej - no to się kurde nie dziw, że mię zawiść i kompleks na oczy i mózg się rzuciły.
Ale jest wyjście - czytać moich elukubracji nie musisz - zawsze powtarzam malkontentom, że przycisk "ignoruj" (chyba) działa.

Opcjonalnie, możesz też mi zwyczajnie napisać: "nie lubię cię i/ lub twojego marudzenia. Od...czep się ode mnie i tyle". Jest duża szansa, że prośbę spełnię (choć uprzedzam, że na skrajnie alogiczne wywody mam idiosynkrazję, i czasami może mi się jednak ulać).

(Co do "znaczków i innych takich": napisałeś NIE BYŁO kontaktu - ja, zasrany bieda-pasztet potrafiłem w '89 "mieć kontakt" - nawet raz próbowałem zadzwonić! - z kimś w Indiach. Z kimś, kto był dla mnie -wtedy- ważną osobą w życiu.
Ty, kawior z Berkely i od "poznańskich" obiadków piszesz, że NIE BYŁO kontaktu - że telefon "za drogi".
Więc, jak dla mnie, w tym momencie "duby smalone bredzisz" (inaczej,
fałszywie obiektywizujesz pozorny problem) - if there's a will, there are means - czy jakoś tak.
Kawior, którego nie stać na półminutowy telefon (z Ameryki! przy ich cheap cheap rates!) do PRLu w ważnej sprawie to farbowany pasztet i centuś, nie kawior. No chyba, że jednak powiedzenie o Szkotach wygnanych do Wielkopolski za rozrzutność ma jakieś oparcie w faktach historycznych - albo ta "ważna sprawa" to pierdoła i pizdryk, a nie ważna sprawa. Nieważne.)


Co do ETOSu - jest to sprawa skomplikowana.
IMO nie, ona jest szalenie prosta. Albo ktoś był uczciwy i prawy, albo się sprostytuował.
Komuna mogła funkcjonować przez tyle lat (i tak ślicznie się urządzić po "oddaniu władzy") właśnie dzięki tym wszystkim "pragmatykom". Jak to Gandhi kiedyś zauważył, "przecież kilkadziesiąt tysięcy Brytyjczyków nie będzie w stanie rządzić kilkuset milonami Indusów, jeśli ci się na to zwyczajnie nie zgodzą". I to właśnie uzyskał - samoświadomość, jedność, bierny opór - i to właśnie (choć też nie tylko to - II WŚ też miała swój wpływ na bieg wydarzeń) kazało Brytanii pożegnać się z Perłą Korony. (Ale też pamiętać trzeba, że bardzo, ale to BARDZO ważną w tamtej, indyjskiej, układance i przemeblowaniu rolę odegrało to, że Brytyjczycy jednak szanowali prawo.)
Gwiazdy i Walentynowicz nie zostaly wziete do struktur wladzy po jej przejeciu i maja zyle, najprawdopodobniej.
"Żyłę", czyli zawiść? No i kto tu pluje jak Niesioł Szalony?

A nie pomyślałeś, że oni tak samo jak Kuronie czy inne Wałęsy cierpieli i się poświęcali? (a nawet bardziej - oni nie mieli na więźniu taryfy ulgowej za "rozsądek i pragmatyzm" jak Kuronie czy Michniki - a za co Michnik dostawał ryzy papieru do pisania swych więziennych zapisków?) A potem zostali przez tych wszystkich "pragmatyków" zwyczajnie wykolegowani? Pamiętasz, jak Wałęsy czy Kuronie układały się z waadzą - jak obiecywały, że wszystkich "ekstremistów" "wytną"?

Jak ty byś się czuł w takiej sytuacji? Kiedy poświęciłeś swoje życie osobiste, karierę, pieniądze i energię na walkę o wolną Polskę, za co siedziałeś nie raz i nie dwa (kilkutygodniowych zatrzymań "na 48 godzin" nawet nie wspominam), za co nie raz dostałeś wpierdol od "zbrojnego ramienia waadzy" - a potem okazało się, że twoi "koledzy" z konspiry przez cały czas donosili na ciebie, brali za to srebrniki - żeby na koniec zgnoić cię, wypchnąć poza margines wydarzeń i wyzwać od oszołomów - a sami chleją wódę z dawnymi kapo?

Potrafisz sobie to wyobrazić? Znasz takie słowa jak "żal", "rozgoryczenie", "zawód"? Czy tylko potrafisz komuś perdalnąć w twarz "żyłą" za całe jego poświęcone "sprawie" (zmarnowane?) życie?

Napisałeś: że Kuronie czy Wałęsy w pierdlu siedziały, że im się za to szacunek i poważanie należy - bo "ja bym się nie odważył".
A czy inni, co też w pierdlu "za nas i wolność" siedzieli - im się nie należy? Im "żylą" w pysk? (I kit w oko na dokładkę?)


Rzecz do przemyślenia, jak mawiał Stirlitz. Choć na to nie liczę, bo posty twe są cholernie naładowane emocjami - kosztem logicznej indukcji, niestety.
A "Logika wystarczy" - jak napisał Michalkiewicz. (Można dziada nie lubić, ale pomyślunku trudno mu odmówić.)
Zreszta zapytuje, czy chcialys miec Walentynowicz jako ministra?
A co ma pi...a do wiatraka? Rzuciłem trzy "pierwsze z brzegu" nazwiska, pierwsze, które mi szwankująca pamięć podsunęła. A ty: "ale czy chciałbyś mieć Walentynowicz za ministra"?
A może ja nie chciałbym mieć żadnego z nich za ministra (rewolucjoniści i "bojownicy" tak "w ogóle" kiepsko się nadają na "gospodarzy") - a tylko chodziło mi o to, kto wytworzył (I JAKIE!!) "warunki wyjściowe kształtowania przyszłego rządu"?

