
ekonomia w podejściu do Państwa jest prosta (szczególnie jeżeli pominie się pewne bardziej ambitne teorie matematyczne), ekonomia od strony człowieka to głównie zachowania rynkowe, napisano sterty książek, czasami w całej książce istotne jest jedno zdanie, czasami kilka a czasami ... można ich nie zauważyć

do tego dochodzi marketing polityczny, trochę socjologii, ekonometrii i filozofii itp ... samo życie

o akcjach czyli skrobanie nr 6: czyli mała powtórka bo devlin już chciał czytać wiele książek ;) + dodatki specjalne

bez względu na to co usłyszymy w tv/radiu/gazecie od maklera/doradcy/innego znawcy ...
a) nigdy nie sprzedawaj tego co drożeje (czyli nie bierz kredytu we franku bo wydaje Ci się, że chf jest już drogi, nie sprzedawaj drożejących akcji/kontraktów/opcji itd. znajdujących się w oczywistych trendach bez względu na fakt, że są absurdalnie drogie bo będą absurdalnie drogie razy dwa)
b) nigdy nie kupuj tego co tanieje lub wydaje Ci się, że jest super okazją lub taniej już nie będzie ... otóż będzie
c) punkty a) oraz b) implikują działania odwrotne :) czyli kupujesz jak wszyscy kupują a sprzedajesz jak wszyscy sprzedają, każda inna strategia w stylu poszukiwania dołków i górek jest w 100% skazana na porażkę dlatego NIGDY nie wolno tego robić
to tyle powtórki
Najważniejsza zasada: zawsze spada 3-10 razy szybciej niż rośnie


Pokrewne: "inwestuj samodzielnie" oraz napisz sobie dużymi literami "dopuszczam stratę X%, jeżeli jest większa - bezwzględnie zamykam pozycję"
ps. wielkość X jest zależna od własnej skłonności do ryzyka i umiłowania wtopy

i to już koniec tajnej wiedzy o inwestycjach w akcje/fundusze akcyjne itp

jeżeli ktoś chce inwestować w akcje NIGDY nie może zdać się na wiedzę innych osób, wiara w nieomylność innych jednostek jest idiotyczna a własne doświadczenia na tym polu BEZCENNE, dosłownie
chcesz kupić akcje, rób to SAM i tylko taką kasą jaką możesz bez stresu stracić,
jeżeli się na tym nie chcesz poznać to nie rób tego, są tysiące możliwości w życiu, koncentracja na tym co się lubi i umie jest ZAWSZE najkorzystniejsza
nigdy nie powierzaj pieniędzy np. funduszom inwestycyjnym lub podobnym instytucjom, dlaczego? dlatego, że jesteś dla nich wart dokładnie tyle ile prowizje od Twoich własnych pieniędzy

nie będę się tu bardzo rozpisywał bo byście się załamali psychicznie (i nie chodzi tylko o polskie fundusze i nie tylko o ostatni okres ale powiedzmy o ostatnie 20 lat).
Tzw. fundusze inwestycyjne wymyśliły sobie tzw. benchmark, mniejsza o nazwę tego czegoś, funkcjonuje to w następujący sposób:
fundusz wymyśla sam sobie odniesienie dla własnego sposobu inwestowania kasy


załóżmy dla uproszczenia, że benchmarkiem polskiego funduszu akcyjnego będzie indeks WIG20, mało oryginalne, wiem

fundusz ten daje ogłoszenia do tv, że jest najzajefajniejszym funduszem bo w ostatnich dwóch latach zarobił np 100%, normalnie właściciele lokat dostają białej gorączki, jak to? my mamy 10% a oni 100%? pójdę to kupić - myśli taki człowiek i myśli źle

co robi fundusz z kasą? najpierw pobiera prowizję (zazwyczaj kilka % wpłaty) i resztę zamienia na tzw. jednostki uczestnictwa czyli "lokacista" staje się właścicielem części masy funduszu po wycenie rynkowej jego poszczególnych aktywów z dnia uzyskania jednostek uczestnictwa, fundusze ogólnie inwestują w co popadnie (akcje, obligacje, kontrakty terminowe, opcje, mieszaninę wcześniej wymienionych itd) to ma znaczenie drugorzędne, pierwszorzędne znaczenie mają benchmark oraz fakt, że klient funduszu nie ogarnia tematu

dlaczego bechmark nie ma znaczenia finansowego i dlaczego jest najdurniejszym wymysłem?
ano dlatego, że jak fundusz rośnie to jest super dla zarządzających funduszem i "lokacistów" a jak spada to tylko dla zarządzających

zarządzający funduszami cierpią na klasyczne rozdwojenie jaźni, nie mogą spieniężyć całego funduszu gdy rośnie (bo to by spowodowało odpływ klientów do innych) ... nie robią tego gdy przestało rosnąć (no bo nikt tego nie robi) ... zaczynają to robić jak gwałtownie spada (czyli jak robią to wszyscy dookoła) ale nie sprzedają wszystkiego bo zawsze trzeba mieć "kontakt z rynkiem"



gdy fundusz już jest na dnie albo blisko, niektórzy zarządzający (z naciskiem na słowo "niektórzy") próbują wytłumaczyć klientom co się stało, najfajniejsze tłumaczenie jakie kiedyś znalazłem brzmiało w dużym skrócie:
"nasz benchmark spadł 70% a my tylko 60%

jednostki uczestnictwa można oczywiście umorzyć, tu na rozdwojenie jaźni cierpią klienci:
1) przeważnie nie mogą tego zrobić tak szybko jak chcą (trwa to w funduszu 1-2 dni)
2) nigdy nie wiedzą po ile dokładnie umarzają, skoro trwa to np. 2 dni to przy ostatnich ruchach mogą być np +/- 10 % od dnia decyzji
3) "na pewno się odbije" wiec nie będę sprzedawał jak spada


nieważne jak zarabiasz na akcjach, ważne jak nie tracisz gdy wszyscy dookoła płaczą - by me

za to skrobanie wisicie mi 100 Euro w piwie


