Coś niedobrego

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 00:15

jarmaj pisze: Muszę mieć trochę czasu do namysłu.

no właśnie to jest pozytyw w tym nieszczęsciu, przynajmniej z czyściutkim sumieniem mozna wydłubać więcej,

współczuję

ale będzie lepiej ;-)



Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 00:21

jarmaj, jak robić to raz a porządnie, ACL Race, Pauter, CP Pistons/Omega :)

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 00:25

No właśnie tak się zastanawiam.

Gdyby do tego bloku co mam wrzucić parę gratów, do tego inny wiatraczek, pewnie wtryskiwacze. Ma to sens?

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 00:58

jarmaj, szczerze ?


Zależy co będzie uszkodzone. Jak będzie wał uszkodzony to można rozważyć przerobienie silnika na 2.2 litra. Jak nie to bym nie wkładał większego turbo niż VF-34 do Twojego zastosowania czyli szybkiej jazdy ulicznej i zabawy po trasach rajdów bez zwiększenia pojemności. Może warto go po prostu naprawić i tak mówiłeś że jest super szybki.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 11:08

też miałem napisać, że współczuję, ale się rozwijać zaczęło...

no i za chwilę zamiast "łączę się w bólu" będę musiał napisać "zazdroszczę".
:giggle:


ale domyślam się, że ten kawałek autostrada - dom przyjemny nie był. :-(

Bergen
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: Wrocław
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 12:16

WiS pisze:
Bergen pisze: zareagowałeś tak agresywnie
Gdzie zauważyłeś w moim poście agresję?
Tam naprawdę była tylko prośba o wyjasnienie - i rada, żeby jednak spróbować się dogadać z wykładowcami, zamiast marudzić...

W dodatku napisałem, że wiem, że ze strony wykładowców bywa różnie z szanowaniem drugiej strony... i opisałem, jak zalicza się u mnie. Jeśli uważasz, że np. moje "zwlekanie się" na uczelnię po to, by przepytać pojedynczego studenta poza standardowym terminem to dowód mojego lenistwa (i zapewne lekceważenia studentów jako takich, co mi niezbyt sympatycznie sugerujesz) - to coś jest kiepsko z Twoją zdolnością wnioskowania ;-)

Ad rem: jak rozumiem, to chodzi głównie o to, że wolałbyś pisać np. kilka cząstkowych kolokwiów, po co drugich zajęciach - niż jedno duże? No jasne, bo tak jest łatwiej...
Niestety - zdolność opanowania większego materiału to jest jakaś ważna cecha człowieka wykształconego, sprawdzamy ją właśnie w ten sposób, że czasem (!) każemy zdawać hurtem - i NAPRAWDĘ tu nie chodzi o nasze lenistwo... a w każdym razie, nie tylko.
Pracy w ciągu semestru, aktywności na każdych zajęciach - dyskutowania, chodzenia na ochotnika pod tablicę do rozwiązania zadań, etc. - chyba nikt Ci nie zabrania?
U mnie takie coś - tzn. "wykazywanie się" na bieżąco - powoduje dość często, że ma się zalkę z głowy (z dwóch powodów: po pierwsze, wiem na co człowieka stać dokładniej, niż po jednorazowym sprawdzianie; po drugie, nie muszę potem w pocie czoła czytać jego bazgroł - jak ktoś ma inaczej, to nie jest leniwym wykładowcą, tylko stukniętym pracusiem-masochistą ;-)).
Inna rzecz, że większość studentów nie chce korzystać z okazji - ja na ćwiczeniach kombinuję jak koń pod górę, wymyślam dla ochotników zabawy, gry wojenne, teatrzyki i ćwiczenia praktyczne, oferuję prowadzenie im analiz i podejmowanie decyzji w konkretnych rolach, proponuję czytanie lektur i dyskusje o nich... na nic, poza paroma osobami zainteresowanymi problematyką przedmiotu, któe się włączą w zabawę, pozostali przez cały semestr siedzą w kącie jak te martwe natury, modlą się, żeby ich przypadkiem o coś nie zapytać, zerkają na zegarki, a potem - pod koniec - mają rzeczywiście przechlapane. Jakoś tych mi nie żal wtedy... masz ciało, cożeś chciało.
Ale niezależnie od wszystkiego, egzaminy czy kolokwia zaliczeniowe z całości zdawało się i zdaje na wszystkich uczelniach, na całym świecie. Na koniec zajęć.
Wszyscy i wszędzie robią tak tylko z lenistwa, myślisz? ;-)

