Fotoradary, czyli sposób na kasę
Rząd, chcąc ratować finanse państwa w czas kryzysu, wzywa do zaciskania pasa, nie wyklucza też podwyżki podatków i składek na ubezpieczenia społeczne. Tymczasem jest lepszy sposób na podreperowanie kasy - trzeba przyspieszyć realizację narodowego programu "Tysiąc fotoradarów na tysiąclecie".
W tym roku mija dokładnie tysiąc lat od zarejestrowania pierwszego wykroczenia drogowego na ziemiach polskich. W 1009 r. patrol wojów Bolesława Chrobrego zatrzymał na dukcie leśnym w okolicach Gniezna i ukarał grzywną za "niemanie świateł" niejakiego Gniewka z Lubieszyna, powożącego zaprzęgiem konnym. Woźnica tłumaczył się, że krzesiwo i łuczywo zostawił przez zapomnienie w chacie. Ze względu na niezborną mowę został zbadany chuchomatem, który wykazał stan upojenia alkoholowego. Gniewko twierdził co prawda, że kilka godzin wcześniej najadł się dzikich jabłek, które najwidoczniej sfermentowały mu w brzuchu, ale książęcy funkcjonariusze nie dali mu wiary i skazali dodatkowo na pręgierz.
Dla upamiętnienia wydarzenia sprzed dziesięciu wieków, ministerstwa: infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji, zamierzają obstawić polskie drogi szpalerem fotoradarów, które będą wyłapywać jeżdżących zbyt szybko kierowców.
Policzmy... Jeżeli każde z tysiąca urządzeń namierzy codziennie stu niesfornych zmotoryzowanych, a każdy z nich zapłaci mandat w wysokości średnio 500 zł, przyniesie to skarbowi państwa 50 milionów zł. Przemnóżmy tę kwotę przez 365 dni w roku. Wynik: 18 mld 250 mln zł. To mniej więcej tyle, ile nakazał zaoszczędzić swoim ministrom premier Tusk. A w razie potrzeby zawsze można zwiększyć liczbę fotoradarów, podkręcić ich wydajność przez obniżenie dopuszczalnej prędkości, do powiedzmy 40 km na godzinę; oczywiście w trosce o bezpieczeństwo użytkowników dróg.
Proste? Proste. Jest tylko jedno ale. Rząd planuje, że cały system: fotoradary, identyfikacja i karanie kierowców, będzie działał automatycznie, bezobsługowo. Rezygnacja z siły żywej nie jest chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem. Podczas kyzysu walczymy przecież o zachowanie lub stworzenie jak największej liczby miejsc pracy.
http://poboczem.pl/news/radarowy-sposob-na-kase,1271468
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!