I że tu właśnie jest der hund begraben?
Że kapusie i judasze zapewnili miękkie lądowanie swoim prowadzącym - a także postarali się, by "im podobni" objęli dupą stołki?

Piszesz o wiecznym remoncie A4, o rozsypującej się A2. Ale nie widzisz związku pomiędzy tymi rzeczami, a tym kto urządzał nasz kraj po "odzyskaniu niepodległości"? Znasz takie pojęcia jak "kapitalizm kompradorski"? Skąd on się wziął? Amerykanie go pewnie ze stonką zrzucili, cholera...

Pragmatyzm taktyczny oznacza rezygnację ze strategii. Żeby robić politykę trzeba najpierw dokonać wyborów przedpolitycznych. Żeby napisać kodeks trzeba mieć konstytucję. Żeby konstytucję napisać, wpierw trzeba stworzyć preambułę. I tak da fine al capo.
Inna sprawa, to ETOS. ETOS jako grupa ludzi. Grupa, ktora nie pozwala kalac dobrego imienia ETOSu. I ktora nie dopuszczała do siebie informacji, ze byli zinfiltrowani, rozpoznani i ubecja na wiekszosc rzeczy pozwalala. Pozwala na pewno na drukowanie w podziemiu.
Znowu "daleka wycieczka w bok od logiki".
Bezpieka nie wiedziała o wszystkich drukarniach. Wiedziała o części z nich (jakiej? nie wiem...), niektóre wręcz "sponsorowała" ( TW Ketman - czy Monika? - whoy knows, nie pamiętam) - bo miała w tym interes.
Ty zaś tu UOGÓLNIASZ przypadki SZCZEGÓLNE - czyli, że cały druk podziemny odbywał się za przyzwoleniem bezpieki. A to bzdura.

"Grupa ludzi" mogła być "zinfiltrowana" - ale TW, KO czy innymi "konsultatori" GRUPA ludzi raczej nie była - tymi były, ZAWSZE, POSZCZEGÓLNE i KONKRETNE osoby - obywatel Lech Wałęsa, obywatel Michał Boni, obywatel Józef Życiński.

Będziesz miał za złe Isakowiczowi-Zalewskiemu, że nie poczuwa się do wspólnoty z "Filozofem"? Że go (a właściwie, jego uczynki i postawę) "pryncypialnie" (i całkiem niepragmatycznie) gani i potępia?

Łapiesz różnicę pomiędzy "wytłumaczyć" a "usprawiedliwić"?

Ale to wcale nie ujmuje moim zdaniem ani grama Wałęsie.
Choć to fizyce wbrew
wskazówka cofa się
Mniej niż zeroooo, ooo
Mniej niż zerooooo.....


Bufon i nadęty dupek - tak napisała Fallaci. Ja dodam: kapuś. Co od tego chesz odjąć?
Ale jak piszesz, każdy ma prawo do swojego zdania. Ja nie lubię tej perspektywy którą ty hołubisz, a ciebie śmieszą moje wzruszenia.
Ja jestem stary (mentalnie) dziad i zawistny pasztet - ja wszystko chcę zgnoić, niczego nie hołubię. No, może z wyjątkiem podejścia "calling spade a spade".

Inaczej: widzenia rzeczy (czy ludzi i świata) takimi, jakie są - nie takimi, jakie chcielibyśmy je widzieć. A to, samo w sobie, skutecznie do tychże rzeczy (świata, ludzi) zniechęca.



Wolisz widzieć świat po maskonach czy po ocykanach? Ee?

nara,
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 04:55

WiS pisze:Obiecywałem sobie, że nie będę już dyskutował na publiku ani z Arno o generale Jaruzelskim (btw: http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... ncje_.html ), ani z Marudą o kaczyźmie, ale nie chce mi się brać do innej roboty 8-) , więc...
maruda pisze: komuna zwyczajnie się wyprztykała na przyśpieszonym przez Reagan'a -właśnie w tym celu- wyścigu zbrojeń, i że gorączkowo poszukiwała sposobu na miękkie lądowanie - i że w tym celu właśnie doszło w PRLu do Okrągłego Stołu ("Magdalena, gdy po popije, robi..." nieważne zresztą co i komu).
To prawda, ale, ale... :roll: - co z tego?
Jak to napisał Orwell: klucz do kształtowania przyszłości ma ten, kto kontroluje historię.
Wmówmy wszystkim (swego czasu) że oficerowie w Katyniu popełnili zbiorowe samobójstwo (za jej Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał...) - a tych, co nie byli dość skuteczni dobili Niemcy. Niczego to nie zmieni(łoby), prawda?
(BTW: zabić kilkadziesiąt tysięcy oficerów to zbrodnia? A zabić jednego -głównodowodzącego!- to rzecz "o kant dupy roztrzaść"? Oj, trzeba będzie szybciutko wymazać z postu polemicznego z arnową obroną jaruzela kwestię "od ilu ofiar zaczyna się zbrodnia"... A najlepiej całe tamto pisanie skasować, bo tu właśnie dokładnie rzecz o tym samym - o ocenie ETYCZNEJ -fuj, brzydkie słowo i całkiem niepostępowe- tego, co ktoś, kiedyś, popełnił... Ale to tylko taka dygresja.)