Poza tym, nikt nigdy chyba nie obiecywał, że wyższe studia mają być zawsze lekkie, łatwe i przyjemne. Nie bądź primadonna, chłopie - im więcej potu na manewrach, tym mniej krwi potem w boju :whistle:
Primo, przyznaję szczerze, że przytoczoną tu argumentacją przekonałeś mnie do jednego - do zmiany oceny opisywanych tu wykładowców, a co za tym idzie - nazewnictwa. Zapewne gdybym w pierwotnej wiadomości użył sformułowania "stuknięci pracusie - masochiści" zamiast "leniwi", nie wywołałoby to Twojego oburzenia. Nie wziąłem pod uwagę, że zasada rozmieniania na drobne dotyczy też drugiej strony barykady - i tu masz rację.

Secundo, absolutnie nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że opanowanie umiejętności "opanowania większego materiału", czy jak kto woli, nauki metodą 3xZ (dla nieobytych: zakuć, zaliczyć, zapomnieć) to ważna cecha człowieka wykształconego. Na szczęście nie użyłeś określenia "inteligentnego"; wszak na przykład bracia Kaczyńscy są wykształceni, zaś czy są inteligentni - to już nie jest takie oczywiste. Jakoś nie potrafię znaleźć odpowiedniej roli w społeczeństwie, w której cecha ta byłaby kluczowa - no, może oprócz studenta. W chorym systemie (między innymi - skoro już uciekamy się do argumentacji międzynarodowej) polskiej edukacji, którego tak zaciekle bronisz, cecha ta jest bardzo pożądana; każdego roku polskie uczelnie wypuszczają na świat ludzi legitymujących się wyższym wykształceniem, którzy zdobyli tytuł nie dlatego, że rozumieją, że potrafią ogarnąć rozumem zjawiska jakie im przedstawiano, ale tylko dlatego, że potrafili przytoczyć z pamięci wymagane treści. Zatem jeśli napisałbyś o ważnej cesze człowieka "kształconego", nie miałbym zastrzeżeń.

Zauważ, że od razu na starcie przyczepiłeś mi pewną etykietkę. Mimo, że absolutnie mnie nie znasz, założyłeś że jestem typem martwej natury siedzącej w kącie, która zamiast wykazać inicjatywę, wylewa żółć na forum. Twojej oceny nie zmieniło nawet moje celowe oświadczenie, że studiuję dla przyjemności. Pozwala mi to przypuszczać, że podzielasz moją opinię o chorobie systemu edukacji - bo w jej świetle w tym kraju nawet martwa natura bez inicjatywy może mieć trzy fakultety.

Z drugiej zaś strony, moim zdaniem, jesteś zbyt inteligentny na to, aby wierzyć w to co sam głosisz - że zdolność zakuwania "cegieł" jest cenna - moim zdaniem, skłoniła Cię do głoszenia tej naiwnej tezy albo potrzeba chwili - czyli zgnojenia "primadonny" - a ów argument w sam raz pasował, albo - co równie prawdopodobne i z resztą nie wyklucza pierwszego - próba uspokojenia własnego sumienia, że - jak już odsiejesz kogo trzeba na ćwiczeniach - przyczyniasz się do zasilenia rzeszy głupków z wyższym wykształceniem w co raz to nowe duszyczki, przez sprawdzanie co się komu udało wykuć.

