Coś Ci się
Arnoldzie pomerdało.
Najpierw piszesz;
Arno pisze:jakieś wypowiedzi ciekawe Palikota
a później;
Arno pisze:Zeby o Palikocie miec opinie trzeba niestety go ogladac.
Wypowiedzi mają to do siebie, że ich oglądać nie trzeba.
Wcale.
Trzeba ich wysłuchać albo je przeczytać.
No i ja wypowiedzi tego Palikota czytuję, niekiedy nawet wysłuchuję i niestety wnioski z tego wyciągam dla tego Palikota niezbyt pozytywne.
To coś Pan napisał, wydaje mi się (przynajmniej w części odnoszącej się do tego "oglądania") dość charakterystyczne dla czasów w których wracamy w przekazie publicznym od pisma głoskowego do piktograficznego -
obraz żondzi!
A mi z tym nie po drodze.
Bo ja tak kiedyś miałem, że chadzałem na koncerty żeby posłuchać muzyki - okazuje się, że teraz idzie się żeby
obejrzeć widowisko (z wiadomym skutkiem dla muzyki), starałem się usłyszeć
co i jak (i nie chodzi tu o dykcję) polityk mówi, a nie
czy ma krawat w modnym kolorze i
czy jest przystojny.
Wisi mi, dynda i powiewa, jak wygląda muzyk, polityk, inżynier, lekarz, prawnik czy mechanik w ASO.
Kasia Cichopek
ma wyglądać - ale fonię wolę wyłączyć, bo a nuż coś powie..?
No i mi się w moim naiwnym zwidzie wydawało, że Pan o tym piszesz - a tu zonk.
To jest w ogóle dość zabawne, żeś Pan Palikota w swoim poprzednim poście umieścił po TEJ, a nie po TAMTEJ stronie barykady (nieco podobnie, choć nie aż tak bezsensownie, jest z Kutzem). Tak, jak ja to, co napisałeś w poście do którego się odniosłem, zrozumiałem, pisałeś Pan o zbydlęceniu dyskusji, degrengoladzie mediów szukających wyłącznie sensacji -
widowiska ponad wszystko!
A tu okazuje się, żeś Pan sobie umieścił osobników głoszących poglądy dla Pana egzotyczne po jednej, a bratnie swojej duszy - po drugiej stronie.
A prawda jest niestety (niestety dla Pana) taka, że Gowina da się słuchać (choć można się
z tym co mówi nie zgadzać), a Palikota - nie.
Bo Palikot to bydlę - nie chodzi o poglądy, chodzi o formę - bydlę inteligentne (nie mylić z mądrością), w pełni dostosowane do zbydlęconych mediów i prostackiego odbioru publicznego - z wibratorem w lewej, świńskim łbem w prawej ręce i koszulce z napisem "jestem gejem". Dodajmy do tego blog i mamy całość, którą Romanowski powita w studio czerwonym dywanem.
No i właśnie z tego powodu -
przed kim te czerwone dywany są rozwijane - nie za bardzo chce mi się oglądać telewizję.
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.