W zasadzie tu zakończę. I tak nie mam czasu na rzucanie głazów przed Syzyfa (czy jakoś tak) - a poza tym dyskusja na zasadzie "ja o zupie a ty o ...czym innym" nigdy nie była moim hobby. Bo:
Mamy dziś dumnie obnosić po świecie obraz kraju, w którym paru cwaniaków i służby zrobiły cały naród w balona, czy może jednak - z punktu widzenia efektywności współczesnej polityki - rozsądniej jest wymachiwać Wałęsą jako symbolem demokratycznych przemian i upadku komunizmu?
KURWA!! Ja się nabijałem nie z "pragmatyzmu" a z "uniesień" (vulgo: rozemocjonowań) arnowych.

Arno nie napisał "Ch... z moralną oceną Bolka - ważne, że jakiś geszeft się przy okazji ukręci" - nie, on napisał "łzy się rzeką lały". Ja się do tego odniosłem - że, jak to mawiała matka mojej byłej koleżanki: "można być (...), ale to jeszcze nie powód, żeby się z tym obnosić".

Inaczej, jak poucza anegdota o filozofie ateńskim, co swego ucznia, dwakroć, u wyjścia z burdelu spotkał.
(Dnia pierwszego, na widok mistrza, uczeń ten strasznie się zmieszał. Ów zaś filozof doń mówi: chłopcze, ludzka rzecz. Młodość ma swoje prawa - et caetera, et caetera.
Dnia innego, tenże uczeń z zamtuza (tego samego!) wychodzący, mistrza swego zoczywszy, serdecznie a głośno, co by pół ulicy słyszało, go pozdrowił. Na co ów filozof rzekł: chłopcze, powiedziałem ci, że nie masz się czego wstydzić - nie, że masz się tym chwalić...).


Więc: gratuluję cholernie celnego strzału w płot.

I na tym kończę.

Pozdrawiam, i życzę czytania ze zrozumieniem. Przydaje się w życiu, co by nie mówić.
(Złośliwość zamierzona - wekslowanie tematu rozmowy strasznie mnie w...yprowadza z dobrego samopoczucia.)

M.
PS: Damaz! Masz rację, nie czytaj Cenckiewicza. Przynajmniej do czasu, aż nauczysz się czytać "w kontekście". No bo w sumie szkoda twojego czasu. Cenckiewicz to oszołom, i basta. I tej prawdy trzymajmy się jak pijany płota.

Amen.

M.

PS 2:
Ogromnym kapitałem narodów na globalnym rynku jest dziś ich "imidż". Kto tego nie rozumie, "kury szczać prowadzać, a nie politykę robić", że zacytuję Komendanta.
Się bezczelnie zapytam: Imidż jest środkiem, czy celem? Bo odpowiedź na to, tak w zasadzie, wyczerpuje ów "temat zastępczy" (powstały z zwekslowania mojej wypowiedzi).

Serdecznie wszystkich, cokolwiek wszyscy sobie życzą, niniejszym, na dobranoc z rana, czynię.
(Strasznie koncyliacyjny dzisiaj jestem, czyż nie? Ale to już taka moja natura - in vino veritas, powiadają...
Vino było, to i macie veritas. Jakie vino taka veritas, powiadają.

A ja idę spać.


:->
I'm always running late - but at least, I'm always running...

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 08:30

Arno pisze:zniszczony watek.
reaktywacja - oto czym sie trupy zajmuja

Boże!!!
Kto zezwolił na takie ewolucje bez kasków!!!! :giggle:
Dolce far niente ;-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 09:23

Zakladam, ze dzis Maruda, gdybys mial szanse wyksztalcic dzieci za granica to bys ich nie wyslal, bo to kosztuje, a nie caly narod na to stac.
Ty podchodzisz do tego co sie dzialo 30 lat temu z jakas smiertelna powaga i zadra, a ja patrze na swoje studia z duzym przymruzeniem oka. I dlatego pisze o hotelu Poznan, bo to bylo wlasnie smieszne, a ty przepuszczasz to przez kawiorstwo/pasztet.
Glupie to.
Teraz tak, glowna drukarnia pod warszawa byla rozpracowana i pozwalalo sie jej dzialac. Mam dane z pierwszej reki z tych drukarni. Ale ETOS w to nie wierzy i te pierwsze rece utracili - bo osmielily sie te rece twierdzic, ze UBecja wszystko wie i ich sledzi caly czas. Nie dopuszczali ETOSowi do siebie informacji, ze ETOSowi podczas stanu wojennego sie pozwalalo drukowac. I dzis tak samo jak Walentynowicz i Gwiazda ,jest cala armia ludzi odsunieta przez ow ETOS od zyskow z tego co robili - czyli z na przyklad z zyskow z dzisiejszego druku pewnych wydawnictw.. Przechwycila to dosc waska grupa ludzi i o kolegach zapomniala. Ale to ze teraz zachowuja sie jak ostatnie fiuty, nie znaczy, ze nie zrobili fantastycznej roboty. Rowniez sa podejrzenia, ze wiele maszyn drukarskich przysylanych z Francji i innych krajow mialo wmontowane nadajniki.

Przkro mi, ze wylewa sie a Ciebie taki jad. Moze masz zly dzien. Rozumiem.
P.S. Zreszta wydaje mi sie, ze piszesz o jakims wyizolowanym, idealnym swiecie. No jakbys nie wiedzial co sie dzieje z ludzmi, kiedy dostaja sie do wladzy. Nie ma swietych, wladza korumpuje. Sa wyjatki.
P.S. Paczki ze Szwajcarii - jakas znajoma mamy, pielegniarka, przysylala ryz, kawe, puszki z kielbasa. Tak jak wiekszosci Polakow ktos przysylal cos zza granicy. Zapomniales? I ty robisz z tego Kawiorstwo?????