Co do moich niesympatycznych sugestii pod Twoim adresem - szczerze przepraszam, zdecydowanie wolałbym osiągać przewagę w tej dyskusji za pomocą logicznych, merytorycznych argumentów, niż za pomocą niewybrednych personalnych epitetów typu rzeczonej "primadonny" czy "dziewczyny". Bo gdzie nie starcza siły argumentów... :razz:

I tym optymistycznym akcentem :mrgreen:

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 13:08

Bergen pisze: jesteś zbyt inteligentny na to, aby wierzyć w to co sam głosisz - że zdolność zakuwania "cegieł" jest cenna
To nie do mnie, ale se odpowiem, a co!
Nie to, żebym się wcinał między wódkę a zakąskę (leniwi wykładowcy mnie nie obchodzą, a i sesja żadna mi raczej już nie grozi) więc co do istoty sporu się wypowiadał nie będę ;-) , ale to "zakuwanie cegieł" mnie zainteresowało.
"Zakuwanie cegieł" jest od dość dawna już przedstawiane jako zakała polskiego systemu szkolnictwa - prymityw i jezuickie wzorce! Niepodważalną tezą obecnie, jest stwierdzenie; "Należy uczyć gdzie i jak znajdować informacje, a nie kazać je wkuwać na pamięć!"
A ja mam co do tego duże wątpliwości.

Różne są definicje inteligencji, ale taka, która budzi chyba najmniejszy sprzeciw, to "zdolność kojarzenia faktów i wyciągania wniosków z tych skojarzeń". No i słowo "fakty" jest dość ważne w tej definicji. Co więcej, to muszą być raczej fakty, które znamy. Na pamięć.
Trzeba mieć co kojarzyć - bez tego inteligencja jest na nic. Im więcej faktów w głowie, tym większe szanse na ich skojarzenia.

Wiedza "gdzie i jak" jest tylko kolejnym faktem który warto znać.

BTW: A porządny egzaminator i tak z łatwością odróżni tych, którzy "wykuli na pamięć" od tych, którzy "nauczyli się i rozumieją". ;-)
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 13:08

O rany, Bergen - znowu wyczytałeś rzeczy, których ja nie napisałem :o - i znów walczysz z cieniem. :wall:

Wyjaśniam:
1. "Opanowanie większego materiału" to absolutnie nie to samo co "zakucie". Opanować = zrozumieć. Przede wszystkim. Tępej pamięciówki nie cierpię i zwalczam, nie musisz mnie do tego przekonywać. Ale - my przecież nie o tym...
2. Nie przylepiłem Ci żadnej etykietki - napisałem jedynie, jak jest z większością studentów. Moich. Że siedzą jak kołki, zamiast pracować na bieżąco i wykazać inicjatywę. Wziąłeś to do siebie? No to niepotrzebnie. Mam nadzieję.

A wracając do ad remu, to nadal nie odpowiedziałeś na parę konkretnych pytań i watpliwości.
Na przykład:
1) dawało się zaliczyć ćwiczenia (któreś z tych sześciu) za aktywność na zajęciach?
2) próbowałeś podejść do wykładowcy i poprosić o zaliczenie poza terminem?
Jeśli nie dałeś sobie szansy, a marudzisz - no to niestety by oznaczało, że faktycznie robisz z siebie rozkapryszoną primadonnę. Przykro mi niezmiernie.
Jeśli walczyłeś, ale się nie udało (z nikim z szóstki?) - to trafiłeś na uczelnię, w której pracują jakieś wyjątkowe dupki i pozostaje Ci współczuć.
Niestety, na studiach było, jest i będzie tak, że to nie studenci ustalają reguły gry.
I nie są dla pracowników uczelni najważniejsi - przypominam, że belferka to z reguły skromny dodatek do pracy naukowej, często znacznie fajniejszej, przyjemniejszej, a i mającej większe znaczenie dla naszego awansu i pozycji.

PS> o moje sumienie to Ty się już przestań martwić... Radzę sobie ;-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 13:19

Ja już nie pamiętam, kiedy byłem na studiach. Nie byłem studentem, który kiedykolwiek by zakuwał.
Ale wiem jedno: to co napisał WiS - to nie studenci ustalają reguły gry. I trzeba umieć się do nich dostosować. Sposobów jest milion. Ale głównym z nich jest wykazywanie dobrej woli.
jeśli mój synalek, nie idzie do dziekanatu sobie czegoś pozalatwiać, to nie idzie z własnej woli. I sam se szkoduje, a potem ma do Świata uzasadniony żal.

