Polityka cenowa SIP

[Alan, Alan, Alan!]

z ciekawosci sprawdzilem sobie ile kosztuje STI w porownaniu do EVOX w Australii - dokladnie tyle samo i jest to okolo 60 k aud = 132 k pln.

WRX kosztuje 40k aud i jest to chyba troche drozej za auta podobnego segmentu - nie chce mi sie teraz buszowac po holdenach.

W kazdym razie strasznie zawiedzeni byli Aussie jak cena STI skoczyla do 60k aud, bo wczesniejszy o ile pamietam kosztowal 52k

Ach tak polska akcyza tzn tak slyszalem, ze to dlatego te ceny subarakow takie, w koncu jakby doliczyc do Australijskiego STI te 13% akcyzy i statek to jakos sie naciagnie drobne 80k pln no chyba, ze robia przekladke w polsce

[barton]

nie można zapominać o tym, że na Litwie tną się dwie firmy handlujące Subaru: emil frey i subaru sweden.

Co zaś tyczy relacji EVO vs. STI.... różnica na poziomie 50k złotych (przy cenie aut z salonu i gwarancją) na korzyść EVO, a doliczając utratę wartości to STI staje się niczym nie uzasadnionym kaprysem

Btw. na "kropkowym" forum, szef SIP pochwalił się wynikami za rok 2008:
"Sprzedaż sumaryczna to 2185 sztuk - (rekord)

W rozbiciu na linie modelowe:
Forester - 1009 (rekord)
w tym
- Forester Turbo - 143
- Forester Diesel - 384

Impreza - 260 (rekord)
w tym
- STI - 50
- WRX - 19

Legacy - 497 (rekord)
w tym
- Legacy Diesel - 367

Outback - 340 (rekord)
w tym
- Outback Diesel - 310

Tribeca - 65

Justy - 14 (rekord)"

edit: literówka

[Gość]

nie można zapominać o tym, że na Litwie tną się dwie firmy handlujące Subaru: emil frey i subaru sweden.

I tak powinno być.
Generalnie to mam wrażenie, że Europa to jest jedna wielka zmowa cenowa. Nie tylko Subaru, ale cały rynek. Mało kto się z niej wyłamuje, bo wszyscy uczestnicy zmowy na tym dobrze wychodzą.
Jeden przykład: rok temu mój kolega kupił w salonie w USA i sprowadził sobie do PL nowego VW Tuarega w bogatej wersji. Zapłacił wszystkie koszty, cła, akcyzy i co tam jeszcze a i tak kosztowało go to taniej o 50 tys. zł niż w salonie w PL.
A przecież VW jeszcze zapłaciło za przewiezienie tego auta ze Słowacji do USA i tamtejszy handlarz też na tym zarobił...
Mam wrażenie, że my w Europie dopłacamy w tutejszych cenach aut to tych niskich cen za oceanem...

Btw. na "krokowym" forum, szef SIP pochwalił się wynikami za rok 2008:
"Sprzedaż sumaryczna to 2185 sztuk - (rekord)

Widzę, że zrobili poważny krok w stronę diesla. Pierwszy rok sprzedaży i już połowa aut napędzana gnojówką. BTW, przewidywałem, że tak będzie

[Azrael]

Porównywanie cen na rynkach pozaeuropejskich z europejskimi bez uwzglednienia obciążeń podatkowych, kosztów pracy i innych i wyciąganie tego wniosków na temat złodziejskiej polityki importera jest conajmniej przesadzone, żeby tego nie okreslić mocniej.

[barton]

Btw. na "krokowym" forum, szef SIP pochwalił się wynikami za rok 2008:
"Sprzedaż sumaryczna to 2185 sztuk - (rekord)

Widzę, że zrobili poważny krok w stronę diesla. Pierwszy rok sprzedaży i już połowa aut napędzana gnojówką. BTW, przewidywałem, że tak będzie

upsssss, literówka... wstawanie o tak wczesnej porze w niedziele mi jednak nie służy ale cóż robić, czasem są takie sytuacje, że trzeba...brrrr

[Gość]

Azrael,
ja akurat o "złodziejstwie" nic nie pisałem. Pisałem o "zmowie cenowej".

Czyli Twoim zdaniem nie jest prawdą, że producenci, importerzy i dystrybutorzy samochodów realizują wyższe marże handlowe w Europie niż na przykład USA? Wiem, że ogólne obciązenie podatkami w państwach europejskich jest wyraźnie wyższe niż w USA i Japonii. Jednak nadal nie tłumaczy to moim zdaniem faktu że auta wyprodukowane w Europie są sprzedawane o tyle taniej w USA, niż na miejscy w Europie.
Myślę, że rynek w USA jest bardziej konkurencyjny, między innymi dlatego, że lepiej funkcjonują tam mechanizmy zabezpieczające przed zmowami cenowymi.