UWAGA PONOWNY EDIT: Maruda, normalnie ochu...les. Przeczytalem swoj wpis o paczkach ZYWNOSCIOWYCH - ty masz zmiany w mozgu chyba jak te kaczory. Jak mogles przedstawic to w KAWIOROWYM SWIETLE! No niestety, zdyskwalifikowales sie w moich oczach, zreszta prawdopodobnie ja w twoich tez, wkladasz mi rozne tresci w usta wynajdujesz jak Kurski, lub Gosiewski tresci ktorych nie ma, ale moglyby byc.
WSTYDZ SIE MARUDA.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2008, o 09:58 przez Arno, łącznie zmieniany 1 raz.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Grzegorz
5 gwiazdek
Lokalizacja: wsi wielkopolskiej
Auto: Leon
Polubił: 21 razy
Polubione posty: 35 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 09:55

Wybacz Marudo małą dygresję a może nawet zwekslowanie co mam nadzieję mi wypomnisz. ;-)
chodzi mi konkretnie o słowa:
maruda pisze: "Grupa ludzi" mogła być "zinfiltrowana" - ale TW, KO czy innymi "konsultatori" GRUPA ludzi raczej nie była - tymi były, ZAWSZE, POSZCZEGÓLNE i KONKRETNE osoby - obywatel Lech Wałęsa, obywatel Michał Boni, obywatel Józef Życiński.
Pozwolę się podzieliś własnym zdaniem w kwestii nazywania kapusiami ludzi z nazwiska i imienia. Czy mam prawo nazwać kogoś kapusiem nie znając dokładnie faktów tzn. nie widząc dokumentów, nie słysząc zeznań świadków, nie słysząc obrony oskarżonych, znając oceny biegłych ? Dla mnie - retoryczne pytania.
Domniemanie niewinności - w osądzie moralnym także ? Rozumiem jednak, że można: znać dokumenty, potrafić ocenić ich prawdziwość, tak jak i zeznania obu stron i na tej podstawie móc powiedzieć to jest kapuś bez obawy. Tak masz Marudo ? CZy rozmawiałeś przykładowo z Życińskim o konkretnym detalu jego agenturalnej działalności i możesz rzec - tak gość łże jak pies, albo niczemu nie zaprzecza, dokumenty są jednoznaczne, niepodważalne, potwierdzone przez grafologów etc ? Pytanie też kolejne- czy jeśli ktoś nigdy nikogo nie zdradził (ha jak to sprawdzić ?) i nie wziął złotówki od bezpieki i nie skorzystał w jakikolwiek sposób materilany czy inny z tego że rozmawiał z oficerem sb to można go nazwać kapuś ? Czyli, że co, jeśli ktoś rozmawia z wrogiem w czasie wojny to jest zdrada ?

GRzegorz
pozdrawiam
Grzegorz

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 09:56

maruda pisze: esilon napisał(a):
on korzysta z przywileju ludzi WIELKICH ,


Pikne. Ajnfach pikne...

maruda, a możesz napisac czy jest i jeśli tak, to jaka jest prosta ocena L. Wałęsy ? Właściwie to jego postepowania wówczas ? Czy działał tylko w interesie własnym ?, czy kierował sie tylko chęcią zaistnienia?, karierowicz podły?

Naprawdę interesuje mnie wyjasnienie.
maruda pisze: Albo ktoś był uczciwy i prawy, albo się sprostytuował.

Prostytutką narodową jest ?, czy robił jak umiał ale dobrze chciał ? Czy ocena działania, właściwie to kierunku działania, nie rozciapciana została przez osobiste urazy?

Czy naprawę proste i czarno-białe było wtedy tak jak niby teraz ? Jeżeli jednak było, to czy patrzenie monochromatyczne zmieniłoby cos ?, może jednak przyczynił sie choćby do przyspieszenia ( podobno i tak samoistnie zachodzących :o ) zmian?

a może bylibysmy po samoistnych przemianach Chinami, kapitalistycznym ustrojem z komunistyczna partia na czele?

Jestem przeciwny wielbieniu Wałęsy bezkrytycznie, ale opluwania go (wiem, on tez czasem spluwa) nie moge pojąć.
Plujemy sobie i na siebie w naszym domu gdzie popadnie.

Pragmatyzm nie jest złem, relatywizowanie szkód jest, ale idealnego świata nie ma i nie będzie.
Skąd moraliści biorą, gdzie kupuja moralne prawo do oceny innych, czy nie robia tego samego co zarzucaja Wałęsie?

Ktos ostatnio słusznie zauwazył, że do nieba "moraliści" nie pójdą dobrowolnie, bo ze Św Piotrem musieliby sie zadać na dzień dobry

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 11:07

esilon pisze:Ktos ostatnio słusznie zauwazył, że do nieba "moraliści" nie pójdą dobrowolnie, bo ze Św Piotrem musieliby sie zadać na dzień dobry
Św. Piotr przyznał się do winy, przeprosił i odpokutował, więc moim zdaniem zupełnie nie na miejscu odniesienie.
czarne jest piękne...

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 12:05

vibowit pisze: Św. Piotr przyznał się do winy, przeprosił i odpokutował, więc moim zdaniem zupełnie nie na miejscu odniesienie.

