No cóż, lokale (i ich poziom) które wybierasz, to Twoja osobista sprawa i z pewnością nie będziemy Cię tu krytykować.Konto usunięte pisze:Bo ja to jakoś trafiam na takie w których trzeba krzyczeć, żeby się zrozumieć.


No cóż, lokale (i ich poziom) które wybierasz, to Twoja osobista sprawa i z pewnością nie będziemy Cię tu krytykować.Konto usunięte pisze:Bo ja to jakoś trafiam na takie w których trzeba krzyczeć, żeby się zrozumieć.
Tere fere, też tak myślałamKruszyn pisze: Doxa, nie zmieni mi się pogląd. nie wkurza mnie to tylko wkur...a jak siedzę w knajpie a inni fanaberie gówniarza tłumaczą rozwojem dziecka
BajkaTasior_Miedziak pisze:No to zeby zmierzac ku koncowi z tym dzieciowym gadaniem, dla rozluznienia, zajefajny przypadek IGNOROWANIA dziecka:
michal pisze: matkapolki perorujące głośno w towarzystwie niezainteresowanych o konsystencji stolca ich produktów.
true, truedamaz pisze:bardzo blisko dzieciowego gadania jest rozpoznalwalny (przeze mnie) przypadek matkipolki. przypadek matkipolki rozpoznaję:
- spoglądając na ścieżkę rowerową. wszystkie wózki sunące tą że ścieżką należą do matkapolek. to, że rower jedzie 30+ km/h nie ma znaczenia, gdyż albowiem to rowerzysta ma uważać, bo one tu Z DZIECKIEM spacerują. odpowiedź znam, bo mi jej udzieliły kilkukrotnie w różnych miejscach mojego miasta.
- w miejscach trudniej nieco dostępnych, jak kasa sklepu w godzinach szczytu
- w co bardziej zatłoczonych środkach komunikacji miejskiej, kiedy widzę małego malca siedzącego na krześle i matkapolke broniącego go własną... przed niewątpliwym stratowaniem przez znieczulony tłum.
i w paru jeszcze.
matkapolce zawsze coś się należy, zawsze oczekuje przywileju i zawsze jest to tłumaczone: bo dziecko.
Damaz. Wez dwojke malych dzieci i idz stanac w kolejce na poczcie albo do ZUS. Zobaczymy jaki z Ciebie gieroj.damaz pisze: - w miejscach trudniej nieco dostępnych, jak kasa sklepu w godzinach szczytu
- w co bardziej zatłoczonych środkach komunikacji miejskiej, kiedy widzę małego malca siedzącego na krześle i matkapolke broniącego go własną... przed niewątpliwym stratowaniem przez znieczulony tłum.
Każde ekstremum jest z założenia niedobre. To może teraz dla odmiany o niedobrych rowerzystach porozmawiamy, którzy systematycznie blokują centrum W-wy?Doxa pisze: Po prostu inne rzeczy stają się ważne. Człowiek uczy się cierpliwości, stąd pewnie reakcje na różne zachowania są opóźnione, niektóre zdarzenia stają się codziennością, zapominamy wtedy że u innych nie są na porządku dziennym i takie tam....
Najważniejsze jest, abyśmy szanowali się nawzajem, tak jak napisała to wcześniej Barbie, a da się pogodzić te dwa światy
Przykład ścieżki rowerowej to przede wszystkim dowód kompletnej bezmyślności rodzica (-ów). Przecież taki rozpędzony rower może wyrządzić dużą krzywdędamaz pisze: możesz usprawiedliwiać każdy przypadek z osobna przez trzysta godzin (ciekawe co o tej ścieżce rowerowej napiszesz), ja jednak nie zmienię opinii, że NIEKTÓRZY opiekunowie dzieci mają mocno spaczone spojrzenie na świat, który - ich zdaniem - powinien się wokół tegoż dziecka (ichniego) kręcić.
zdecydowanie bardziej (ale pewno dlatego, ze z roweru nie korzystamGodlik pisze: Przykład ścieżki rowerowej to przede wszystkim dowód kompletnej bezmyślności rodzica (-ów). Przecież taki rozpędzony rower może wyrządzić dużą krzywdę![]()
To jest bardzo polskie, ale największy problem w tym, że w Polsce zwykle tak właśnie jest...adam.str pisze: a jak ktoś chce podjąć temat jakiejś inwestycji publicznej, dla dobra ogółu, to idą głosy "on coś z tego musi mieć"
Kilka dni temu bylem razem z corka w kinie. Do sklepow chodze z dzieckiem regularnie, najczesciej po drodze z przedszkola kiedy ja odbieram. Czesto mam liste zakupow od zonyKruszyn pisze: Tasior_Miedziak, kiedy ostatnio jechałeś autobusem z dziećmi lub byłeś w ZUSie?????
Tasior_Miedziak pisze: Kilka dni temu bylem razem z corka w kinie. Do sklepow chodze z dzieckiem regularnie, najczesciej po drodze z przedszkola kiedy ja odbieram. Czesto mam liste zakupow od zonyNa poczte ide z dzieckiem w ostatecznosci bo czterolatek po kilkunastu minutach dostaje szalu z nudow. Autobusami jezdze baaardzo rzadko. Czesciej metrem bo mam pare krokow. Takze ja jestem praktykiem, nie teoretykiem.
Gal pisze: Wszystkim bezdzietnym chwilowo życzę sukcesów wychowawczych w przyszłości, a wszystkim bezdzietnym programowo, wysokiej emerytury i nieustającego wzrostu gospodarczego. I sukcesów w nauce jedzenia pałeczkami.
Czytając powyższe pomyślałem sobie, Gal rozpoczął lekturę wątku, ciekawe kiedy dojdzie do sedna...Gal pisze: To jest bardzo polskie, ale największy problem w tym, że w Polsce zwykle tak właśnie jest...
Gal pisze: Wszystkim "bezdzietnym chwilowo" życzę sukcesów wychowawczych w przyszłości, a wszystkim bezdzietnym programowo, wysokiej emerytury i nieustającego wzrostu gospodarczego. I sukcesów w nauce jedzenia pałeczkami.
No to teraz już wiesz pewnioe, po lekturze tego wątku, że czasem są sytuacje, w których nie reaguje się na płacz dziecka od razu wystawiając je za drzwi jak drze japę. Nie oceniając tej konkretnej sytuacji, która cię wqrwiła warto spróbować zrozumieć drugą stronę bo to jest trudno ocenić czy mamusia specjalnie nie reaguje bo ma gdzieś otoczenie, czy zwyczajnie stosuje przemyślaną taktykę, która ma uchronić twoje wrażliwe uszy przed jeszcze większą dawką decybeli. Jeśli już chcesz mieć pewność możesz podejsć do takiej mamy i zapytać czy nie trzeba małego wziąść na ręce.barbie pisze: Czy Ty Grzegorz przeczytałeś co napisałam? Przeczytaj może jeszcze raz, nawet Ci podrzucę poniżej:
barbie napisał(a):
Dla jasności - ja wiem że dzieci muszą, i nie wściekam się dlatego że płaczą. Wściekam się jeśli nikt na to nie reaguje i udaje że wszystko jest super. Dziecko się wydziera, matka odwraca się tyłem, a ojciec odchodzi od stołu. A ja tego muszę słuchać, mimo że nie chcę.
viewtopic.php?p=76570#p76570
I wstydzić się nie będę, skoro rodzice tego dziecka się nie wstydzili.