[Azrael]

gootek, ja sądzę że:

1. rynek USA jest o tyle większy że powstają różne efekty ekonomii skali (obserwujemy to w naszej działalności bardzo silnie) których w Europie nie ma i nie będzie
2. obciążenia
3. obostrzenia formalne, jakies emisje kwotowe, kary, badania homologacyjne i inne takie...

Nie sądzę żeby różnica w marżach była znaczna bo zaraz jakiś producent by się wyłamał i zalał rynek tanimi furam, szczególnie teraz jak koncerny mają poważne problemy.

[Gość]

Nie sądzę żeby różnica w marżach była znaczna bo zaraz jakiś producent by się wyłamał i zalał rynek tanimi furam, szczególnie teraz jak koncerny mają poważne problemy.

To nie jest takie proste. Biurokracja europejska tak naprawdę jest przeciwna prawdziwej konkurecji na rynku samochodów. Bo w droższych samochodach ludzie płacą również wyższe podatki. Żaden z liczących się koncernów nie odważy się zalać rynku europejskiego tanimi furami. A Chińczyków trzyma sią za drzwiami innymi sposobami.

Peter Mandelson, jedne z sekretarzy UE, powiedział nawet wprost, że europejscy producenci samochodów nie powinni ze sobą konkurować. Chodziło mu o to aby uniknąć sytuacji, która miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Tam koncerny prowadziły zażartą konkurencję cenową obniżająć ceny aut. W wyniku tego ich zyski spadły tak bardzo, że amerykański rząd wydał miliardy dolarów na wyciągnięcie z kłopotów finansowych Chryslera i General Motors w grudniu zeszłego roku.

Biurokratom europejskim chodzi o to aby przemysł samochodowy sam się wyżywił i żeby nie trzeba go było zasilać dotacjami. Dlatego moim zdaniem nie mamy co liczyć u nas na jakąś odważną konkurencję cenową.

[jarmaj]

Tam koncerny prowadziły zażartą konkurencję cenową obniżająć ceny aut. W wyniku tego ich zyski spadły tak bardzo, że amerykański rząd wydał miliardy dolarów na wyciągnięcie z kłopotów finansowych Chryslera i General Motors w grudniu zeszłego roku.

To nie do końca tak. Nie konkurencja zabiła GM na amerykańskim rynku, tylko beznadziejna polityka prowadzona przez zarząd koncernu (który mimo kryzysu nie ustąpił, a rząd USA niestety nie uzależnił dotacji od odejścia szefostwa) i gigantyczne obciążenia socjalne wywalczone kiedyś tam przez związki.

A tak zresztą to ta cała dotacja to dosłownie grosze w porównaniu z potrzebami koncernu. To tylko zastrzyk adrenaliny, żeby pacjent przeżył parę chwil więcej.

[Azrael]

Koncerny w USA by się świetnie miały gdyby konkurowały ze sobą, problemem są Japończycy i Europejczycy....

[FUX]

Azrael,
kg tworzywa do wtryskarki to okolo 3-5zł, kg stali około 3zł, kg aluminium to około 10zl.
Nie powiesz mi, że reszta to podatki...
... i bardzo zaawansowana myśl techniczna.
Dlaczego producenci liczą sobie za navi 10-15 kpln a 42" tv plazmowy kosztuje 1700 pln
Przyzwoita navi garmina to wydatek z mapami 1-2 kpln
Dlaczego tapicerka skórzana to 8-12 kpln a nie koło 3-4...
Tematu części nie będę Ci przybliżał...

[Azrael]

FUX, moim zdaniem kompletnie mylisz rzeczy. Sama produkcja jest śmiesznie tania w porównaniu z innymi kosztami.

[FUX]

FUX, moim zdaniem kompletnie mylisz rzeczy. Sama produkcja jest śmiesznie tania w porównaniu z innymi kosztami.

Wiem!
Specjalnie tak napisałem...
Ale przyznasz, że rezerwy istnieją...

[Azrael]

FUX, ja sądzę że producenci ledwo zipią i marże są za niskie, ale to wynika z tyego że sami się wpędzili w spiralę wyścigu nowych modeli którego nikt nie chce przerwać.

[FUX]

FUX, ja sądzę że producenci ledwo zipią i marże są za niskie, ale to wynika z tyego że sami się wpędzili w spiralę wyścigu nowych modeli którego nikt nie chce przerwać.

+ kosmiczne wydatki na promocję....

[tadeklodz]

oprzyrządowanie produkcji jest b. drogie. tłocznie ,roboty do produkcji.