666 złotch stawiam, ze jakby sie LW przyznał to byłoby to samo a nawet gorzej wg "moralistów"

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 12:08

maruda pisze: (BTW: zabić kilkadziesiąt tysięcy oficerów to zbrodnia? A zabić jednego -głównodowodzącego!- to rzecz "o kant dupy roztrzaść"?

Polecam lekturę "Księcia" i radę o tym, jak się podbija i utrzymuje królestwa autorytarne i demokratyczne.

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 12:09

esilon pisze:
vibowit pisze: Św. Piotr przyznał się do winy, przeprosił i odpokutował, więc moim zdaniem zupełnie nie na miejscu odniesienie.
666 złotch stawiam, ze jakby sie LW przyznał to byłoby to samo a nawet gorzej wg "moralistów"
Możesz sobie stawiać, ale i tak się nigdy nie przekonamy. Przecież Ikona (popkultury) nie musi się tłumaczyć. ;-)
czarne jest piękne...

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 12:26

vibowit pisze: ale i tak się nigdy nie przekonamy

bo to błędne koło jest i będzie przez najbliższe 50 lat, a wczesniej trochę bitew o pominiki i nazwy ulic bedzie,

kryształowy nikt nie był i nie jest, a przyznanie sie do błędów i własnej winy jak zawsze pozostanie cechą nielicznych
(podobnie jak dostęp do dodatkowych kartek i talonów :whistle: )

ja sie ciszę, że byłem dzieckiem wtedy, ni cholery nie wiem co bym zrobił pod presja, chciałbym powiedzieć ze 100% pewnościa, że byłbym bohaterski i nieugiety, ale ni cholery nie wiem tego

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 15:50

W zasadzie "nie mam czasu" i obiecywałem sobie, że nawet nie sparwdzę wątku przed wyjściem z chaty - ale tak się złożyło, że akurat muszę jeszcze na coś poczekać, więc... :->

To po pierwsze. A po drugie...
Arno, z jakiegoś dziwnego powodu mam słabość do polemik z Tobą (podobnie jak ty lubisz polemizować z Elekterycznym Witkiem, czy jak mu tam) - niech mi to będzie wybaczone... Więc, inni sobie na moją replikę poczekają (niektórzy nawet ad mortus usratus - nie mam ochoty, ani czasu, na objaśnianie konstrukcji cepa czy tłumaczenie dlaczego "oczywista oczywistość", że "ciała cięższe spadają szybciej" jest "oczywistą bzdurą" - te rzeczy w szkole podstawowej objaśniano, a jak kto lekcje te przespał to jego problem - ja darmowych lekcji dla "mechanically declined" udzielać nie mam zamiaru).
school.jpg
Arno pisze:Zakladam, ze dzis Maruda, gdybys mial szanse wyksztalcic dzieci za granica to bys ich nie wyslal, bo to kosztuje, a nie caly narod na to stac.
Może. I co z tego? Chyba nie o tym było?
Ty podchodzisz do tego co sie dzialo 30 lat temu z jakas smiertelna powaga i zadra, a ja patrze na swoje studia z duzym przymruzeniem oka.
Hłe hłe. The beauty is in the eye of beholder. (And so is ugliness.)

"Gazetowo" wciąż (w charakterze argumentu?) zarzucasz mi "kompleksy", "małostkowość", "nienawiść" - śmiech pusty mnie od tego bierze.
Irytuje mnie, owszem, do żywego, pieprzenie głupot - stąd ton wypowiedzi. A że ostatnie posty popełniam "w stanie wskazującym" (o czym zresztą napisałem wprost) to i mniej pipam się w szczypę a częściej myśl swą "w prostych, żołnierskich słowach" przekazuję. Więc choć szyderstwa czy ironii w postach mych nie brakuje, to jad czy nienawiść istnieje w nich tylko w Twojej ocenie. A że moje "poczucie humoru" jest mocno "wytrawne"? (jak u przywołanego Gary Larsona?) - cóż, nie chce, niech nie je.

Ty, zamiast odnieść się rzeczowo do moich kwesti (mniejsza, czy napisanych językiem nienawistnym, ironicznym czy tylko szyderczym) pitolisz o moich "kompleksach" czy "nienawiści" - choć "na żywo" ani 10 sekund mnie nie widziałeś, i nie masz żadnych "porządnych" pdstaw do oceniania mej psyche - a całą swą diagnozę opierasz na pojedynczych tekstach. No to ja tit for tat, z ironicznie śmiertelną powagą odpisuję Ci w podobnym stylu: chcesz oceniać moje argumenty na podstawie mojego stylu? Prego, masz tu amunicję i używaj se do woli.
I dlatego pisze o hotelu Poznan, bo to bylo wlasnie smieszne, a ty przepuszczasz to przez kawiorstwo/pasztet.
Glupie to.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie (i zawisła wielka dupa nad Hawaną...)
;-)

A ja napisałem ci o ananasie za pensję. I napiszę jeszczce o tym, że moja matka, kancelistka na kolei, tuż przed pójściem na emeryturę zarabiała 20 dolarów - a ja w tym czasie, pracując jako prywaciarz (szklarz) potrafiłem w dobrym miesiącu (latem), pracując po 10-12 godzin dziennie, "wyciągnąć" dolarów 60. Więc z mojej perspektywy obiadek w "poznaniu" był czystym kawiorstwem. A wyjazdy do Hameryki to kosmos, i to ten trzy galaktyki dalej.
Dlaczego o tym wspominam? Nie wiem, ale możesz użyć to "przeciw mnie".
Teraz tak, glowna drukarnia pod warszawa byla rozpracowana i pozwalalo sie jej dzialac. Mam dane z pierwszej reki z tych drukarni. Ale ETOS w to nie wierzy i te pierwsze rece utracili - bo osmielily sie te rece twierdzic, ze UBecja wszystko wie i ich sledzi caly czas. Nie dopuszczali ETOSowi do siebie informacji, ze ETOSowi podczas stanu wojennego sie pozwalalo drukowac.
Fszysko to fajnie.
Ale ty znowu swoje. Ja napisałem "niewątpliwie, część, może nawet spora" - ty, choć nie wprost, "wszyscy". I ta drażniąca ucho forma bezosobowa, która najlepiej prezentuje się w przemówieniach politruków.