Mój ojciec mawia: Do zadania dowolnego egzaminu są potrzebne trzy rzeczy:
1. OGROMNA wola zdania
2. Minimum niezbędnych wiadomości.
3. Inteligentny lub uprzejmy wyraz twarzy.

Po twórczym zastosowaniu się do tych trzech reguł - zwłaszcza do pierwszej i chyba po zrozumieniu, że wykładowca nie jest twoim wrogiem, - ale może ma dość takich jak ja studentów, - idziemy nie do wroga, a do człowieka, który chce nam pomóc rozwinąć się - to chyba inaczej egzamin będzie wyglądał.
Moje egzaminy tak nie wyglądały. Z reguły miałem z nerf rozwolnienie, bo nic nie umiałem. Więc skoro nic nie umiem, to egzaminator jest moim wrogiem. Dlaczego to bydle mi 3 razy nie zaliczyło? Mógł się zlitować, tak? Chamstwo.

Większość studentów, mówię z własnego doświadczenia nie bardzo jest studiami zainteresowanych. Bo gdyby byłi, to by na wlasną prośbę czytali lektury dodatkowe, nie wychodzili z biblioteki ....
Ale tacy to kretyni. Przecież można się zachlać piwskiem za rogiem.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 13:27

Arno, muszeprzyznać że moje doświadczenia w tym względzie są zbieżne z Twoimi :) Moich kolegów z roku którzy teraz wykładają też.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:21

Arno pisze: wykładowca nie jest twoim wrogiem, (...)- idziemy nie do wroga, a do człowieka, który chce nam pomóc rozwinąć się
No i o to mnie się przeca od początku tego dialogu rozchodzi... 8-)
Arno pisze: Większość studentów, (...)nie bardzo jest studiami zainteresowanych. Bo gdyby byłi, to by na wlasną prośbę czytali lektury dodatkowe, nie wychodzili z biblioteki ....
Jak to wątek "coś niedobrego", to rzucę bieżące doświadczenie. Politologia, specjalizacja "polityka międzynarodowa", II rok studiów, przedmiot "bezpieczeństwo międzynarodowe"... Ważny, kierunkowy. Mówiłem wcześniej, żeby czytać lektury - będziemy o nich dyskutować; żeby śledzić bieżące wydarzenia - jak wyżej.
Przychodzę dziś i pytam, kto co przeczytał. Nikt. Pytam, kto opowie, co się w ostatnich dniach dzieje w Pakistanie i jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo. Cisza. Pytam, co się dzieje z tym sekretarzem generalnym NATO - kto, co i dlaczego... jeden gość bąka, że Sikorski kandyduje, ale że jest antyrosyjski. Koniec. Kropka. No to każę wymienić 3-4 dowolne, ważne wydarzenia międzynarodowe ostatnich dni i pokrótce omówić... Cisza. Nikt nic nie wie.
A dzieje się przecież: odrodzenie IRA, wojna wisi na włosku na wschodzie, bo Kim odpala satelitę, skrajna prawica bierze rząd w Izraelu, ONZ i UE mieniają się misją w Darfurze, w Afganistanie nasi w pogotowiu, bo zaczyna się wojna na serio...
Nie wiedzą. A mój syn gimnazjalista wie, bo rzuca okiem na newsy na kompie, w gazecie i w TV, odruchowo.

Albo im się nie chce gadać...?
Wsio rawno, i tak dramat. Jak można cokolwiek studiować (tak, tak - właśnie "studiować", a nie "uczyć się", od kreski do kreski, jak w szkółce), jeśli to człowieka nie interesuje?
A jeśli interesuje - to jak można przepuszczać szansę, żeby właśnie poćwiczyć, podyskutować, skonfrontować swoje poglądy i swoją wiedzę z innymi... Ech.