[FUX]

oprzyrządowanie produkcji jest b. drogie. tłocznie ,roboty do produkcji.

Pras tłocznych nie zmienia sie co model, robotów także.

Prawdą jest, że sporo kosztuje wykonanie stempli i matryc, ale policz, ile setek tysięcy elementów wytloczą...
Kilka modeli obsługuje jedna skrzynia biegów, podobnie z silnikami, tarczami hamulcowymi, itd. itp.

[jarmaj]

Uruchomienie produkcji nowych modeli kosztuje nieprawdopodobne pieniądze.

Prasy to akurat jeden z najdługowieczniejszych elementów fabryki. Używane są po kilkadziesiąt lat. Ale same prasy na nic się nie przydadzą bez matryc i wykrojników. A do każdego tłoczonego elementu potrzeba takich kilka (tłoczenie jest kilkuetapowe), rodzajów tłoczonych elementów są dziesiątki do każdego auta, a każda taka 20-30 tonowa matryca kosztuje bajońskie pieniądze.

To samo wydziałem karoserii. Roboty (w sensie same manipulatory) w sumie są jedynym elementem który może pozostać po zmianie modelu. Tyle że sam robot, bez zamocowanego na nim specjalistycznego oprzyrządowania jest bezużyteczny. Zresztą nie są zbyt drogie, jakieś 100tyś euro za sztukę. Natomiast całe pozostałe oprzyrządowanie, wszystkie pozycjonery, manipulatory, przenośniki, zgrzewadła, itp.,itd. oraz ogromna masa oprogrampowania do sterowania i monitorowania tego wszystkiego, są zawsze robione od zera pod konkretny model. I to jest już gigantyczna masa pieniędzy.

W sumie najtaniej wychodzi lakiernia (o ile gabaryty nowego modeli mieszczą się w zastosowanych tam wannach, przenośnikach i piecach, bo jak nie, to lepiej nową fabrykę postawić, niż to przebudowywać), oraz montaż. Ale i tak każde przystosowanie fabryki do produkcji innego modelu to istny majątek. Nie mówiąc już tu o wcześniejszych pracach projektowych nad nim.

I Az ma rację, ta spirala śmierci w którą wpędzili się producencji, gdzie teraz czas życie modelu jest chyba średnio ze dwa razy krótszy niż powiedzmy 20 czy 30 lat temu, jest dla nich samych mordercza.

[Azrael]

Nie mówiąc już tu o wcześniejszych pracach projektowych nad nim

A te śmiem twierdzić są droższe...

[jarmaj]

Co do kosztów, to powiem że samo wyprodukowanie samochodu (czyli materiały, energia, siła robocza, konserwacja urządzeń, bieżące podatki i inne obciążenia płacone przez firmę itp.), bez kosztów amortyzacji zakładu i wcześniejszych kosztów projektowych to góra ze 40% ceny rynkowej samochodu. A z reguły jeszcze mniej. Reszta w dużym stopniu własnie jest po to, żeby te koszty projektowe i inwestycyjne pokryć. I jak widać czasm tego nawet brakuje....

[Konto usunięte]

jarmaj, ale 40% którego samochodu. Nie wierzę, że koszty wyprodukowania np. Astry tak bardzo się różnią od kosztów Vectry czy Insigni, jakby to sugerowała cena.

[jarmaj]

Dokładnie masz rację. O takiej wartości można mówić przy tanio sprzedawanych prostych modelach.
Auta bardziej zaawansowane technicznie są droższe w wytwarzaniu, ale nieproporcjonalnie do późniejszej ich ceny rynkowej.
Tylko że z reguły auta typu Astra, Golf, Focus itp są najliczniej produkowanymi przez dane marki, więc można pozwolić sobie na niższą cenę, bo koszty zwróca się dzięki dużej produkcji. Koszt uruchomienia produkcji samochodu luksusowego jest co prawda nie wiele większy, ale sprzedaż dużo mniejsza potem, więc jakos trzeba poniesione koszty odzyskać.

edit
Jako ciekawostkę moge na przykład powiedzieć, że kompletna karoseria to ok 5tyś zł....

[tadeklodz]

i oczywiście części zamienne do nich.

[chudy_b]

Wszystkie Wasze teorie są całkiem niezłe, ale powiedzcie mi, jak to jest? Złotówka w stosunku do wszystkiego poleciała na mor... swój piękny kaczy dzióbek i to nie o 2 %. A lokalne salony nie dość że cen nie podnoszą, to jeszcze jakimś cudem mogą dać paręnaście procent upustu (Nie pisze o Subaru, w sumie nie wiem ile teraz kosztuje nowe) Znaczy co? dokładają do interesu? Czy całkiem niedawno rżnęli nas aż miło?

[Azrael]

Próbują przeczekać..