I dzis tak samo jak Walentynowicz i Gwiazda ,jest cala armia ludzi odsunieta przez ow ETOS od zyskow z tego co robili - czyli z na przyklad z zyskow z dzisiejszego druku pewnych wydawnictw.. Przechwycila to dosc waska grupa ludzi i o kolegach zapomniala. Ale to ze teraz zachowuja sie jak ostatnie fiuty, nie znaczy, ze nie zrobili fantastycznej roboty. Rowniez sa podejrzenia, ze wiele maszyn drukarskich przysylanych z Francji i innych krajow mialo wmontowane nadajniki.
A te "maszyny drukarskie" typu "woskówki/ sito, rakla/ wałek gumowy i gumka od gaci" - one też miały? :giggle:

Śmiem twierdzić, zaślepiony nienawiścią (a może jadem? cholera, sam już nie wiem...), że akurat Gwiazdom czy innym nie o udziały w Agorze chodzi. A już na pewno nie "przede wszystkim".
Przkro mi, ze wylewa sie a Ciebie taki jad. Moze masz zly dzien. Rozumiem.
Nie rozumiesz. To nie jad, to sarkazm i ironia. Szyderstwo. Bo nie "zły dzień", a "głupoty, że aż zęby bolą".
A poza tym wszystko się zgadza.
P.S. Zreszta wydaje mi sie, ze piszesz o jakims wyizolowanym, idealnym swiecie. No jakbys nie wiedzial co sie dzieje z ludzmi, kiedy dostaja sie do wladzy. Nie ma swietych, wladza korumpuje. Sa wyjatki.
O! Kurde, nie wiedziałem. :mrgreen: A mogę użyć tego argumentu na obronę Angry Dwarfsów? Mogę? Pliiiiiz..... :giggle:
P.S. Paczki ze Szwajcarii - jakas znajoma mamy, pielegniarka, przysylala ryz, kawe, puszki z kielbasa. Tak jak wiekszosci Polakow ktos przysylal cos zza granicy. Zapomniales? I ty robisz z tego Kawiorstwo?????
Większości? Hm...

Z perspektywy obiadków poznańskich (przy których miło było Berkeley powspominać) to "ryż, kawa, puszka z kiełbasą" to rzeczywiście "pasztet, i ni ma o czym gadać". Z perspektywy "większościowych pasztetów" to był "kawior i luksus". I wiem o czym piszę, bo czasami się trafiały jakiś rarytasy zza żelaznej kurtyny (jeden z braci ojca ożenił się z łódzką Żydówką, i w roku 72 wyemigrowali do Danii) - do dziś pamiętam swój zachwyt smakiem ichniej marmelady truskawkowej czy fascynację (i zastanawianie się "ale jak to działa?) przezroczystą zapalniczką na gaz...
"Kawa"? pamiętasz smak (że o dostępności litościwie nie wspomnę) ówczesnej kawy "Super" czy "Orient"? (Najpodlejszej robusty z Wietnamu czy innej Kuby?)
(Innych nie było - nawet w komiksie o "Orient Manie" autor szydził sobie: "manów dzielimy podobnie jak kawę - na Super Manów i Orient Manów"...)


Więc miej na względzie, że "one's spam is another person's lunch" - i może nawet być, że "wykwintny".
Zwłaszcza, że sam napisałeś
To ja wtedy na Kantaka mieszkalem na przeciwko Mulinki. To byly czasy. Na Lampego w miesnym mialem zarejestrowane kartki, a obok w sklepie byly bulki, ogorki, salata i majonez. PYCHA.
Ale dostawalismy ze Szwajcarii paczki zywnosciowe to se ze stolicy przywozilem.
No i jako ten kawior jadalem czasami obiady w Hotelu Poznan. O wtedy to byl raj.
Przeczytaj wyróżnione zdanie, osadź je w kontekście dwóch wcześniejszych i dwóch następnych. A cały ten opis osadź w kontekście peerelowskiej mizerii "w mięsnym haki, na SAMie ocet i musztarda". I odpowiedz sobie na pytanie, czy uprawnionym jest odczytanie tego zdania jako "ale dostawaliśmy ze Szwajcarii paczki..." - "...więc ten mięsny na Lampego to pikuś i szczegół".