Bergen, to nie do Ciebie pretensja ani aluzja, naprawdę - żeby było jasne, drażliwcze ;-)

Gość
5 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:37

WiS pisze: Przychodzę dziś i pytam, kto co przeczytał. Nikt. Pytam, kto opowie, co się w ostatnich dniach dzieje w Pakistanie i jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo. Cisza. Pytam, co się dzieje z tym sekretarzem generalnym NATO - kto, co i dlaczego... jeden gość bąka, że Sikorski kandyduje, ale że jest antyrosyjski. Koniec. Kropka. No to każę wymienić 3-4 dowolne, ważne wydarzenia międzynarodowe ostatnich dni i pokrótce omówić... Cisza. Nikt nic nie wie.
A dzieje się przecież: odrodzenie IRA, wojna wisi na włosku na wschodzie, bo Kim odpala satelitę, skrajna prawica bierze rząd w Izraelu, ONZ i UE mieniają się misją w Darfurze, w Afganistanie nasi w pogotowiu, bo zaczyna się wojna na serio...
Nie wiedzą.
A wiedzieli chociaż, że Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel pokazali się razem na polskim festiwalu w Londynie?
:roll:

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:40

gootek, ja nie wiedziałem. :razz:

Choć nie wiem, czy to, że nie wiedziałem nadaje się do "Coś niedobrego".
czarne jest piękne...

barbie
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: OOOO
Polubił: 34 razy
Polubione posty: 87 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:43

jarmaj, wyrazy. Wprawdzie nie ma tego złego, ale sam fakt że chwilowo Wiśnia poszła spać jest mało przyjemny :-(

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:55

WiS, a może Ty nie na tym kierunku wyklady prowadzisz, że o TAKIE rzeczy ich pytasz? :-d
Dolce far niente ;-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 15:57

WiS, na mój gust to jest to zagadnienie skomplikowane i geograficznie i ogólnie.
Gootek ma rację. Ma, niestety, bo w wiadomościach sieroty redaktorskie zajmują się jednie bzdetam chwilowymi.
Ekspolatuja newsy do immanentnego imentu. Trzy dni jedno, trzy nastepne, a prawdziwe wiadomosci to sie bez dyskusji, bez komentarza puszcza gdzieś mimochodem.
Ale robi się wielosobowe dyskusje właśnie o Izabeli, o tym kto gdzieś w piłkę rżnął.... Ale o tej rakiecie mignęło tylko. I żadnej dyskusji. Może już redaktorzy potrafą jedynie o plytkiej politycy rozmawiać?
I młodzi przyzwyczajeni w liceum do pudelka, big brthera, tanca z gwizdami, idola.... idą na jakieś studia, żeby tylko studiować i co im jakiś brodaty, endemiczny mól książkowy będzie pytania zadawał. Odpękać 45 minut można, ale się udzielać? No ludzie kochani, co za wymagania!
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

LORD VADER
Awatar użytkownika
4 gwiazdki
Lokalizacja: WuWuA
Auto: 3TURBO
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 16:02

jarmaj pisze:Wiśnia mi wyzionęła ducha. Obrazek
Panewka poszła....
jarmaj - rob na bloku STi/STI nie zakuwaj jezeli auta uzywasz na codzien - niestety kucizna ma mniejsze przebiegi niz graty STi/STI (oczywiscie przy normalnych mocach - a nie zylion kuniow) jak jezdzisz na codzien to po prostu napraw porzadnie, czyli nowy wal, tloki, korby, przyleglosci i szlif cylindra o ile jest co szlifowac :cofee: jak nie ma to caly blok STi laduj

a na przyszlosc w wiekszy wlocik powietrza zainwestuj albo w FMIC - bo w SI czesto to jest przyczyna zagrzania auta przy wiekszych predkosciach na autobahnie

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 16:14

Jarmaj, głowa do góry! Trzyma kciuki, żeby Wiśnia została szybko wyleczona i, żeby sprawiała potem jeszcze więcej frajdy!
WiS pisze: Przychodzę dziś i pytam, kto co przeczytał. Nikt. Pytam, kto opowie, co się w ostatnich dniach dzieje w Pakistanie i jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo. Cisza. Pytam, co się dzieje z tym sekretarzem generalnym NATO - kto, co i dlaczego... jeden gość bąka, że Sikorski kandyduje, ale że jest antyrosyjski. Koniec. Kropka. No to każę wymienić 3-4 dowolne, ważne wydarzenia międzynarodowe ostatnich dni i pokrótce omówić... Cisza. Nikt nic nie wie.
Może wrodzona nieśmiałość :whistle:

citan
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bełchatów
Auto: japońskie
Polubił: 41 razy
Polubione posty: 14 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 16:18

jarmaj, przykro mi z powodu problemów z wiśnią. :-( Ale trzymam kciuki i czekam (pewnie nie tylko ja) na nową, lepszą super-wiśnię :!:

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 16:41

LORD VADER pisze:jarmaj - rob na bloku STi/STI nie zakuwaj jezeli auta uzywasz na codzien - niestety kucizna ma mniejsze przebiegi niz graty STi/STI (oczywiscie przy normalnych mocach - a nie zylion kuniow) jak jezdzisz na codzien to po prostu napraw porzadnie, czyli nowy wal, tloki, korby, przyleglosci i szlif cylindra o ile jest co szlifowac :cofee: jak nie ma to caly blok STi laduj
Zobaczę jaka jest skala zniszczeń. Dzisiaj auto pojedzie dopiero do warsztatu.
Wiem że kucizna jest co prawda wytrzymalsza, ale mniej trwała.
Opcje na razie widzę trzy:

:arrow: naprawiać ten silnik na seryjnych gratach plus większe turbo i zrobić jakieś 350 koniów
:arrow: naprawiać ten silnik na jakiejś kutych plus jeszcze większe turbo ;-) Tyle, że w takiej opcji potrzeba by wymienić jeszcze tyle innych rzeczy, że raczej finansowo trochę nie dam rady.... - no i to trochę już nie wariant na ulicę na codzień, więc z tych dwóch powodów raczej odpada.
:arrow: jak będzie kompletna kaszanka to zmiana shortblocku i dalej punkt pierwszy

No nic, zobaczymy jak będzie rozebrany.

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 16:45

jarmaj, współczuję, zwłaszcza, że widziałem jak przeżywasz problemy z Wiśnią (co wcale mnie nie dziwi) i że znowu Ci ją zabiorą na trochę.

jarmaj
6 gwiazdek
Lokalizacja: Gliwice
Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
Polubił: 83 razy
Polubione posty: 443 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 18:27

EterycznyŻołądź pisze:że widziałem jak przeżywasz problemy z Wiśnią (co wcale mnie nie dziwi)
No własnie. A przed momentem zniknęła na lawecie w oddali.... ;-(

Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: Coś niedobrego

Post 16 mar 2009, o 19:12

Uszy do góry Osiołku , wisienka szybko wróci z setkami kuników :thumb:

Dido
Awatar użytkownika
4 gwiazdki
Lokalizacja: Z tej samej wsi
Auto: To samo stado
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Coś niedobrego

Post 17 mar 2009, o 12:52

jarmaj pisze: A przed momentem zniknęła na lawecie w oddali.... ;-(
;-(
jarmaj, jesteśmy z Tobą w tej niedoli
Do Chlejad Wiśnia się wygoi
:thumb:

Bergen
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: Wrocław
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: Coś niedobrego

Post 17 mar 2009, o 15:37

Drogi WiSie!

Walczyć jeszcze nie próbowałem, ponieważ wycieczkę do Zony finalizowałem jeszcze w zeszłym semestrze. Potem nie wiedzieć czemu sądziłem, że terminy się rozjadą, aż do niedawna, gdy sprawdziłem dokładnie. Zamierzam zaatakować na najbliższym zjeździe, ale jeśli mnie instynkt wiecznego studenta nie myli, sukcesy będą połowiczne. Z powodów wyżej rozwlekanych. Z drugiej zaś strony, a nóż będę mógł przyjechać na Polski.

Drogi Jarmaju!

Zawsze możesz sobie powiedzieć - cóż z tego, że nie jeździ, najważniejsze że LPG nie zniszczył mi zaworów! :razz:
A poważnie - będzie dobrze. Założy się dużego wiatraka i będzie zacnie. I dostaniesz jakąś bluzę czy inne dywaniki na pociechę na pewno.

ODPOWIEDZ