(Zresztą, jak i dlaczego pisałem o pasztecie i kawiorstwie wyłuszczyłem wcześniej, więc nie będę się powtarzał.)
UWAGA PONOWNY EDIT: Maruda, normalnie ochu...les. Przeczytalem swoj wpis o paczkach ZYWNOSCIOWYCH - ty masz zmiany w mozgu chyba jak te kaczory. Jak mogles przedstawic to w KAWIOROWYM SWIETLE!
Jak wyjaśniłem powyżej. Words means things, Arno. To, że piszesz w pośpiechu tłumaczyć cię może, ale niekoniecznie "usprawiedliwia".
Ja wiem, że nie każdy jest taki pojebany jak ja (ani ma tyle czasu), żeby nad każdym postem siedzieć godzinami trzy razy czytać go przed wysłaniem (i po sześć razy przeredagowywać), ale jeśli liczysz na to, że ja będę czytał nie w twoich napisanych zdaniach, a w twoich myślach, to pretensje miej tylko do siebie.

I jeśli komuś tu można postawić zarzut "śmiertelnie poważnego brania wszystkiego" to chyba nie mi - a w każdym razie, na pewno "nie tylko mi".
Jak to było o tym źdźble w oku krowy Kalego?
;)
No niestety, zdyskwalifikowales sie w moich oczach
Cholera. Spać nie będę mógł z tego powodu... :giggle:
Serio: like - take; no like - no take.... Mnie to nie boli - ja typ asocjalny jestem, i interakcję "z ludźmi", tak "w zasadzie" uważam za stratę czasu i zawracanie dupy. Ale że gadanie do siebie po pewnym czasie się nudzi, no to włażę tu na forum i męczę wam ptaka, koleżanki i koledzy...

No bo ni ma tak, żeby było jak w Erze na tym pięknym świecie - zawsze się jakaś maruda czy inna męczydupa znajdzie co włazi nieproszona i miesza jak, nie przymierzając, patykiem w gównie... (...albo "w mrowisku", jak kto woli).
zreszta prawdopodobnie ja w twoich tez, wkladasz mi rozne tresci w usta wynajdujesz jak Kurski, lub Gosiewski tresci ktorych nie ma, ale moglyby byc.
WSTYDZ SIE MARUDA.
Wstydzę się. O, tak: :arrow: :mrgreen:

Od ponad godziny, "w zasadzie nie mając czasu" klepię post do ciebie. Bo?

Coś próbowałem wyjaśnić. Udało się? Git. Nie udało? Kit (z tym).

Bulba.
M.

PS: :-) :lol: :giggle: ;-) :-> :mrgreen: :razz: :-p 8-) :thumb: :evilgrin: - wstaw do tekstu powyżej, wedle uznania. Ale wstaw, bo inaczej mój "jad" cię zatruje. A tego bym nie przeżył.

;)

PS 2: Żeby inni nie poczyli się zignorowani i zlekceważeni (bo to nieładnie i niegrzecznie tak ludzi ignorować) to dla was też coś mam:
thx.jpg
Powyższe, naturalnie, dotyczy tylko tych, do których jest skierowane - inni proszeni są o zignorowanie i niezwracanie uwagi.

Buźka,
:->
I'm always running late - but at least, I'm always running...

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 16:11

Zawsze milo jest byc uznawanym za debila.Zreszta mozliwe ze to sluszna diagnoza. Musze sie nad soba zastanowic.
Przez 4 lata o studiach bylem maruda nauczycielem (dowod debilizmu kolejny). Zarabialem chyba 30 dolcow miesiecznie, wiec ze swoimi prywaciarskimi 60cioma mozesz sie schowac.
Potem nagle zaczalem zarabiac sporo, ale to jest w kraju zle widziane. I przepraszam wszystkich za to.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 16:11

maruda, poziom adrenaliny to masz raczej wysoki, tyle ja wyczytałem z Twojego powyższego godzinnego postu

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 16:58

Ło Jezu, jaki ziew :cofee:

Ale Lecha lubię, Michnika tyż a nieżyjący J. Kuroń był mi bratem-łatą. I guzik mnie obchodzi, który z nich z kim współpracował. Ich sprawa, nie moja w żadnym razie.

Idż się maruda nawal, zapal jakiegoś fajnego fajka....albo już kurna nie wiem co :-)

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 17:58

Grzegorz ty komuchu podly.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 18:02

ale KONIECZNIE wróć !
:mrgreen:

ale skoro zostałem zaszczycony, to po prostu nie wypada nie odpowiedzieć.
maruda pisze: PS: Damaz! Masz rację, nie czytaj Cenckiewicza. Przynajmniej do czasu, aż nauczysz się czytać "w kontekście". No bo w sumie szkoda twojego czasu. Cenckiewicz to oszołom, i basta. I tej prawdy trzymajmy się jak pijany płota
wiesz, jaki według mnie jest najgorszy rodzaj fanatyzmu? fanatyzm usiłujący podeprzeć się nauką. taki "fanatyzm naukawy".

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 18:34

Arno pisze:Grzegorz ty komuchu podly.
Jam Ci to. W starym domu mądrość mieszka :mrgreen:

Pozdrawiam
Grzegorz - the communist
Brak podpisu.

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Kochani, kocham was... :D

Post 10 gru 2008, o 18:42

Cześć chłopaki.

Ja piernicze, ubaw mam po pachy. Czego to się człowiek nie dowie o sobie... :lol:

Arno:
1. ja nie mam zwyczaju pisać/ mówić "JESTEŚ debilem" (czy głupkiem) - ja piszę/ mówię: "głupoty GADASZ". Sam fakt, że podejmuję z kimś polemikę świadczy o tym, że nie uważam go (JEGO, rozmówcę jako OSOBĘ) za głupka - no bo "z głupkami się nie dyskutuje", jak powiedział Cejrowski... ;)
2. przerzucanie się "a ja zarabiałem 30, a ty 60 to się schowaj" jest bez sensu. Bo:
a) nie chodziło mi o to, kto ile i kiedy, a tylko żeby zwrócić uwagę, że one's spam is another person's lunch - że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
b) określenia "kawior" czy "pasztet" traktuję raz, że z przymrużeniem oka, a dwa, jako "określenia techniczne", nie "epitety" - ot, konstatacja szczebla z drabiny społecznej ("grupy dochodowej") a nie "ty lumpie" czy "ty burżuju". A już na pewno nie próbuję dorabiać sobie jakiejś "martyrologii" z tego powodu że wychowywałem się w rodzinie o dochodach mocno przeciętnych. Temat "kawiorstwo vs paszteciarstwo" podjąłem ironicznie, w kontekście twojej niezbyt sensownej (IMO) uwagi "ja se byłem w Berkeley, ale <nie było kontaktu> bo telefon za drogi" - a ty się uczepiłeś tej kwestii jak rzep psiego ogona. Żałuję teraz że o tym napisałem - trzeba było napisać "w Amertyce byłeś i nie było cię stać na jeden telefon? głupoty pieprzysz...".
c) last, but not least: my tu se żonglujemy cyframi, anijak nie osadzamy ich "na skali czasowej" - ty piszesz, że "pracowałeś jako nauczyciel za 30", a kilka postów wcześniej że byłeś w Berkeley, i się (w tej Ameryce) przygotowywałeś do emigracji. A przecież za 30 dolców/mies. wypłaty do Stanów byś nie poleciał - więc coś tu nam się chronologia kupy nie trzyma (podkreślam: CHRONOLOGIA, nie ZEZNANIA!).



Krótko, podsumowując:

Niezależnie co, ile i kiedy zarabiałeś to w tamtych czasach żaden pasztet nie mógł se powiedzieć "a obiadki się jadało w hotelu Poznań". Nie mam racji?
I to jedno zdanie w zasadzie wyczerpuje kwestię.
Poza tym "kawior" czy "pasztet" to dla mnie określenie siły nabywczej człowieka, nie ocena osobnika per se. A to, że wraz ze wzrostem siły nabywczej zmienia się status społeczny, oraz doświadczenia (w sensie "suma doświadczeń życiowych") to chyba też "oczywista oczywistość" - i nie ma co tu ozorów po próżnicy strzępić.

Amen.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 19:15

maruda pisze: "a obiadki się jadało w hotelu Poznań".
Kiedyś rozwarstwienie między restauracją hotelu Poznań a barem mlecznym na Armii Czerwonej nie było tak znaczne, jak dzisiaj....
Dolce far niente ;-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: TRUPIARNIA

Post 10 gru 2008, o 19:37

fux, bylo. spore. Moze nawet i wieksze.
Ale wrocmy do ostatniego postu Marudy.
Musze, choc niechetnie cos wyjasnic.
Siedzialem w berkeley i nie mialem na telefon - toz to sprzecznosc wg Marudy.
Tak. A czy Maruda wie, w jaki sposob Arno w berkeley wyladowal?
A czy wie dlaczego nie dzwonil do domu poza kwestia finansowa?
No nie wie, a obrzuca mnie epitetami piszac, ze bzdury wypisuje, ergo jestem glupi. Ja ponownie mowie: nie przecze jestem glupi, dowod - to ze to w ogle pisze.
Maruda, wyjasniam jak to dziala i dlaczego nie ma konfliktu.
Zamiast kupowac mi magnetofony, hifi i inne gadzety ktore dostawali sasiedzi, koledzy, nawet ci z biedniejszych rodzin, moi rodzicie wysylali mnie za granice. Koszt tych wyjazdow byl dosc sporoym wyrzeczeniem dla nich, ale uznali, ze dla syna nieuka to jedyny sposob na zdobycie wiedzy i mieli racje.
Wiec wyjezdzalem w rozne miejsca na swiecie do znajomych rodzicow, na ogol ze srodowisk naukowych i jak oblalem rok w Poznaniu pojechalem w nagrode oczywiscie, zeby roku nie tracic do USA na uniwerek.
Nie wyobrazam sobie jak oni to dzwigneli ale jakos, ale konsekwencja bylo to, ze nie mialem prawie w ogole pieniedzy. Zwykla bida emigrancka.
Piszesz gdzie indziej, ze sie poswieceales i dzwoniles do ukochanej. No tak, ale ja ukochanej w kraju nie mialem, wiec mnie hormony nie zmuszaly do niczego, a bylem od dziecka przyzwyczajony do rozlaki, i nie dostawalem rozlakowego, - rodzice bez przerwy byli za granica, na dlugich wyjazdach matka gdzies na Gobi, ojciec w Himalajach czy w Andach. A ja biedny samotny... AAAUAUAUAU....
I nie mialen najmniejszej potrzeby dzwonienia z tesknoty do domu. A to ze nie wiedzialem jak sie Lech nazywa, nie usprawiedliwialo wydawania jakiegos procentu danych mi pieniedzy.
Co wiecej, rozumiem twoje niezrozumienie tego, ze ktos mogl w 80tym roku byc w Berkeley, bo nikomu normalnemu wtedy by do glowy w kraju to nie przyszlo, zaden owczesy milioner, fabryknt farb czy wlascicle siedmiu hektarow pod szklem, by nawet o tym nie pomyslal. na szczescie ma rodzicow stosunkowo nietypowych i chwala im za to.

Co mnie dziwi w Twoich postach Maruda to niegrzeczna, moim zdaniem oczywiscie, forma. I to mnie wlasnie rozczarowuje.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

ODPOWIEDZ